czwartek, 23 grudnia 2010
Julka w domu Tymianka
Julka od kilku dni mieszka z nami.
Dobrze jest mieć Julkę.
O czym dzisiaj pewnie nikt nie przeczyta, bo makowce i uszka do barszczu i tak dalej.
W domu Tymianka koty ściągają z choinki anielskie włosy, a psy w zdumieniu przyglądają się Panu Tymianka wywijającemu energicznie mopem. Ori przytwierdzona do kuchni poczuciem winy, że znowu wszystko w najostatniejszej chwili, zastanawia się, czy nie warto by było przejść na prawosławie i zyskać trochę czasu na świąteczne przygotowania.
Wszystkim Gościom blogu tymiankowego oraz ich Bliskim ludzkim i zwierzęcym
życzymy wszystkiego najlepszego.
wtorek, 21 grudnia 2010
Baśniowy pies i jego narzeczona
Zakochana para, którą zła królowa Śniegu wyrzuciła z północnej baśni.
Wielki, kudłaty, poraniony Pies i malutka delikatna Sunia. I mała puszysta Córeczka.
Błąkały się przez wiele miesięcy w podwarszawskiej miejscowości, a ponieważ Ori obiecała przyjaciółce, że przynajmniej do Bożego Narodzenia będzie pełna miłości do bliźnich oraz uczuć ekumenicznych, to w ramach obietnicy nie napisze, co sądzi o władzach gminnnych miejscowości owej.
Borys i Lili są już bezpieczne w hoteliku, a córeczka Misia po tygodniowym demolowaniu domu Tymianka, spaniu Ori na głowie i maltretowaniu ogonów i uszu psów tymiankowych objęła w posiadanie filię domu Tymianka, (prozaicznie zwaną domem rodziców Pana Tymianka).
W domu rodziców po śmierci staruszka Brutusa był tylko JEDEN pies, no skandal po prostu, a skoro Ori dom już zakociła i zakurzyła, to należało go jeszcze dopsić. (Zaśnieżona Misia na dwóch ostatnich zdjęciach już u siebie)
Borys opiekuje się ukochaną w sposób tak czuły, tak wzruszający, że nie ma mowy o rozdzielaniu pary.
Psy szukają WSPÓLNEGO domu!
P.S. Słówko prywaty: w domu Tymianka bardzo wiele się dzieje, a Ori po wielkim przemęczeniu dopadło choróbsko, które mocno utrudniało codzienne zajęcia domowe i zawodowe, dlatego duze zaległości na blogu i w odpisywaniu na maile. Od soboty Ori zbiera się po kawałeczku i ma nadzieję
nadrobić wszystko i przeprasza osoby czekające na jakiś znak życia.
Wiele osób pyta, co się dzieje z Anielą. Otóż siedzi sobie spokojnie przy Bramie i czeka, aż jej stwórczyni wrócą siły. Nie martwcie się o nią, bo na pewno znalazła sobie coś do jedzenia i robi to, co kocha robić najbardziej, czyli nie robi nic.
piątek, 10 grudnia 2010
Błogi spokój w domu Tymianka...
... nie trwał długo.
Dzieci Tili pojechały do swoich domków. Trudno uwierzyć, jaki huragan energii mogą wytworzyć takie malutkie bąbelki. Po ich wyjeździe w domu Tymianka zapanował rozleniwiający spoookój. Ponieważ jednak Ori tęskniła za wichrzycielami po cichutku, dobra Opatrzność zwróciła jej szybciutko jednego pieska, który, jak się okazało, uczulał swoją nową panią. Fakt, ilość kupokałużek wytwarzanych przez takie maleństwo może uczulić największego twardziela.
Ponieważ Opatrzność jest nie tylko dobra, lecz także hojna, dorzuciła do synka Tili małą puchatą kuleczkę.
Misia urodziła się w lesie niedaleko Warszawy i błąkała się razem ze swoją mamą i ojcem, albo raczej ojczymem po ulicach i uliczkach podwarszawskiej mieściny przez kilka miesięcy. I żeby oszczędzić Wam rzewnych opisów - psia para zamieszkała w hoteliku, a córeczka w domu Tymianka.
Ponieważ zaś Opatrzność jest nie tylko hojna, ale wręcz rozrzutna, do hoteliku przyjechał także niejaki Misiek zgarnięty pod Wyszkowem i tak oto Dom Tymianka wzbogacił się o czwórkę nowych Podopiecznych!
Ciąg dalszy prezentów pod choinkę nastąpi...
piątek, 3 grudnia 2010
Goście w domu Tymianka
Zobaczcie, jacy prześliczni goście zawitali do dom Tymianka.
Tak, tak, dzieci Tili są już nie TROCHĘ duże, ale OKROPNIE duże i zupełnie bez mamy pojadą do nowych domków. Tymczasem zaparkowały w domu Tymianka i w ciągu dnia są uroczymi słodkimi króliczkami, a nocami zmieniają się w bezwględnych oriżerców - nie chcą spać, chcą się bawić, merdać, jeść, robić kupki/siku/kupki/siku/kupki/siku i tak w kółko.
Tili już zamieszkała we własnym domu i jeszcze najchętniej mieszka pod stołem, ale powoli nabiera zaufania do swojej nowej rodziny. Trójka dzieci Tili też u siebie, a piątka oriżerców wkrótce będzie dręczyć nowych opiekunów.
Pusto bez nich będzie...
Subskrybuj:
Posty (Atom)