Sierpień na koniec swojego panowania zachowuje się jak kobieta, która przyszła oznajmić ukochanemu, że odchodzi, ale na pożegnalne spotkanie założyła najpiękniejszą sukienkę, by porzuconego zostawić z tym większą rozpaczą w sercu.
Sierpniowa pogoda szczodrą dłonią rozrzuciła po ogrodzie wszystkie odcienie złota i bursztynu, między listkami brzóz pobłyskują gdzieniegdzie pajęczyny - znak, że nadchodzi babie lato. Najpiękniejsza pora roku, jak upiera się Ori. Tymianek, który szczególnie pięknie wygląda na tle bladozłotych traw, podziela ten pogląd. Całe dnie spędza w ulubionych zaroślach na sąsiedniej, jeszcze pustej działce, gdzie spokoju nie zakłóca mu żaden natarczywy psi nos. Ale nawet w tym zaciszu może trafić sie niepożądany gość. Odpoczywającego błogo Tymianka zaskoczyła czarna kura sąsiadów! Wiadomo - kura duże i niebezpieczne zwierzę. W Tymianku obudził się natychmiast niezłomny duch - podniósł bojowo grzbiet, zjeżył sierść, patrząc kurze groźnie w oczy, po czym błyskawicznie okazał jej szlachetność i uciekł. Ori nie zdążyła tego sfotografować, bo straciła równowagę ze śmiechu.
Skoro sierpnia nie uda się zatrzymać, Ori przesyła mu kilka fotografii z podziękowaniem za to, że przyniósł tyle szczęśliwych dni do domu Tymianka!
P.S. Ori wie, oczywiście, że o światłości w sierpniu pisał wcześniej William Faulkner, ale czy to jej wina, że wielki pisarz ją uprzedził? Zresztą, jeśli on zza chmurki rzuci dzisiaj spojrzenie na dom Tymianka, na pewno nie będzie jej miał tego za złe!