Trzeba to uczciwie przyznać:
to była brzydka zdrada bloga na rzecz facebooka.
Tam życie wirtualne Domu Tymianka kwitło i kwitnie obficie,
mysz się nie prześlizgnie, a co dopiero jakieś nowiny!
Opowiedzenie tylu miesięcy naraz jest zbyt karkołomne,
żeby się tego podejmować,
zresztą, wielu Czytelników wytropiło Wzruszacze na ich stronie fb
i wiedzą, że u nas życie kipi, burzy się, eksploduje i dostarcza wszystkich możliwych wrażeń
we wszystkich możliwych odcieniach.
Na powitanie i przeprosiny tych, którzy jeszcze o nas pamiętają
(jakieś pięć osób się uzbiera?)
garść zdjęć z ostatnich miesięcy jako przedsmak rozkoszy wizualnych,
jakie będą tu na Was teraz REGULARNIE czekać.
Ojej, ale duza gromadka! Tyle ufnych pyszczków :)
OdpowiedzUsuńCudnie że wracacie
OdpowiedzUsuńWitam. Bardzo się cieszę z powrotu Domu Tymianka.
OdpowiedzUsuńjak one pięknie pozują do zdjęć :)
OdpowiedzUsuńJak miło zobaczyć znowu uśmiechnięte i jakże fotogeniczne Wzruszacze.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że wróciły. Pozdrawiam Anna W
Dobrze, że dzieje, kipi i eksploduje! Oby tylko samym szczęściem!
OdpowiedzUsuńA zdjęcie kociaków w durszlaku... na bajka. ;)
Ciesze sie,ze wracacie,nie lubie fb,wole pisac i czytac blogi,sa bardziej osobiste,szukalam WAS i czesto zagladalam,bointeresowalam sie co slychac i jak sie czujecie,ania staszalek z przygod z drutami z zagranicy
OdpowiedzUsuńWięcej niż pięć!
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że wracacie :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze że wracacie :)
OdpowiedzUsuńJak się cieszę!!!
OdpowiedzUsuńNo to pewnie ja też należę do tych 5 a nie 500 +.
Popatrzyłam ponownie na przedostatni post. Mam nadzieję, że życie wyznaczyło jakieś lepsze tory. Mam od roku podobny problem. Dzisiaj mój znajomy też z problemami powiedział: taki przyszedł czas, a wczoraj usłyszałam: uzbroj się w cierpliwość, nie jakieś tam wszystko będzie dobrze.
Pozdrówki i ente pogłaskanki dla wszystkich na czterech.
Pozdrawiam i ja!
OdpowiedzUsuńJa też tu byłam, odkurzałam pajęczyny...ale nie wpadłam, na to, że jesteście na fb:)) Dobrze, że wracacie;))...a już się miałam oburzać...:)) i pisać maile...:)
OdpowiedzUsuń