Słodki jest listopad, bo Wzruszacze są zdrowe (odpukać!!) i w miarę grzeczne (podwójnie odpukać!!), a brzozy jarzą się prawie pomarańczowym złotem i w ogóle pogoda jest cudna
(namiętność Ori do listopada jest uznawana za dziwaczną), melancholijna i pełna zamglonych smuteczków.
I słodki jest dosłownie, bo wczoraj Ori dostała przesyłkę z niezwykłą zawartością:
PRAWDZIWE ROGALE MARCIŃSKIE!
A było tak: przed każdym świętym Marcinem Ori jęczała i skrzypiała, że nigdy nie jadła rogali marcińskich, a przecież musi! Jękom i skrzypom podlegała ika, przyjaciółka z Poznania, która cierpliwie i niezmiennie zapraszała Ori do siebie, żeby ją wreszcie uspokoić i napaść rogalami, ale rusz się, człowieku, z domu, przy tylu Wzruszaczach!
No i mądra ika zrobiła niespodziankę i wysłała górę Mahometowi.
Rogale okazały się nawet po podróży godne swej sławy, mięciutkie, cudowne i rzeczywście wyjątkowe.
Ori była tym bardziej wzruszona, że wprawdzie od czasu do czasu dostaje prezenty kulinarne, zwykle są to jednak psie lub kocie chrupki, a niekiedy trafiają się wędzone świńskie uszy.
iko, baaardzo dziękuję!
Ojej! Jak miło mieć takich kochanych przyjaciół :) Nie jadłam tych pysznych rogali, ale... też może kiedyś... Smacznego!
OdpowiedzUsuńObserwuję, czytam... Podziwiam!
Pozdrawiam ciepło. D.
a zostawiłaś sobie jednego na dzisiaj?? ;)
OdpowiedzUsuńcieszę się, że mogłam sprawić TOBIE radość i jak sądzę nie podzieliłaś się tym rogalem z nikim bo biedne Wzruszacze aż nogi sobie gryzły ;)
buziol
miłego świętowania!
Wyjemy z mamą ze śmiechu nad świńskimi uszami ;)
OdpowiedzUsuńCudowne wzruszacze :)
OdpowiedzUsuńOj te rogale są fantastyczne. Jadłam takowe w Poznaniu kilka lat temu 11. listopada oczywiście.
OdpowiedzUsuńMizianki dla Wzruszaczy.
Pozdrowienia serdeczne.
Cudownie mieć takich przyjaciół. :)
OdpowiedzUsuńUściski.
JolkaM