To prawda:)) Ja mojej mówię, że jest moją córeczką ale dzieckiem psim :) i często przytulamy się, tarmosimy, głaskamy i nawet całujemy w główkę i oczka psie:) Twoje zwierzęta Ori to przykład na to, jak zwierzęta czują ludzką miłośc i jak jej pragną.
Szczęście aż promienieje.Ori kochana może znajdziesz rozwiązanie mojego problemu.Nie wiem co mam robić i nie chcę podejmować decyzji pod wpływem emocji.Nie mam sił by pisać o tym nieszczęściu bo zaraz łzy lecą same.Jeśli znajdziesz chwilkę to odwiedż mój blog,tam wszystko opisałam. pozdrawiam serdecznie
Muszka jest u mnie już dwa lata. Ale schroniskowy brak głasków jej wciąż dolega. Co zrobić, by zawołać Muszkę? Wołana bezpośrednio opuszcza smutno uszy i dyrdaczkiem ucieka. Jakiś wychowawca os siedmiu boleści musiał ją tłuc w tej sytuacji. Otóż trzeba pogłaskać Kretkę. Natychmiast Muszkowy łepek jest pod moją dłonią, a oczy mówią "A ja? a ja? mnie też głaszcz". Tak się woła Muszkę. Wszystkich głasków na świecie jest dla niej za mało. Tylko głaskania po ogonie nie lubi.
A może spróbuj wymyslić dla Muszki nowe,wygłaskane imię? Takie używane tylko w tej sytuacji? Głaszczesz Kretkę i wołasz Cośtam? Może po jakimś czasie będzie przybiegała na Cośtam bez głaskania Kretki? Pozdrowienia Danka
Jaki on piękny! Jak z obrazka!
OdpowiedzUsuńTo prawda:))
OdpowiedzUsuńJa mojej mówię, że jest moją córeczką ale dzieckiem psim :)
i często przytulamy się, tarmosimy, głaskamy i nawet całujemy w główkę i oczka psie:)
Twoje zwierzęta Ori to przykład na to, jak zwierzęta czują ludzką miłośc i jak jej pragną.
Szczęście aż promienieje.Ori kochana może znajdziesz rozwiązanie mojego problemu.Nie wiem co mam robić i nie chcę podejmować decyzji pod wpływem emocji.Nie mam sił by pisać o tym nieszczęściu bo zaraz łzy lecą same.Jeśli znajdziesz chwilkę to odwiedż mój blog,tam wszystko opisałam.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
a to się akurat zgadza :)
OdpowiedzUsuńwięc nie szczędźmy tych czułości!!!
Muszka jest u mnie już dwa lata. Ale schroniskowy brak głasków jej wciąż dolega. Co zrobić, by zawołać Muszkę? Wołana bezpośrednio opuszcza smutno uszy i dyrdaczkiem ucieka. Jakiś wychowawca os siedmiu boleści musiał ją tłuc w tej sytuacji. Otóż trzeba pogłaskać Kretkę. Natychmiast Muszkowy łepek jest pod moją dłonią, a oczy mówią "A ja? a ja? mnie też głaszcz".
OdpowiedzUsuńTak się woła Muszkę.
Wszystkich głasków na świecie jest dla niej za mało.
Tylko głaskania po ogonie nie lubi.
A może spróbuj wymyslić dla Muszki nowe,wygłaskane imię? Takie używane tylko w tej sytuacji? Głaszczesz Kretkę i wołasz Cośtam? Może po jakimś czasie będzie przybiegała na Cośtam bez głaskania Kretki?
UsuńPozdrowienia
Danka
Cóż za błogość na Tofikowym obliczu! I tak powienien każdy psiak wyglądać!
OdpowiedzUsuńUściki i mizianki dla ferajny.
Ach ten psiowy uśmiech... Kocham to
OdpowiedzUsuńNoo...
OdpowiedzUsuńUściskujemy. :)
JolkaM