Jedni wyrzucają psy jak ogryzki, inni podnoszą je z ziemi jak najcenniejszy skarb.
I tak się toczy ten światek.
Maksik jest młodziutki, chyba nie ma jeszcze 12 miesięcy.
Po "wakacyjnej" tułaczce odpoczywa w hoteliku dla psów, odzyskuje zaufanie do ludzi.
Jest radosnym, rozrbrykanym przytulakiem.
Szukamy domu!
Maksik będzie bardzo wdzięczny za wsparcie na swoje utrzymanie, karmę i zabiegi weterynaryjne (szczepienie, odrobaczenie i kastracja).
Jaki fajny psiunek, coś wyskrobię po niedzieli. Buźka dla Ciebie i całego tymiankowego stadka!
OdpowiedzUsuńŚliczny, młodzieniec. Na pewno znajdzie domek. Będę o nim pamiętać robiąc przelewy.
OdpowiedzUsuńŁadny ten Maksik.
OdpowiedzUsuńMuszce przeganianie schroniskowej traumy trzy lata zabrało, a dalej bawić się nie umie. Wciąż łakomie patrzy na żaby i padalce, skąd wnioskuję, że żywiła się jakiś czas na własną łapę. Pierwszy spacer w lesie musiał być na smyczy - bała się, że ją porzucę.
Biedne one - takie porzucane i przygarniane, kupowane i sprzedawane. A powinny być czyjeś całe życie, równo i bez wybojów.
Dwa wesołe obrazki już się sprzedały.
I do mnie przyszedł taki wakacyjny "ogryzek". I został...Tylko z kotką nie mogą się dogadać. Jak Ty to robisz Ori?
OdpowiedzUsuń