Psy z domu Tymianka mają bardzo optymistyczną wizję Ori (chciałoby się napisać "swojej pani", ale uczciwość Ori na to nie pozwala): sądzą one mianowicie, iż Ori jest tak skonstruowana, że jej ręce w naturalny sposób kończą się mięciutkimi kawałkami ciasta albo grubego naleśnika.
Niestety, nawet ręce Ori bywają puste albo wypełnione czymś bezużytecznym, na przykład miotłą lub aparatem fotograficznym. Wtedy psy zręcznie ukrywają rozczarowanie i pozwalają się pogłaskać po uszach na przeprosiny.
Kiedy jednak ręce Ori kończą się we właściwy sposób i pęcznieją w nich złociste kawałki ciasta jogurtowego, uszy podnoszą się, uskrzydlone szczęściem i psy na pewno uleciałyby na nich w górę jak stado latawców, gdyby nie musiały twardo pilnować swoich porcji przed zakusami rywali. Nie upieczono jeszcze w domu Tymianka ciasta dostatecznie dużego, by psy po jego zjedzeniu pokładły się napęczniałymi brzuchami do góry i poprosiły o chwilę spokoju i papierosy (niemożliwe - w domu Tymianka nikt nie pali). Zawsze kawałków jest za mało i każdy pies stosuje własne metody na przyciągnięcie ręki Ori do właściwego pyszczka.
Orion - o uszach mocno uskrzydlonych - stosuje wymiennie miny wesołego harcerza i małego pluszowego misia porzuconego w zimnym lesie. Fetunia opanowała wyraz pyszczka pełen szczerości i smutku, minę psa, który po raz pierwszy w życiu je tak znakomite ciasto.
Lis. Jego słynny półuśmiech nie wymaga komentarza.
Pufi stawia na uśmiech prezentera telewizyjnego, radosny i tak żywiołowy, że przez nieuwagę nieprofesjonalnie pokazuje cały różowy język.
Bursztyn, jak zwykle, orientuje się we wszystkim jako ostatni i zachowuje się jak polonista przemocą oderwany od książki.
Miły Pies, najstarszy i najważniejszy w stadzie, nie szczędzi Ori głośnych (bardzo głośnych) reprymend, a kiedy kolejne kawałeczki ciasta znikają w cudzych pyszczkach, zastyga w milczącym zdumieniu i patrzy na Ori i nie wierzy. Po prostu nie wierzy w jej podłe postępowanie.
Snupi uskrzydla uszy troszeczkę i czaruje Ori bezradnością dużego czarnego nosa. Taki bezradny psi nos działa bardzo skutecznie, trzeba przyznać. Rafik, który we wszystkim naśladuje brata, demonstruje nos równie bezradny i nieco nawet większy.
Nuka jest wielofunkcyjna i stosuje wszystkie wymienione metody z dobrym skutkiem.
Tylko mała Fafka ma niewielkie szanse w tej walce gigantów i obrażona siedzi z boku, gulgocząc kudłatą mordką ze złości, gdy Ori zbyt długo o niej zapomina.
Oooo, do mnie nasza psina tez przemawia uszami. Sliczne te one wszystkie i bardzo fotogeniczne :)))))))
OdpowiedzUsuńPiekne te uszka, ale te oczy. Matko z jakim uwielbieniem, oddaniem i jakimś takim namaszczeniem w Ciebie się wpatrują.
OdpowiedzUsuńA gdzie mój ulubieniec...taki mały,lokowany czarnuszek :)
Pozdrawiam
Teraz juz wiem dlaczego z nich takie słodziaki - to wszystko przez to ciasto jogurtowe ;))
OdpowiedzUsuńZnowu wpis z serii - życie jest piękne! Fantastyczna prezentacja Słodziaków, pozdrawiam. DorotaC
OdpowiedzUsuńTakk.. Moja Dalka ma opracowany wzrok pt "nie jadłam od miesiąca..umieram..umieram.."
OdpowiedzUsuńFreja zaś "Nie daj mi tyko.. no spróbuj a rozerwę cię na strzępy"
Te fotki przypominają mi reklamę czekolady Wedla :-)
OdpowiedzUsuńUszy mojego psa zachowują się jak chorągiewki do sygnalizacji. I bardzo go bulwersuje, kiedy nie potrafimy odczytać tego alfabetu- przecież zawsze nadaje tą samą wiadomość- JEŚĆ!
Ale rozmaitość krojów i fasonów psich uszu ... A to tylko przecież kropla w morzu, prawda? Pozdrawiam! E.
OdpowiedzUsuńOri kochana, z wielką rozkoszą i uśmiechem na twarzy czytałam posta :)
OdpowiedzUsuńJuż sam tytuł mnie rozbawił, bo często mówię do mojego Ramzesa, że układa na boki uszy jak skrzydła samolotu :))
Jesteście przezabawni, wspaniale się do was zagląda. Pozdrawiam, Karolina
OdpowiedzUsuńPo Twoim opisie stwierdzam,że moja Happy jest wielofunkcyjna a Dżeki zachowuje się jak Fafka.Muszę Ci jeszcze powiedzieć,że Pufi wygląda jak moja Happy.Na niektórych zdjęciach wyglądają jak bliźniaki jednojajowe.Chętnie prześlę Ci zdjęcia naszej suni.Jeśli zechcesz to podaj mi adres.Mój adres monczer@gmail.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam całą załogę DOMU TYMIANKA:)))
Chcialoby sie, zeby te uszy zawsze byly uskrzydlone te uszy uskrzydlic, a oczy i mordka usmiechaly sie radosnie jak na tych zdjeciach. Fajne te psiaki, prosze je ode mnie wyglaskac :)
OdpowiedzUsuńAle radości w tym poście i cudne charakterystyki :) Ja bym wymiękła przy tym spojrzeniu Oriona "małego pluszowego misia porzuconego w zimnym lesie", zresztą co tam, każdy z nich tak się prezentuje, że żałuję iż nie mam pod ręką ciasta jogurtowego i że nie można karmić psów przez monitor.
OdpowiedzUsuńOri, mowa Twoich podopiecznych jest ekspresyjna tak bardzo, że słowa ludzkie tylko w części opisać ją mogą.
OdpowiedzUsuńTe miny, te spojrzenia, te ruchy (zwłaszcza ogona) - czego więcej nam potrzeba, aby się z 'najlepszym przyjacielem' człowieka porozumiewać?