Nie osierocić... Bierze się zwierzaka, ale czy wiadomo, co za rogiem życia czyha? Nigdy się nie mogłam nadziwić, jak to niektórzy mieli już wszystkie rasy psów - zdarzają się takie egzemplarze "posiadaczy". Przecież ludzkiego życia starczy najwyżej na sześć psiaków hodowanych po kolei od szczenięcia do staruszka. Liczę, że z Kretka i Muszką do sześćdziesiątki powinnam dociągnąć. A potem będą tylko stare pieski. Żebym osierocić nie zdążyła. A potem... będzie czarna rozpacz. Chyba, że córka obieca notarialnie, że przygarnie.
Tak, "tego nie robi się kotu...", ani psu...
OdpowiedzUsuńMika
Szuwarek się dopisuje do podpisów! Reszta popiera czterema łapkami!
OdpowiedzUsuńpodpisuje się i ja, choć zdaję sobie sprawę, że to mało realne ;/
OdpowiedzUsuńBuziak dla Grusi
OdpowiedzUsuńKochana Gruszka...
OdpowiedzUsuńJolkaM
Załamane psie serduszko... :(
OdpowiedzUsuńNie osierocić...
OdpowiedzUsuńBierze się zwierzaka, ale czy wiadomo, co za rogiem życia czyha?
Nigdy się nie mogłam nadziwić, jak to niektórzy mieli już wszystkie rasy psów - zdarzają się takie egzemplarze "posiadaczy". Przecież ludzkiego życia starczy najwyżej na sześć psiaków hodowanych po kolei od szczenięcia do staruszka.
Liczę, że z Kretka i Muszką do sześćdziesiątki powinnam dociągnąć. A potem będą tylko stare pieski. Żebym osierocić nie zdążyła.
A potem... będzie czarna rozpacz. Chyba, że córka obieca notarialnie, że przygarnie.
Chińskie przysłowie mówi, że najbiedniejsze będą te zwierzęta, które nas przeżyją.
OdpowiedzUsuńFajnie by było. I odwrotnie też.:)
OdpowiedzUsuń