Bo czasami nadchodzi smutek tak głęboki, tak gęsty i tak mroczny, że nie ma innej rady - trzeba wejść pod niego jak pod ciężką kołdrę i zasnąć i zapomnieć.
A skoro przy Wzruszaczach zasnąć nie można, trzeba próbować smutek rozświetlić,
nie, żeby odpędzić, ale jakoś chociaż rozrzedzić.
Jako rozświetlacz najlepiej sprawdza się rozmowa z osobą bliską duszy, mądrą,
cierpliwą w słuchaniu i obdarzoną słuchem absolutnym w dziedzinie humoru.
Po takiej rozmowie osoba w miarę normalna osuszyłaby oblicze z dżdżu łez
i zabrałaby się do prac konstruktywnych, ale zwyrodniała duszyczka Ori, opuszczając piernaty smutku, dopuściła się czynów następujących:
OSTRZEŻENIE:
osoby wrażliwe i subtelne proszone są o NIE czytanie dalej!
Pierwszym owocem był bowiem limeryk, a potem było coraz gorzej...
Pewna dama z Goleniowa
wstręt ma do pewnego słowa.
Rzec można - się go boi,
więc pragnąc je oswoić,
krzyczy "dupa", sącząc browar.
.....
W roku 1918 Kazimierz Przerwa-Tetmajer uczcił powrót niepodległości (zapewne nie tylko tak!)
następującym dwuwierszem:
Wolę gówno polskie w polu,
niźli fiołki w Neapolu.
I tego się już nie dało powstrzymać...
Ori zaczęła bazgrać (tkwiąc, niestety, w tematyce codziennej, niewzniosłej):
Wolę gówno psie na gumnie
niż rydwany mknące ku mnie.
Bez sensu. Jakie rydwany i po co?
Inaczej:
Wolę gówno psie na gumnie
niźli wroga mego w trumnie.
Lepiej. Szlachetnie, z miłosierdziem nawet.
Takich wolejów Ori spłodziła więcej, ale wkrótce uwagę jej zaprzątnęły moskaliki.
To szczególny typ moskalików, typ autorski - moskaliki żebracze.
Kto powiedział, że Wzruszacze
będą miały puste brzuszki,
temu nigdy nie wybaczę
i słać będę mu pogróżki!
....
Kto powiedział, że Wzruszacze
mogą jadać cienką zupę,
tego strasznie obsobaczę,
albo nawet kopnę w dupę!
Reszta będzie Wam oszczędzona
Oczywiście, prawdziwym autorem limeryków i moskalików jest pies Limeryk, który kolejne swoje utwory wkrótce przeczyta Anieli!
P.S.
Na smutek pomogło.
Polecam.
Czasem sobie trzeba ulżyć, Ty masz przewagę nad innymi, potrafisz poetycko.
OdpowiedzUsuńMam jedną dobrą wiadomość. Burmistrz mojej mieściny, będącą satelitą wielkiego mieścicha, został gwiazdą radiowej Trójki i TVN. Przygarnął do siebie ledwo chodzące czworonogi na sędziwej emeryturze. Niektóre zagościły u niego w domu, ale niektóre poszły na pokoje urzędu miasta, albo zajęły apartamentowe budy w miejskich instytucjach. O dziwo nie tylko piesy, ale i kot zadomowił się w centrum informacji.
Jakoś nam naród normalnieje. Burmistrza znam od dawna, jednak nie podejrzewałam o taką empatię.
Pozdrówki.
Dzięki polubieniu na FB Talentu w Rękach przez Medor miałam okazję trafić na te informacje - jestem pozytywnie zadziwiona :))) Oby więcej takich "miejskich urzędników". Czasem w prywatnych sklepach widuje się ludzi, którzy tam mają psy ( przychodzą z psem do pracy), ale żeby w urzędzie ??? :))) Super !
UsuńCzytałam o tym! Aleksandrów Łódzki, prawda? Wspaniała rzecz!
OdpowiedzUsuńAch Ori, nie oszczędzaj nas, nie, nie, nie ! Chcemy więcej, więcej, więcej, limeryków, moskalików i Anieli.
OdpowiedzUsuńSmutki jesienne są przeszywające :( Dużo dziś o Was myślałam, kiedy kotek burasek wełniany wyłaniał się z niebytu. ( Zajrzyj, proszę do skrzynki na mejle :))
Przytulam zasmucone duszyczki :*
Zaraz mi się lepiej zrobiło
OdpowiedzUsuńDoskonały pomysł na jesienne smutki. Przeczytałam i od razu jaśniej - z uśmiechem zacznę dzień pracy. Pozdrawiam z nadzieją na więcej poezji.
OdpowiedzUsuńAnna W
Łatwiej mi podziwiać Fafkę
OdpowiedzUsuńNiźli z liści grabić trawkę.
Milej w łóżku sypiać z psami
Niż się tłuc z narodowcami.
Boskie, sprytne, zwłaszcza, że z Fafką!!! a drugi w dodatku zadziorny:-))) Ubawiłam się:-)
UsuńPomaga :-)))))
OdpowiedzUsuńKsiężno Tymiankowo i Gumienno! Królowo Limeryków, Wolejów, Lepiejów (lepieji?), Wynalazczyni Moskalika Żebraczego!! Kłaniam się nisko przed Tobą i Talentem Twym wyrosłym z gumna mazowieckiego (dobrze zlokalizowałam województwo?)!!! Byłam, jestem, a i - w co nie wątpię - będę wielbicielką talentów Twych dozgonną!
OdpowiedzUsuńWysłuchane brzmiały przednio! Przeczytane brzmią przednio. Jedna wielka nieustająca symfonia hahania!
I pozwolę sobie pomilczeć znacząco i z rozczuleniem nad kilkoma zdaniami Twego wpisu:-))))
p.s.
Lubię wszystkie Wzruszacze
Ich ogony, spojrzenia, minki
Ale Fafka...
Nie ma takiej drugiej, jak Fafka psinki:-)))))
OdpowiedzUsuńWiem, żeś zagoniona ponad miarę, ale po części dlatego czytam Twego bloga (druga część to wspaniałe zdjęcia i obiekty tychże).
Ja popełniam haiku:
"Ciemny i zimny grudzień
światło migoce
świeca przygasa z wiatrem"
2014
raniuszek10
Ogromnie mgliste i zawiesiste haiku powyżej. Ładne haiku, jeśli wyraz taki pasuje do haiku, ale takie niesprawiedliwe dla grudnia:-)
OdpowiedzUsuńKsiężno:-) Pragnę zakomunikować, że ilekroć ostatnimi dniami włączam komputer, muszę koniecznie też zajrzeć do Ciebie by popatrzeć jak zdjęcie Fafki:-) Gdy deszczowy poranek (choć lubię!) i energii nie mogę w sobie znaleźć ni krztyny, widok Fafki daje napęd i odśrodkowe hi hi hi:-) Bezcenne i pożądane przed robieniem kartek:-)))
Brawo Ori!!!!
OdpowiedzUsuń