środa, 11 sierpnia 2010

Gabryś, czyli radość życia



Gabryś to stworzenie, które - gdy spojrzy się na to logicznie - nie powinno się wydarzyć. Złożone jest bowiem z najrozmaitszych części psa, z których żadna do siebie nie pasuje, a które tworzą zachwycającą całość. Gabryś jest zatem psem niezmiernie rzadkiej a cennej rasy zwanej serdel-terierem. Co więcej, jest obecnie jedynym żyjącym zdiagnozowanym i naukowo dowiedzionym serdel-terierem w Polsce. Jako gatunek wymarł był bowiem wraz z "Kabaretem Starszych Panów".
Gabryś w swoim króciutkim życiu zaznał bardzo cięzkiej doli. Jako szczeniaczek znalazł się w łapach człekokształtnego oprawcy. Uratowane maleństwo znalazło kochającego opiekuna, który wkrótce potem zmarł. Gabryś w wieku 7 miesięcy został sierotką i trafił do psiego hoteliku, w którym mieszkają podopieczni Domu Tymianka.
Pobyt Gabrysia w hoteliku jest opłacany przez podwarszawską gminę, ma więc kąt w kojcu i jedzenie.
Przyznacie, że TO ZA MAŁO dla tego cudownego stworzonka!
Gabryś musi wreszcie znaleźć wlasny bezpieczny dom NA ZAWSZE!

BARDZO, BARDZO PROSZĘ O POMOC w szukaniu domu!
Przesyłajcie znajomym link do blogu, można też pobrać zdjęcia i wysłać w mailu, umieścić zdjęcie na swoim blogu. Dzięki Waszej pomocy kilka tygodni temu znalazł dom maleńki kulawy Brahmsik.
Ponieważ takich piesków jak Gabryś (nie wspominając juz o własnych podopiecznych!) jest mnóstwo,
niezbędna jest pomoc przy robieniu ogłoszeń. To bardzo prosta praca, trzeba wstawić tekst i zdjęcia, które
oczywiście dostarczę. Odrobina Waszego czasu poświęconego tym kompletnie bezradnym stworzeniom dla nich może się stać wybawieniem z bezdomności.
"Nie czytaj Pudelka - promuj Serdel-terierka!" - jeśli ktoś ma pomysł na równie głupie hasło przewodnie, niech się nim podzieli!

Asia z Siedliska Pod Lipami zrobiła sliczny banerek Gabrysiowi i umieściła na swoim blogu.
Proszę, pobierajcie go i umieszczajcie na blogach i facebookach, niech ta kruszynka znajdzie szczęśliwy domek!

www.podlipami.blogspot.com



BARDZO WAŻNY P.S.

Bardzo gorąco dziękuję wszystkim osobom, które natychmiast zareagowały na prosbę o wsparcie dla Bono.
Na ślicznie wymiecione po lipcu psie konto wpłynęło ponad 1000 zł. To jest mniej więcej 1/4 średnich miesięcznych wydatków (hoteliki, karma, lecznice). Do hoteliku pojechało już 30 kg suchej karmy:-)
Dziękuję, oczywiscie, nie tylko tym osobom, lecz WSZYSTKIM, którzy od miesięcy wspierają Dom Tymianka i dzięki którym od marca zostało uratowanych już 18 psów. To jeszcze nie jest imponująca liczba, ale i Dom Tymianka jest malutki, a bez Waszej pomocy nie zdziałałabym wiele.
BONO czuje się bardzo dobrze, podobno merda ogonem i całuje "ciotkę Małgosię". Łapa jednak sprawia mu ogromny ból, jest w stanie przejść tylko kilka kroków. Gdy trochę odpocznie, zostanie zabrany do Warszawy na prześwietlenie.