Słoiczek Konfitur przeszedł operację usunięcia martwej nerki.
Operacja miała przebieg niezwykle dramatyczny, pojawił się trudny do zatamowania krwotok,
lekarze prawie tracili nadzieję na uratowanie życia Słoiczka i zaczęli przygotowywać Ori na najgorsze wieści.
Ale Ori tak głośno płakała, że usłyszano ją w niebie i zlitowano się nad malutkim słodkim Słoiczkiem.
Słoiczek przeżył ciężką i długą operację, spędził noc w klinice i wrócił do domu
zmęczony, obolały i przestraszony, ale bardzo, bardzo dzielny.
Zdrowa nerka pracuje prawidłowo, Kubuś czuje się dobrze, bierze antybiotyki, jeździ na kontrolne usg, chce jeść i wyrywa się na spacerki.
Ori także czuje się dobrze, tyko pod oczami ma ciemnoszare smugi, których nie da się zmyć ani snem ani kolejną filiżanką kawy.
Dzielny dzielny Słoiczek. I dzielna dzielna Ori. Trzymam kciuki za Was oboje. Przemocno! Nie chcę uprawiać autoreklamy, ale to kciuki najwyższej próby!, więc działają i na wszelkie niedomagania (zwłaszcza nerkookolicznościowe), i na szarości pod oczami, i na Słoiczki i na każdą księżną. No!
OdpowiedzUsuńWygląda jak Dzielny Pacjent. Bardzo Dzielny:-)
Zdrowiej, maleńki :*
OdpowiedzUsuńUfff, jak to dobrze, że Ori sprowadziła Niebiańską Pomoc dla Słoiczka Konfitur.
OdpowiedzUsuńCiągle jednak jest dla mnie zagadką, jak Ori - Wielki Wódz - daje sobie radę z takim wysiłkiem i trudnymi emocjami.
Słodki ten pyszczek kubusiowy jest taki podobny do mojej Dingi :)
Do nóżek Służby się ścielę uniżenie, a wszystkie Wzruszacze przytulam do serca,
BB :-]
Czytam i serce mi się ściska, z żalu, wzruszenia, radości. Raniuszek10
OdpowiedzUsuńZanim zajrzałam tu i na przykład do Gosianki i innych zwierzolubnych, nie myślałam, że jest tak wielu aż tak dobrych ludzi!
OdpowiedzUsuńMocno, mocno trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńZa zdrowie Słoiczka i za zdrowie Ori, a i za wszystkich właściwie, żeby byli w formie - trzymam kciuki (jako Małpa to wszystkie cztery kciuki!)
OdpowiedzUsuń