czwartek, 31 stycznia 2013

Spójrz mi w oczy - jestem Bruno!




Zobaczcie, to jest Bruno. Cudowny, płowy Bruno. Piękny i delikatny jak marzenie o psie.
Jak się domyślacie, to jeden z nowych Podopiecznych przywiezionych ze "schroniska" w Glinnie.
Wszystko w nim jest doskonałe - ogromne brązowe oczy, aksamitne uszy, miłe miękkie futerko.
I wszystko smutne, smutne, smutne...





Bruno jest dużym, bardzo młodym psem, raczej wyrośniętym szczenięciem.
Uwielbia się bawić, biegać, nie lubi pozować bez ruchu do zdjęć!










Bruno bardzo, bardzo potrzebuje domu.
W hoteliku jest o wiele, wiele lepiej niż w schronisku, ale to nadal nie jest dom.
Bruno bardzo chce być czyimś Wzruszaczem.
Chce, aby jego własny człowiek - gdy będzie to potrzebne - czuwał nad nim przez całą noc i sprawdzał, czy nie jest mu zimno i czy już trzeba zrobić kolejny zastrzyk przeciwbólowy.
Chce, by jego ukochany człowiek kupował mu piłeczki, poduszki i robił mu miejsce na kanapie, bo Bruno nawet mógłby oglądać z nim mecz. Albo Teatr Telewizji.
Chce, aby jego człowiek karmił go ukradkiem pod stołem drożdżowym ciastem i chciałby czasem, naprawdę czasem ukraść skarpetkę albo ręcznik i pogryźć sobie w kąciku.
Tylko tyle.









wtorek, 29 stycznia 2013

Najmniejszy płatek czterolistnej koniczynki



Tymuś, malutki kruszek-staruszek, jest bardzo chory.
W poniedziałkowy wieczór poczuł się nagle gorzej, próbował wymiotować, a po kilku minutach krzyczał z bólu.

Lekarze zdiagnozowali skręt żołądka, chorobę, która bardzo rzadko przydarza się małym psom, jest zwykle powodowana zgromadzeniem się gazów w żołądku, a za prawdopodobnego "winowajcę" tego stanu u Tymusia można uznać przebyte w przeszłości ciężkie zapalenie jelit.

Tymuś dzielnie zniósł długą i ciężką operację, przetrwał trudną, bardzo bolesną mimo najmocniejszych leków  noc (na szczęście, mógł ją spędzić w domu ) i jeszcze wrócił do lecznicy na cały dzień na kroplówki i obserwację. Teraz Ori może popłakać, bo po powrocie Tymusia znowu będzie musiała udawać dużą i silną.

Tymuś, najmniejszy płatek czterolistnej koniczynki.
Malutki. Bezcenny.




wtorek, 22 stycznia 2013

Przerwa na chorowanie




oficjalnie ogłoszona.
Pudełka z lekarstwami rozpakowane.

P.S. Proszę nie wysnuwać pochopnych wniosków związanych z napisem na pudełku - przyjechały w nim rzeczy do Sklepiku Pod Orionem

poniedziałek, 21 stycznia 2013

O styczniu



W niedzielę przyjechała ostatnia porcja psów ze schroniska w Glinnie.
Tym samym "Dom Tymianka" wzbogacił się w styczniu Roku Pańskiego 2013 o 21 Podopiecznych!
Dwadzieścia psów pochodzi z Glinna, a jeden to "królik w kapeluszu", czyli ktoś tajemniczy z zupełnie innego źródła.
Wszystkie psy - jak to już było z Bombikiem, Klarcią, Lulkiem, Daszką  i Truflem - zostaną przedstawione Czytelnikom z należnym im szacunkiem i ceremoniałem.

Tymczasem "na tyłach", czyli w życiu codziennym pozablogowym, nowe skarby podlegają różnorodnym obróbkom - są odkarmiane, leczone, sterylizowane, uczone kontaktu z ludzką ręką, która NIE BIJE.
Eter pęcznieje od setek przesyłanych raportów o zachowaniu, nastrojach, stanie zdrowia, kupkach i tym podobnych sprawach życiowej wagi dotyczących Podopiecznych.

Wzruszacze jako istoty wyższe, czyli cudne z natury, nie muszą się tym wszystkim przejmować i spędzają czas całkiem miło (przykład na zdjęciu), ale Ori, istota zdecydowanie niższa i zupełnie niecudna, zgotowała sobie materiał do pracy i trosk na dłuuugo!


sobota, 19 stycznia 2013

Zima w domu Tymianka























Następuje krótka przerwa w przedstawianiu nowych Podopiecznych.
Przerwę spowodował śnieg
oraz pilne prace domowe










piątek, 18 stycznia 2013

Sama słodycz






Jest taki etap w życiu psa, że łapy już urosły i uszy, a rozum jeszcze nie zdążył.
Pies jest stale zdziwiony sobą i światem.
Jest gotowy do tego, by zapomnieć o koszmarze dawnego życia.
Gotowy do radości.

Lulek.
Sama słodycz.


























czwartek, 17 stycznia 2013

Klarcia - kawa z pianką





Klara jest delikatna jak porcelanowa filiżanka.
Pienista sierść w odcieniach kawy z mlekiem, kakao i karmelu.
Wokół pyszczka mgiełka cukru.
I oczy jak gorzkie czekoladki.








Klara rozpływa się z zachwytu, kiedy jest drapana pod łapką.






Taką ( i wiele innych!) cudowność wydobył na światło dzienne "Dom Tymianka" 
z kazamatów zwanych "przytuliskiem" w Glinne.
Warto być poszukiwaczem cudów, prawda?




Dla Klaruni poszukiwany jest domek z haftowanym obrusem, srebrną łyżeczką
i złotym sercem!






środa, 16 stycznia 2013

Dżekusiu...









Dżekuś, wspaniały staruszek kaukaz zabrany razem z Nusią ze schroniska w Korabiewicach,
umarł na raka śledziony, dwa dni po operacji, która była próbą ratowania mu życia.




Nie doczekał się na własny dom, ale ten dom nie był mu potrzebny, bo Dżekuś już BYŁ w domu.
W żadnym innym miejscu nie byłby mocniej kochany i nikt czulej by się nim nie opiekował niż jego Opiekunka w hoteliku.
Dżek kochał ją równie mocno i odwdzięczył się całym rokiem radosnego psiego życia.
Po długim, ciężkim życiu w schronisku sił starczyło mu tylko na rok.
I za ten rok jesteśmy mu bardzo wdzięczni.











Dżekusiu, na pewno teraz znad tęcz i chmurek patrzysz na nas z takim wyrazem pyszczka