Przyjechały nowe Wzruszacze.
A raczej Wzruszaczówny.
Wyciągnięte ze "schroniska", z którego wcześniej Ori uwolniła Biankę, Słoiczka, Tosię, Litkę i Pierniczka, przed którym uchroniła Olafa i Nelę, a wcześniej Rubika, Karmelkę i Luna i kilkanaście innych psów, które po krótkiej opiece Domu Tymianka poszły do adopcji.
Tym razem także wybierane według klucza "najbiedniejsze".
To bardzo niesprawiedliwy i bolesny klucz.
Bo KAŻDY pies jest najbiedniejszy, a można pomóc jednemu, dwu, trzem.
Wybór, który opłaca się wielkim stresem, wyrzutami sumienia wobec niewybranych, wyrzucaniem sobie: Gdybyś się bardziej postarała, gdybyś więcej pracowała, była lepiej zorganizowana, pomogłabyś bardziej...
Lisa na zdjęciu zrobionym w schronisku wyglądała jak sam smutek.
Bite cztery lata niewoli, pyszczek w szramach, wiek 7-8 lat, czyli na progu starości,
która w schronisku przyjdzie dużo szybciej.
Starsze, duże, zmęczone życiem psy to kategoria uprawniająca do tytułu :najbiedniejsze".
Lisa i jej dwie towarzyszki przyjechały wczoraj wieczorem.
Było już dość późno i ciemno, więc panny zostały szybko i bezpiecznie ulokowane na noc.
Broszkę przyjął do siebie Buffi, Zosię - Misza, a Lisa, która okazała się naprawdę dużym psem,
wyskoczyła z samochodu bardzo wesolutka, ożywiona i pełna energii i ta energia wzbudziła w Ori pewne podejrzenia, dlatego umieściła ją w osobnej, przygotowanej wcześniej zagródce.
Lisa ani myślała spędzić noc samotnie i natychmiast przekopała się do Miszy i Zosi.
Misza, bezgranicznie zachwycony Zosią, ucieszył się z przybycia drugiej panny i cała trójka spędziła noc na zgodnej i (w miarę) spokojnej zabawie.
Rano - wyspane i zadowolone - psy rozpoczęły życie towarzyskie.
Lisa pokazała im, jak się wykopać z zagrody i Misza, pełen męskiej dumy, poszedł pochwalić się Hektorowi i w efekcie wymiany zdań Misza chodzi z opuchniętym pyszczkiem.
Pan Tymianka dziury zakopał i wzmocnił i Lisa dostała surowy zakaz kopania.
Obraziła się i zaczęła pomiatać spokojną, grubą Zosią.
A deszcz lał od rana monotonną nieprzerwaną strugą.
Pan Tymianka w rzeczonych strugach umocnił starannie zagrodę Hektora, żeby stała się niewykopalną twierdzą i przeprowadził do niej Lisę.
Lisa była przeszczęśliwa i towarzyszyła Panu Tymianka krok za krokiem.
Hektor był przeszczęśliwy z powodu pięknej Lisy.
Lisa po mniej więcej pięciu minutach zrobiła dziurę w ogrodzeniu i zameldowała się pod zagrodą Miszy.
Widocznie lubi mniejszych od siebie brunetów, gust taki.
Dla dobra Zosi nie została jednak wpuszczona do zagrody i ostatecznie zajęła miejsce u boku Rafika
na wielkim wybiegu za domem.
Deszcz lał już tak mocno, że nie można było sfotografować zalotów Rafika i lekceważących machnięć puszystego ogona Lisy.
Jak dotąd (odpukać!!) panuje spokój i cisza.
A deszcz pada, pada, pada!