wtorek, 13 sierpnia 2013

Niebo jest pełne psich staruszków



Niebo jest pełne psich staruszków.
Takich jak Kiciuniek, mały kulawy piesek, który odmienił losy wielu psich istnień.
Przez wiele lat pies uliczny, przez wiele - schroniskowy.
Wreszcie, wypatrzony przez Ori, prawie dwa ostatnie lata życia spędził w domu Tymianka jako pies najukochańszy i najrozpieszczańszy.
To Kiciuniek jest sercem i prawdziwym Prezesem Fundacji "Dom Tymianka", sprytnie posyła Ori do miejsc, gdzie można znaleźć różne Nusie i Tymusie, o czym zresztą wiedzą wszyscy Czytelnicy, którzy od dawna znają te historie.


Ziemia także jest pełna psich staruszków.
Tkwią w przepełnionych, biednych, betonowych schroniskach.
W schroniskach umiera CO CZWARTY PIES, jak wreszcie oficjalnie wykazała kontrola NIK.
Z pogryzienia, chorób, głodu.
Staruszki umierają najszybciej.
Nie potrafią się bronić. Nie trafiają do misek. Bo są niewidome, bez zębów, bez nadziei.



Niewidomy Nobby - Sosnowiec


Są tak szare, bure, sfilcowane, nieśmiałe, że stają się niewidzialne dla ludzi.



                                                       Niewidomy Helios - Żyrardów

                                           
                                                   Ludzi boją się starych, niewidomych psów.
                                                    Są "zbyt wrażliwi, żeby patrzeć na cierpienie".
                                       


Kazan - Żyrardów




Bezimienny - Wojtyszki


Cierpienie niewidzialnych psów za betonowym murem nie boli.




Czaruś - Zielona Góra


Staruszki często po długim szczęśliwym życiu trafiają do piekła schroniskowego po śmierci opiekuna.
Dzieci, wnuki chętnie biorą pod opiekę stare srebrne łyżeczki po babuni, a starego psa wyrzucają na ulicę, ci bardziej "cywilizowani" odprowadzają go do schroniska.
Na śmierć.



Bezimienny - Wojtyszki




Rzepuś - Zabrze




Misiek - Zielona Góra




Zosia - Łódź




Niunia - Iława




Credo - Rzeszów




Portier - Zgierz




Sonia - Iława




Madzia - Ruda Śląska



Na zdjęciach są schroniskowe staruszki wybrane ze stron facebookowych schronisk.
Wybierane prawie na oślep, z setek, tysięcy przesmutnych, tragicznych portretów.
Patrzenie na nie jest bolesne.

Tyle na dzisiaj.
Do pomyślenia.






poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Psie ptasie mleczko




                                   Śmieszek - psie ptasie mleczko. Kremowy, mięciutki i rozkoszny.













Brzydka rana na pleckach Śmieszka okazała się być... śrutem.




Smutki Śmieszka goją się równie szybko jak grzbiecik.








Śmieszek, mały kremowy pieseczek do pokochania od zaraz!










sobota, 3 sierpnia 2013

Pies się śmieje!




Śmietankowa suczka delikatna jak pucharek kremu.
Bez przerwy się śmieje.









Malutka, drobniutka psia panienka, która nie przeżyła jeszcze 12 miesięcy, a już poznała strach, głód i bezdomność.






Kocha dzieci.








Kocha psy.






Jest wcieloną radością życia.






Słodka kremowa Pesteczka będzie wielkim szczęściem dla swoich nowych opiekunów!





Pod wiejskim sklepem jest już "następczyni" Pesteczki.
Kogoś wzruszy???








piątek, 2 sierpnia 2013

Malutkie jak rękawiczki



Piesek wielkości rękawiczki. Przerażony, głodny, poraniony. W wielkim, gęstym lesie.
Obok ruchliwej szosy, którą przejeżdża setki tysięcy aut.
Ma szansę jedną na milion, że ktoś go dostrzeże, odnajdzie, przygarnie.
Zanim wpadnie pod koła, zanim pojawią się "myśliwi" ze swymi dzielnymi pukawkami.




Ta szansa jedyna na milion przytrafiła się maleńkiemu pieskowi.
Znalazł go Człowiek posiadający rzadkie cechy: dobry wzrok, serce i rozum.
A właściwie nie jeden Człowiek, lecz cała Rodzina.




Rodzina odkryła w lesie pieseczka i jego trzech towarzyszy, napoiła, nakarmiła, próbowała zabrać do domu, ale temu już sprzeciwiły się stanowczo domowe psy (Ori zna doskonale taki sprzeciw!).
Pani udało się przemycić do domu tylko jednego, najmłodszego psa, który został uznany za dziecko i jako takie dopuszczony przez Pradę, Klusia, Bosego i Fridę do łask.
Tym dzieckiem jest puszysty Lisek z plakatu umieszczonego na blogu kilka dni wcześniej.




Dla pozostałych psów Pani poszukała pomocy w "Domu Tymianka".
Dwa już są bezpieczne.

Łagodne, miłe, ufne, z NIEWIADOMYCH względów wpatrzone w ludzi z miłością.





Łaciato-krówkowy piesek przypomina mopsa skrzyżowanego ze świnką wietnamską.
Śliczny, uroczy, z temperamentem.








Pieski na pewno były psami domowymi.
Kolejne ofiary wyjazdu "państwa" na wakacje.
Czwarta w gronie wyrzutków, mała suczka, przestraszyła się przy próbie wzięcia i jej na ręce i uciekła.
Zostanie więc potraktowana zestawem klasycznym: parówką z tabletką usypiającą i przywieziona do hoteliku.







Pieski z lasu proszą o pomoc finansową na utrzymanie i badania lekarskie.
Są młode, przyjazne, lubią dzieci.
SZUKAJĄ KOCHAJĄCYCH DOMÓW!
TAKICH NA ZAWSZE, NIE DO NASTĘPNYCH WAKACJI!













czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozrzutność?




Jaka cecha Matki Natury sprawia, że stwarza istoty doskonałe, a potem skazuje je na zagładę?
Kaprys? Rozrzutność? Bezmyślność?
Rzadko słyszy się o tym, aby ktoś wyrzucił w lesie kolię brylantową. Dlaczego więc wyrzucane są istoty milion razy więcej warte od brylantów?
Chyba największe okrucieństwo Matki Natury to pomysł stworzenia człowieka.




Belli udało się przeżyć miesiące tułaczki - miesiące potwornego upału, strachu przed prymitywnymi mieszkańcami pewnej łódzkiej wsi, pragnienia i głodu - dzięki pomocy ludzi, którzy ją dostrzegli, dokarmiali i poszukali pomocy.







Młodziutka, wycieńczona suczka została wczoraj przywieziona do hoteliku, po drodze została zbadana w lecznicy i na zdjęciach widać, jak jej smutek i strach powoli, powolutku roztapiają się pod dotykiem życzliwych, czułych dotyków ludzkich rąk.












Będzie pierwsza spokojna noc...




Bellunia kontynuuje cykl rozpoczęty przez Sarę, czy cykl o rozrzutności Natury lub okrucieństwie "ludzi" - jak kto woli. Dużo odcinków cyklu przed Wami!

Bella bardzo prosi o wsparcie na utrzymanie, karmę i szybką, KONIECZNĄ sterylizację.

Maleńka Krzysia już znalazła domek!
Pozostali Podopieczni czekają i tęsknią!