poniedziałek, 29 października 2012

Mufka znaczy OPTYMIZM











Można, no można mieć pretensje do Ori, że się tak bez końca pławi w tych scenach kanapowych i niejden Czytelnik, który zagląda z nadzieją, że coś o kolejnym naprawionym kawaląteczku świata przeczyta, odejdzie, złorzecząc.
Bo tu zima akurat i mnóstwo kawałeczków świata czeka na ratunek, więc ta kanapa z Mufką bardzo niestosowna.
Ale czy MOŻNA się oprzeć urokowi duetu Mufka-Melisa?
Czy nie jest on jak gorąca herbata z zimny dzień i jak pudełko czekoladowych ciastek?




niedziela, 28 października 2012

Wzruszacze zdziwione zimą













Wzruszacze zdziwione zimą badają łapkami i nosami to coś dziwnego, miękkiego i zimnego.
Badania są intensywne i krótkie, a potem trzeba solidnie odpocząć.











Wzruszacze dbają o rozwój intelektualny Ori. Troszczą się, aby nie leżała bezmyślnie na kanapie, oglądając coś niepotrzebnego w telewizji, tylko rozwijała się duchowo poprzez różne akty twórcze, na przykład w kuchni.





czwartek, 25 października 2012

Blask mu się sączy zza uszek...








Mało co cię bardziej wzruszy
niż na słoneczku staruszek.
Kruchszy od listków jesiennych,
jest mały i rudy i senny.
Blask mu się sączy zza uszek
i wzrusza taki staruszek.








niedziela, 21 października 2012

Koń i Dziewczyna



Dawno, dawno temu, przed wiekami, urodził się brązowy źrebaczek.
A nawet dawniej niż przed wiekami, bo 33 lata temu.
Chyba nie ma na świecie drugego tak starego konia.




Źrebaczek podrósł i miał wielkie szczęście - nie został sprzedany rzeźnikowi, tylko ludziom, którzy prowadzili interes zwany "rekreacją" i koń pracował, pracował, pracował.




I pracował, pracował, pracował przez kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat i nadal był bardzo szczęśliwy, bo przecież nie musiał wozić węgla ani turystów w Morskim Oku, więc to był jednak szczęśliwy los.




Pomimo tego, ośmielił się zestarzeć. I - to już doprawdy niepojęte z jego strony! - ciężko rozchorować. Nogi, tak znakomicie trenowane "rekreacją", zmieniły się w spuchnięte, potwornie bolesne kłody. Właściciele nie mogli przecież nadal karmić niewdzięcznika, postanowili więc go sprzedać.




Tym razem rzeźnik znowu się nie pożywił, bo znalazła się dobra dusza, która Jagusia wykupiła, umieściła w końskim pensjonacie, a po pewnym czasie uznała, że jednak czas najwyższy z koniem do rzeźni. Bo ile można inwestować w starego rzęcha, który sam nie ma dość taktu, żeby umrzeć?




I kiedy los starego, niepotrzebnego konia zdawał się byc przesądzony, do akcji wkroczyła
MIŁOŚĆ.
Miłość, czyli Dziewczyna.
Dziewczyna - żeby już było zupełnie bajkowo i nieprawdopodobnie - młoda, piękna i dobra.
Pokochała Jagusia miłością zupełnie zwariowaną, niech się schowają Julie, Anny Kareniny
czy inne Ofelie! W historii była tylko jedna taka Miłość: Ori do Najumiłowańszego Prezesa Kiciuńka.
Łatwiej jednak kochać malutkiego pieska niż starego konia.
A raczej łatwiej wziąć na ręce małego psa, przytulić, podać lekarstwo.
Kiedy Jaguś się przewróci, podnosi go pięć dorosłych osób, ponieważ mimo swej strasznej już chudości, jest ciężki i zupełnie bezwładny. A dłuższe leżenie to dla niego śmierć.
Jaguś może jeść tylko specjalne granulowane siano i dostaje mnóstwo lekarstw i odżywek.
Nawet w ciepłe dni nosi derki, bo jest mu stale zimno.
Jest rozpieszczony niczym tymiankowa Hrabina Nusia i wyjada z ogródka śweżo posadzone truskawki. Kocha swoją Panią bez pamięci i stale wymyśla jakieś śmieszne figle, żeby Ją rozweselić. Na przykład, włazi w pomidory i ładnie tam wygląda.




Na leczenie i karmę dla Jagusia Dziewczyna przeznacza prawie wszystkie swoje dochody
( a ma oprócz Niego jeszcze inne konie i psy!), ale jak to w klasycznych bajkach bywa, dobre i piękne Dziewczyny bywają biedne.

Dlatego poprosiła o pomoc Dom Tymianka, a Dom Tymianka prosi o pomoc Was.
Wrzucajcie na konto Fundacji grosiki dla Jagusia. Żeby przeżył być może ostatnią swoją zimę bez bólu, najedzony ulubionym siankiem, otulony ciepłą derką.

A jeśli będziemy mieć szczęście, to może Jaguś w przyszłym roku wykradnie z ogródka marchewkę?

czwartek, 18 października 2012

Uśmiechnięte szczęścia





Imiona Wiara i Nadzieja przyniosły szczęście suczkom i dzisiaj Wiera i Nadia w niczym, absolutnie niczym nie przypominają umierających, poranionych, przeraźliwie smutnych stworzeń, jakimi były na początku lipca!
Są promienne, swawolne, roześmane, zdrowe i śliczne!




















                      Teraz do PEŁNI SZCZĘŚCIA brakuje im tylko kochających domów!