


-Kiedyś jesień to się mimozami zaczynała - powiedziała Ori z pretensją do Pana Tymianka - A teraz co?
Pan Tymianka grzebał wesolutko pogrzebaczem w kominku, w którego żeliwnym brzuchu równie wesolutko trzaskał ogień. Ori po zażyciu stosownych ilości herbatek z imbirem, cytryną i miodem i pokrzepiona ciepłymi słowami przesłanymi jej w komentarzach, obudziła się ze szczerym postanowieniem bycia znowu miłą i pożyteczną dla świata w ogóle, a dla Pana Tymianka szczególnie. Niestety. Hulająca za oknami śnieżna zadymka pokrzyżowała jej plany.
Psy wpadły do domu po porannych szaleństwach na krystalicznie czystych łapach, ale ze stanowczo zbyt mokrymi i zimnymi nosami, które na wyścigi próbowały wetknąć Ori pod kołdrę.
Elektrownia wyłączyła prąd, albo prąd się sam złośliwie wyłączył. Biedne młode brzózki drżały w ogrodzie z ogołoconymi z liści gałązkami, a śnieg padał, padał i padał...
Elektrownia wyłączyła prąd, albo prąd się sam złośliwie wyłączył. Biedne młode brzózki drżały w ogrodzie z ogołoconymi z liści gałązkami, a śnieg padał, padał i padał...
Jeśli zabłąkany w zadymce czytelnik, cudem wydobyty z zaspy lub z samochodowego korka, zajrzy do domu Tymianka, niech rzuci zmęczonym okiem na obrazki jesieni, która kiedyś naprawdę zaczynała się mimozami i złotem...
witam Cię, dziękuje za tyle miłych słów, cieszę się że się "odnalazłyśmy" ha dzięki naszej dobrej duszy, Alexie:) Ona wie gdzie zaglądać i kogo komu przedstawiać:) widzę że mamy bardzo podobne dusze, czuje To, Twoje czworonożne stworki są przeurocze, pozdrowienia przesyłam od Łapki, Zenobiuszka, Lusi, Wiktora wielkiego:) oraz Miecia mruczka i minia, a także odemnie samej ciepłe jesienne, a raczej śnieżnobiałe pozdrowienia, moje czworonogi równiez dziś z rana bały się wychylić zimne nosy za próg, także siedzą cały dzień pod kominkiem i ani myślą iść siusiu:) cwaniaki!, piękne zdjęcia widzę u Ciebie, kolejne wielkie zamiłowanie wrażliwych dusz:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMaja, "Od tak"
Tutaj zabłąkana, nie w śnieżnych zaspach, a w ciężkich ulewach;)
OdpowiedzUsuńMiło na takie zdjęcia popatrzeć i pomarzyć... o prawdziwej złotej polskiej jesieni. Bije z nich tyle koloru, słońca, ciepła a nawet zapachu. I na tylu bonusem jest kocie futerko...i psie również:)
Herbatki przy kominku z pewnością szybko zdrowie Ori przywrócą:)Życzę tego z całego serca:)
Nie ma nic lepszego niż gorąca herbatka przy kominku (ja miałam wczoraj z dolewką wiśniówki - pycha). Podobno jesień ma jeszcze wrócić, ale póki co wyciągam zimową kurtkę z kapturem.
OdpowiedzUsuńA zdjęcia piękne, już nie pamiętam takiej jesieni, ostatnio wszystko od razu jest szare i ponure.
Po raz pierwszy ośmielam sie wypowiedzieć - a obserwuję ten blog z zachwytem od dwóch tygodni. Wyczytałam wszystko do cna i przyszła pora podziękować za wzruszenia i doznane ciepełko... Lecę do Ciebie w te śniegi z solidną dawką witaminy C w postaci herbatki z moją (Osobistą Pierwszyrazrobioną) konfiturą z pigwy! I tortem z nieco zbyt rzadką bitą śmietaną! Chyba już wolę te śniegi, niż szczecińską ulewę z wiatrem próbującym udawać halny. A jeszcze w miłym towarzystwie... A zdjęcia cudne - czy to nie 2005 rok?
OdpowiedzUsuńTak,tak Ori: Złotawa,piękna i miła. Taka, to ona chyba drzewiej bywała.
OdpowiedzUsuńWięc jak to naprawdę jest z tym ociepleniem klimatu?
Za taką jak na Twoich pięknych fotografiach tęsknię ...była tak niedawno a teraz co ...złoto przysypane ciężkim śniegiem , liście nie tańczą a kulą się z zimna i wilgoci ...o pelargoniach nie wspomnę ..Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńPiękne, klimatyczne zdjęcia. Cudny macie ten park, nawet podczas deszczu był magiczny... Już dawno miałam zapytać, kim jest ten mały wesołek z klapniętym uszkiem? Zdaje się, że często Ci towarzyszy w spacerkach. Świetny jest, to pewnie jakiś zaprzyjażniony sąsiad:-) Buziaki dla wszystkich mokrych nosków!
OdpowiedzUsuńZ powodu kłopotów technicznych, anomim podpisany - DorotaC
OdpowiedzUsuńObserwuję ten blog z wielkim zachwytem i podziwem dla Pani. Jest Pani wspaniałym człowiekiem. Pani cudowne opisy zwierząt i przyrody można czytać bez końca. Zdjęcia wspaniałe, jesień może być piękna. Zwierzaczki przepiękne. Zyczę Pani dużo zdrówka. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWłaśnie włączyli nam prąd i internet!
OdpowiedzUsuńDzięki Ori za te zdjęcia, piękne one.
Pozdrawiam Cię spośród zamieci.
Jestem zachwycona Pani Blogiem!!!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo pokrzepiające zdjęcia Ori :) Będę na nie patrzeć co chwilę zamiast w okno.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się cieplutko
Ori, kochaniutka dobrze, że cierpliwie doczytałam do końca, bo już miałam bić na alarm z wielkim zdziwieniem i niedowierzaniem, że tam u Was taka piękna pogoda!? Ale wszystko się wyjaśniło... U Ciebie śnieżek, a u mnie chlapa i okropne wiatrzysko. Brrr!
OdpowiedzUsuńDobrze, że zmarznięte psie i kocie noski mają w pogotowiu ciepłą kołderkę :) Ramzes uskutecznia ten sam proceder :)
Przytulam wszystkie zmarzlaki i zmarzlinki :))