środa, 8 kwietnia 2009

Rozmowy przy stole











- Nie karmimy psów przy stole - mówi Ori, patrząc surowo na Pana Tymianka, który niewinnie zjada tosty z dżemem porzeczkowym. Skupiony wokół niego wianuszek psich nosów odprowadza każdy kęs tłumionymi westchnieniami zawodu.




-Masz rację, kochanie - zgadza się Pan Tymianka, zbyt łatwo, zdaniem Ori - może one wyszłyby do ogrodu?




-No, wiesz! - oburza się Ori - chcesz wyrzucić te biedne maleństwa na deszcz ( śnieg, upał, bo rozmowa powtarza się we wszystkie pory roku)!




-Przecież nie pada, a poza tym to już nie są takie maleństwa - zauważa Pan Tymianka, poniekąd słusznie, gdyż szczeniaczki zdążyły wyrosnąć na trzydziestokilogramowe cielaki.




- Są bardzo grzeczne - dodaje Ori




- Właśnie, dlaczego one ciebie nie proszą o jedzenie?




- Bo ja nie karmię psów przy stole! - podkreśla Ori, dumna ze swoich osiągnięć wychowawczych.




Psy patrzą tymczasem z takim smutkiem na ostatnie kawałki drożdżowej babki, które najwyraźniej ukochany pan zamierza zjeść sam, że Ori nie wytrzymuje:




- Jesteś bez serca! Jak możesz tak jeść i im nic nie dać?




Zgarnia resztę ciasta na swój talerzyk i rozdziela między uszczęśliwione psy.




-Nie karmimy psów przy stole... - przypomina Pan Tymianka




-Oczywiście, że nie karmimy! To tylko w nagrodę, że były takie grzeczne - wyjaśnia Ori i zbiera naczynia ze stołu, dyplomatycznie unikając dyskusji








5 komentarzy:

  1. Jakże mi znajome te rozmowy, niemal codziennie u nas się odbywają...i ja tez jestem strona która nie karmi, a moja druga połowa choć powtarza j.w. zawsze podrzuca w końcu zwierzakom jakieś kąski...
    Zdjęcia cudowne...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjecia cudowne , zwierzaki ...brak mi słów :))najwieksze smutki sa w stanie przegonić . Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. "Nie pozwalajmy kotu jeść z talerza!"... takie i podobne uwagi wygłaszamy w domu. A zdjęcia kociego złodzieja jakbym sama robiła; ostatnio mój koteczek wszedł mi w kadr, bo się postanowił schabem poczęstować, a dziś kawałek pieczeni zniknął z deski do krojenia... Całkowita porażka wychowawcza ;)
    A Twój tekst ślicznie napisany :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Taaak, u mnie też można takie teksty usłyszeć ;) I zawsze kończą się tak samo- zwycięstwem psa.
    A zdjęcia genialne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ori! Jesteś po prostu CUDOWNA!
    Życzę Wam i waszym futrom cudownych Świąt!
    Ps. moje futra uznały, że pasztet wyszedł dobry ;)

    OdpowiedzUsuń