środa, 28 listopada 2012

Dzisiaj ze słowami



Jakie miłe są Wzruszacze. Jakie pomocne.
Widzą, że Ori od nadmiaru zmartwień i obowiązków robi się jakaś chudsza i bledsza (i mniej wydajnie pracuje, co najgorsze) i że bardzo, bardzo chciałaby odpocząć, ale nie ma na to nadziei, więc Wzruszacze po prostu biorą trud odpoczywania na siebie!





I Ori od razu czuje się bardziej odpocznięta.







A skoro Ori jest tak bardzo odpocznięta, może przekazać nowe wieści o Podopiecznych,
a wieści są trochę wesołe i trochę bardzo smutne.

Nasza cudna Szeri czuje się coraz lepiej. Przestała sikać ze strachu na widok wyciągniętej ludzkiej ręki i nawet merda ogonkiem. Badania lekarskie wykazały (oczywistą) ogromną niedowagę, anemię i paskudny świerzb w uszach. Szeri dostała antybotyki, maści i krople.
I to były wieści wesołe.

Wiadomości smutne są zupełnie nieplanowane (zresztą, czy ktokolwiek PLANUJE złe wiadomości?). Otóż kilka godzin temu zadzwoniła z płaczem Justyna, czyli Pani Jagusiowa i tymczasowa opiekunka Szeri oraz kilkunastu tymiankowych Podopiecznych, że znalazła w lesie malutką suczkę z grubym, ciasno owiniętym sznurem wokół szyi.
Po oswobodzeniu suczki ze sznura pokazały się ropiejące rany. I padło jeszcze takie zdanie:
- PRZY NIEJ TWOJA SZERI TO GRUBAS!

Także dzisiaj koleżanka Justyny, która w tamtych okolicach ratuje bezdomne zwierzęta
i codziennie (CODZIENNIE!) dostaje zgłoszenia o skatowanych, zagłodzonych psach, znalazła cztery szczenięta, które z głodu jadły piasek. Mają zupełnie zatkane jelita i muszą mieć przez całą noc robione płukanki z roztworu parafiny i to jest jedyna szansa na ocalenie im życia.


Bardzo dziękuję wszystkim, którzy odpowiedzieli na prośbę o wsparcie dla Szeri
i nadal bardzo proszę o pomoc, ogrom psiego cierpienia jest lawiną, która zaczyna nas przytłaczać, po prostu tracimy siły, a bez nas (dzielnych i silnych) nasze i jeszcze nie nasze zwierzęta są zupełnie bezradne.




niedziela, 25 listopada 2012

Nowa sprawka Prezesa Kiciuńka ma na imię Szeri!






A to Polska właśnie - kwintesencja stosunku przedstawicieli walecznego chrześcijańskiego narodu do istoty zwanej "naszym bratem mniejszym".
Stosunek ów obejmował:
a) kopanie
b) bicie
c) rzucanie kamieniami

Suka błąkała się od wsi do wsi, przeganiana życzliwymi kijami, rodząc wielokrotnie szczenięta (na to wskazuje stan jej sutków), aż skrajnie przerażona i wygłodzona położyła się przy ruchliwej drodze i została wypatrzona przez osobę obdarzoną sercem i rozumem i która zaczęła szukać pomocy dla suni.

I jak się Czytelnicy zapewne domyślają, sprytny Prezes Kiciuniek oderwał Ori od jej niepradowpodobnie zapracowanego listopadowego żywota i podsunął jej pod oczy owo rozpaczliwe wołanie o ratunek dla suni.

TAKIEMU Prezesowi się nie odmawia, prawda?
Sunia dzięki pomocy kolejnych życzliwych osób wczoraj została zapakowana do samochodu i przywieziona do hoteliku.
Jest w ciężkim stanie, jej stan psychiczny ociera się o depresję, poza tym bardzo osłabiona.
 Poniedziałek pojedzie na badania.

To chyba nie jest zbieg okoliczności, że sunia została znaleziona blisko wsi ze słynnym chlewem, z którego latem Ori wydobyła dziewięć psów.
Misia, Klusek, Tonik i Śnieżek mają już własne wspaniałe domy, a Płatek, Fado, Tori, Tonia i Pepsi jeszcze na nie czekają.

Szeri odpoczywa i próbuje zrozumieć, co się stało i dlaczego wreszcie nikt jej nie bije i nie wygania.



Szeri bardzo potrzebuje finansowego wsparcia na utrzymanie, leczenie i dużo, dużo dobrej karmy! Jest duża (kto pamięta zagłodzoną Daszę? Szeri jest bardzo do niej podobna)





Na zdjęciach sunia jeszcze bezdomna.
Nową sesję fotograficzną będzie miała w przyszłym tygodniu.
Będą też wieści od Jagusia!


niedziela, 18 listopada 2012

Ciągle piękny listopad



















Wiatr zrzucił resztki barokowego przepychu złoceń na drzewach i listopad odkrył urodę pni i gałęzi z nieskończoną ilością odcieni brązów i zieloności.
Pufi także docenia urok jesiennego spaceru.



czwartek, 15 listopada 2012

Uśmiechnięty listopad



"Encyklopedia thymianica", czyli niewątpliwy autorytet, podaje taką oto defincję psa uśmiechniętego:

"Pies uśmiechnięty jest wówczas, gdy własnie zjadł ciasteczko i ma nadzieję na następne."

                       Zatem - obywatele, pieczcie ciastka swom psom!

sobota, 10 listopada 2012

Słodki listopad







Słodki jest listopad, bo Wzruszacze są zdrowe (odpukać!!) i w miarę grzeczne (podwójnie odpukać!!), a brzozy jarzą się prawie pomarańczowym złotem i w ogóle pogoda jest cudna
(namiętność Ori do listopada jest uznawana za dziwaczną), melancholijna i pełna zamglonych smuteczków.










I słodki jest dosłownie, bo wczoraj Ori dostała przesyłkę z niezwykłą zawartością:





PRAWDZIWE ROGALE MARCIŃSKIE!
A było tak: przed każdym świętym Marcinem Ori jęczała i skrzypiała, że nigdy nie jadła rogali marcińskich, a przecież musi! Jękom i skrzypom podlegała ika, przyjaciółka z Poznania, która cierpliwie i niezmiennie zapraszała Ori do siebie, żeby ją wreszcie uspokoić i napaść rogalami, ale rusz się, człowieku, z domu, przy tylu Wzruszaczach!
No i mądra ika zrobiła niespodziankę i wysłała górę Mahometowi.
Rogale okazały się nawet po podróży godne swej sławy, mięciutkie, cudowne i rzeczywście wyjątkowe.
Ori była tym bardziej wzruszona, że wprawdzie od czasu do czasu dostaje prezenty kulinarne, zwykle są to jednak psie lub kocie chrupki, a niekiedy trafiają się wędzone świńskie uszy.


iko, baaardzo dziękuję!