Kiedy Ori przygląda się zdumiewającym mozaikom, jakie układają z siebie na zielonej kanapie jej zwierzęta, przypomina sobie zwierzenia pana Bogusława Kaczyńskiego - którego Ori uwielbia za erudycję i urok osobisty - dotyczące jego upodobania do nienagannego porządku w każdej dziedzinie życia. Pan Bogusław przyznał się mianowicie do tego, że gdy zaprasza do domu gości i pije z nimi herbatę, nie potrafi znieść bałaganu na stole i stale poprawia filiżanki tak, by stały uszami w jedną stronę!
A gdyby tak ktoś w domu Tymianka układał psy uszami w jedną stronę?
:)))
OdpowiedzUsuńWszystkie są kochane! Bez względu na położenie uszek czy nosków, ne mówiąc o ogonkach :))
Aż trudno wierzć, że czasami ta harmnia miłości zostaje czymś(?) zakłócona ;))
Moc uścisków i głasków dla WSZYSTKICH :))
pokochałam tego bloga od pierwszego wejrzenia. mam nadzieję, że kiedyś uda mi się podobnie - zamieszkać na wsi i cieszyć się zwierzakami i spokojniejszym życiem.
OdpowiedzUsuńi strasznie mi się podoba to, co robisz Ori.
pozdrawiam.
Może na samym rożku kanapy znalazłoby się jeszcze miejsce do przytulenia z nosem wsadzonym w miękkie futerko.... Ach marzenia :)
OdpowiedzUsuńOri, Twoj dzisiejszy wpis jest cudowny. Człowiek siada rano przed tym kompem, próbuje się obudzić i nagle jak jakaś światłość twój blog. Zdjęcia wspaniałe, oddają atmosferę Waszego domu, tylko Fetka - pies to raczej nie na kanapie, a na Snupim usiadła...Całuję gorąco wszystkie uszy! DorotaC
OdpowiedzUsuńPsy są świetne, ale te małe kociaki między nimi biją na głowę wszystko!!! Aga
OdpowiedzUsuńByłoby śmiesznie na pewno :) ale może lepiej że odrobina artystycznego niełady wkradła się między domowników, tak jest lepiej i naturalniej, nawet kiedy się siedzi na swoim bracie ;)
OdpowiedzUsuńNikt i nic tak mnie nie bawi jak pełne powagi zwierzaki. Fetka siedząca na kumplu - bezcenne!
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia (już się powtarzam).
Pozdrawiam serdecznie Ori!
Te filiżanki panabogusławowe uszkami w jedną stronę to pachną ciut nerwicą natręctw albo czyms takim podobnym. A Twój zwierzyniec....Moja droga-pełny spontan uszu, łap ,pyszczków,mordek ,ciekawskich oczek-tylko ściskac i tulic.samo ciepło,miękkośc i zapach zwierząt.Kotulki śliczne a symbioza z psami zupełnie wyjątkowa.I luz zawodowych modeli.Ori-ściskam mocno.
OdpowiedzUsuńNo, jeden pies nie siedzi na kanapie :).
OdpowiedzUsuńI one wszystkie raczej nie siedzą, tylko leżą. I wyglądają rozkosznie. Te przytulone uszka i kicie zaplatane miedzy łapami...
Kiedy moje tak będą spały??? Na razie jest warczenie (kocie), gonitwy i szczekanie. Tylko w nocy, na moich nogach robi się zgoda, tylko jedna kicia odmawia zbliżenia się do kociego potworka.
Wspaniałe zdjęcia, wspaniały dom, pozdrawiam. Karolina.
OdpowiedzUsuńHehe, moja psina też przybiera przeróżne pozycje na kanapie i nie tylko, gdzie się tylko da... :) Ostatnio przeżył małe załamanie, bo zmieniliśmy łóżko w sypialni, a do tego gdzie indziej ono stoi, Goofy nie mógł się przystosować i pierwszej nocy nie dał nam spać... tylko płakał :(
OdpowiedzUsuńNo nie wytrzymam :))
OdpowiedzUsuńAleż one kochaśne! Tylko "uwalić się" pomiędzy nimi i czerpać radość z życia pełną piersią :)
Miłość tej cudownej gromadki cieszy me oczy.
Fetka coraz lepiej wygląda. Wręcz to już nie ta sama psinka. A ostatnie zdjęcie rozbroiło mnie totalnie :)
Buziołki Ori :*
Niesamowite,nieziemskie,przesłodkie...zdjęcia.
OdpowiedzUsuńAleż mi się buzia śmieje.Pozdrawiam wszystkich domowników:)))
Jednym słowem Ori powinna losowi dziękować, że Pan Tymianka nie ma usposobienia tego erudyty, co to Ori go uwielbia.
OdpowiedzUsuńBo wtedy, to dopiero by było (śmiesznie).
Oh Ori no - patrzę na te zdjęcia i przez Twój wpis teraz sobie wyobrażam jakby wyglądało jakby tak się same uszami w jedną stronę układały... i przypominam sobie wpis z obrazkiem od Kasi gdzie tych uszu taka mnogość i różnorodność... bardzo milo tu zagladać
OdpowiedzUsuńSiedzi na niej, (tej kanapie) kilka psów, o kotach nie wspomnimy. Jak się patrzy na te ich szczęśliwe pyski, na tą sielankę, na tą ich beztroskę to powiedzenie "Pieskie życie" odnoszące się do psiej niedoli traci sens. I niech traci.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka.
Ależ tu cudownie u ciebie. Ja chcę taką kanapę! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHa, ha, ha...skąd ja to znam? Cudne zdjęcia z moim ulubionym rudzielcem:)
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam
Jak Ty to Ori robisz,że kudły Ci się nie wbijają w kanapę?!
No to widzę że i u Ciebie tapczan okupowany jest bez przerwy...co prawda u mnie mniej okupantów:))) no i chyba tak psiaki nie linieją jak moja Kama, która 'pierzy' się 4 razy w roku...nie ma to jak psy północy!!!!
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia, psiaki i kociaki jeszcze lepsze! Całusy dla zwierzyńca i dla Was!!!!
Zdjęcia są przepiękne. Jak miło poczytać Pani wspaniałe opisy. Jest w nich tyle miłości do tych cudnych psiaków i kotków, a one odzwajemniają tę miłość to widać po ich zachowaniu.
OdpowiedzUsuńMoże nie układajmy ich uszami w jedną stronę - tak jest najlepiej. Całuję je wszystkie b.b.mocno. Pozdrawiam cały wspaniały dom z ich wszystkimi mieszkańcami. Babcia Kasi
Na kanapie to siedzi caly Twoj zwierzyniec! A uszy w kazda strone ustawione, ulozone i pozaginane, a Pana Kaczynskiego to i ja go uwielbiam sluchac :)
OdpowiedzUsuń