piątek, 30 września 2016

No i jak tu nie jechać?



No i jak tu nie jechać,
kiedy tak nowy szlak nas urzeka?
Kiedy dal oczy wabi,
chociaż żal tego, co za nami.

Nie ma nic bez ryzyka,
tylko widz, tylko widz go unika,
a kto chce być wewnątrz zdarzeń,
musi żyć wciąż z bagażem.
Musi mieć walizeczkę i koc
i latarenkę na noc.

Jeremi Przybora





Podjęliśmy jedną z najważniejszych w naszym życiu decyzji.
Bo faktu rozpoczęcia wspólnego życia dziewięć lat temu nie można nazwać "decyzją" -
zdarzyła się miłość, więc o czym tu decydować.
Wzruszacze także pojawiły się, bo się pojawiły - do kochania i już.
Są wielkim szczęściem, radością i miłością.
Szczęście nie jest landrynką i oprócz słodyczy zawiera codzienny trud, lęki, zmęczenie, smutki, rozpacz po śmierci ukochanych. 
Nasze "ludzkie", pozawzruszaczowe życie przez ostatnie lata było bardzo srogie.
Dotknęło nas właściwie wszystko - ciężkie choroby i śmierć najbliższej osoby, utrata firmy, bieda, prawie spłonął nam dom.
W tym wszystkim obecność Wzruszaczy, odpowiedzialność za nie dodawały sił bez względu na wszystko.




Miało nie być łzawych wstępów, a tu proszę!
Jeśli ktoś przebrnął przez powyższy wywód, w nagrodę przeczyta, jaki jest cel jego napisania.
Chociaż nie... jeszcze trochę.
Zmagamy się od miesięcy ze śmiertelną chorobą najbliższej osoby. 
Ze Wzruszaczami ma to taki związek, że Pan Tymianka musi dzielić czas między opiekę nad chorym ojcem a domem. Jest to niezmiernie trudne i wyczerpujące ze względu na odległość.
Jest też bardzo trudne dla mnie, bo codzienna opieka nad Wzruszaczami spada wyłącznie na mnie i - pochwalcie mnie! - jestem gigantem sił i odporności na zmęczenie!
Obawiam się jednak, że zasoby tych sił nie są niewyczerpane...
We wrześniu w życiu Wzruszaczy działo się bardzo dużo i mam nadzieję wszystko rzetelnie na blogu uzupełnić.
Poza tym i innymi rodzinnymi dramatami i zmartwieniami dotykają nas inne przykrości, na tyle jednak obrzydliwe i wstrętne, że nie zasługują na wzmiankę na blogu tymiankowym.
Dodam tylko, że pochodzą od tak prymitywnych i zawistnych jednostek ponoć ludzkich, że mogą stanowić realne niebezpieczeństwo dla Wzruszaczy.




Podjęliśmy zatem decyzję:
opuszczamy dom Tymianka i przenosimy się ze Wzruszaczami na rodzime włości Pana Tymianka.
Żeby chronić Wzruszacze i żeby ciągle za sobą nie tęsknić.
Jest w tym żal, bo żal opuścić domek ciasny i sfatygowany niemiłosiernie przez Wzruszacze, ale pełen dobrych wspomnień.
Nic nas tu jednak nie trzyma, a wszystko, co ważne i drogie, pojedzie z nami...




Zapytacie, po co zawracam Wam głowy tymi wynurzeniami.
Chcą się ludzie przeprowadzić, niech to robią i co to kogo.
I tak by było w istocie, gdyby nie chodziło o byt Wzruszaczy.
Mamy tam do dyspozycji chałupinę, którą remontuje samodzielnie Pan Tymianka.
Wzruszacze będą miały ogromną przestrzeń do biegania, bo zagospodarować dla nich możemy kilka hektarów.





O ile jednak my pakujemy swój nader skromny dobytek i jesteśmy gotowi na nowe życie, o tyle w związku ze Wzruszaczami pojawia się wielki problem: musimy ogrodzić działkę.
Na początek jakąś część, byle Wzruszacze mogły bezpiecznie biegać.



Nie mamy na to żadnych środków, dlatego musimy prosić o pomoc 
Przyjaciół Domu Tymianka.
Musimy kupić betoniarkę, panele ogrodzeniowe albo siatkę i słupki.
W następnym wpisie pokażę Wam nową "rezydencję" i okoliczne atrakcje, jakie czekają na Wzruszacze (jest nawet stawek!).
Szacowany minimalny koszt ogrodzenia i wybiegów to około 20 tys.

Prosimy, pomóżcie nam przenieść Wzruszacze do nowego bezpiecznego życia.


Fundacja "Dom Tymianka"
Kołaki - Kwasy 8
06-406 Opinogóra Górna
52 1090 1694 0000 0001 1684 9209

Dla przelewów z zagranicy:
SWIFT (BIC) BANKU: WBK PPL PP
IBAN: PL52 1090 1694 0000 0001 1684 9209
paypal: fundacjadomtymianka@gmail.com

tytuł przelewu (chyba najprościej będzie taki?): ogrodzenie




Bywa, że piękny jest pobyt
o kolorycie różowym,
bywa, że sobie myślicie:
Oby ten pobyt nigdy nie kończył się...
I nagle ta chwila w pobycie
do was przychodzi o świcie
i znowu przed dom wychodzicie
i wzrok gubicie we mgle...

Jeremi Przybora



17 komentarzy:

  1. Podrzucę ile mogę. Miałam napisać po pierwszym ale właśnie 28 już po pierwszym. No to po przyjeździe, bo rano wyruszam.
    Trzymajcie się wszystkiego co najlepszego.
    Pozdrówki i pogłaskanki. Teraz już tylko będzie lepiej. Myślę, że wszystko co dobre czuwa nad Wami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę ostatnio zwaliło mi się na głowę, przepraszam za opóźnienie. Tak teraz mi się pomyślało, zawiążcie jakąś czerwoną wstążeczkę na nowych włościach. "Może nie pomoże, ale nie zaszkodzi tak jak przysłowiowy rosół".
      Pozdrówki i pogłaskanki.

      Usuń
  2. Jestem z Wami myślami ciepłymi myślami,trzymam kciuki za nową przyszłość,oczywiście dołożę się do ogrodzenia. Najserdeczniej pozdrawiam.
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Poważna decyzja, mam nadzieję, ze wszystko ułoży się pomyślnie. Spróbuję wesprzeć Was w przyszłym tygodniu. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  4. Smutne rzeczy piszesz... współczuję Wam z całego serca, sama niedawno przeżyłam sporo chwil niewesołych, odejście Mamy i Męża, doskonale Cię rozumiem:( Jednak nie musiałam nigdzie się przenosić, poza tym moich pyszczków jest o wiele mniej więc nie mogę porównywać swojej sytuacji do Twojej w zadnym razie... Kiedy wrócę do domu (na poczatku listopada) przeleję coś na ogrodzenie. Serdecznie pozdrawiam wszystkie pyszczki i Was:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przelew poszedł, dziękuję Wam za opiekę nad Wzruszaczami. Marysia

    OdpowiedzUsuń
  6. Poczyniłam maleńki przelew, a dla poprawy nastroju przesyłam link https://www.youtube.com/watch?v=rccLYho1wAA&feature=youtu.be. Podziwiam Was i ich.

    OdpowiedzUsuń
  7. A może warto założyć zbiórkę na Pomagam.pl?

    OdpowiedzUsuń
  8. podziwiam i kocham Was coś poleci na ogrodzenie w przzyszłym tygodniu ,pozdawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochani, wierzę głęboko, że to będzie zmiana na lepsze! Na pewno! Tyle serca i dobroci ile Wy dajecie, wraca! Przelew zaraz puszczę i dam znać na FB. Trzymajcie się i nie traćcie nadziei - całe ciepło serca wysyłam Wam, bo dodać sił! <3
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  10. niewiele moge.ale gdyby tak kazdy..to sie uzbiera
    pozdrawiam serdecznie
    Magda z Plewisk

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też dorzucę grosik po wypłacie :) A gdzie sie przeprowadzacie? Daleko od obecnego miejsca zamieszkania? Pozdrawiam D.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak mus to mus, byle wszystko było w porzadku.Ile mogłam tyle przelałam

    OdpowiedzUsuń
  13. My z Hanią się meldujemy i coś jutro przelejemy...

    OdpowiedzUsuń
  14. Co za piękne pieselniki :) Non stop odkrywam jakąś nową fundację dla zwierząt... to dobrze, że jest tylu ludzi dobrej woli, którym nie brakuje serca dla czworonogów <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Czekamy z Miłkiem na wiadomości od Was. Mamy nadzieję, że nowe obsiedlenie przebiega dobrze i wszyscy się odliczyli. Napisz co by się przydało na nowe włości.
    Pozdrówki i pogłaskanki dla wszystkich wzruszaczy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Co słychać u Tymiankowych Wzruszaczy ? Niepokojąca jest taka długa cisza. Potrzebujecie pomocy ? pewnie tak. Takie działania generują ciągłe potrzeby. Bardzo prosimy o choćby kilka słów, wpłaty na konto zawsze sie przydadzą, ale może coś jeszcze ...
    Ewa

    OdpowiedzUsuń