piątek, 7 grudnia 2012

Tęcza na śniegu



Tęcza na śniegu.




Tymuś zdziwiony zimą.





Mufka zdziwiona śniegiem.





Gruszka wpatrzona w płatki śniegu.




Koń, z którego miały powstać zawieszki z masy solnej cudnej urody na rzecz Podopiecznych,
 ale jakoś nie powstały.




Julka, która ma wszystkego dość, bo Ori pomalowała stół na niebiesko i pilnowała, żeby nikt na niego nie wlazł, a Mufin jednak wlazł i Ori się złościła bardzo głośno.




                              I NIEUSTANNIE prowadzona walka o dobry los dla pięciu  "odziedziczonych"  psów, do której na pewno dołączyłyby Wzruszacze, ale one naprawdę są takie
                                                                  zmęczone!

czwartek, 6 grudnia 2012

Emma, czekoladowa kruszynka







Emma: ogromne oczy, smutne uszy, czekoladowe futerko.
Kolejny skarb, którego jeszcze nikt nie odkrył, a przecież nie trzeba jechać po niego na koniec świata.
Takie kruszynki w schroniskach zimą najczęściej zamarzają w jakimś kącie, bo silniejsze psy nie dopuszczają ich do bud i misek.









środa, 5 grudnia 2012

Kochany Mikołaju






Kochany Mikołaju!


Proszę, przynieś mi domek.
Włóż go w nocy pod brudną słomę,
na której śpię.
Tak bardzo chcę być czyimś Wzruszaczem!


Orionek








wtorek, 4 grudnia 2012

Jestem Bohun - nie chcę iść do schroniska!








To jest Bohun, cudowny owczarek niemiecki. Może niedokładnie niemiecki, ale dokładnie cudowny. Kocha ludzi, uwielbia dzieci, jest wspaniałym towarzyszem.
Nie lubi innych zwierząt i musi znależć dom bez psów, kotów, kur i tym podobnych stworzeń.
Ma 3-4 lata.


 










PROSZĘ, NIE ODDAWAJCIE MNIE DO SCHRONISKA!

 





poniedziałek, 3 grudnia 2012

Uratujcie mnie przed schroniskiem!









To jest Elektra, przecudna istotka, miks owczarka szetlandzkiego (taka miniaturka collie).
Jak każdy collie, ma niezwykły charakter, jest przemiła, łagodna, ufna.
Za trzy tygodnie znajdzie się w schronisku,  w którym prawie na pewno długo nie przeżyje.
Już teraz, w warunkach hotelikowych, nie radzi sobie z dominacją innych psów, była już kilka razy mocno pogryziona.




Historia Elektry to nieprzerwana historia smutku:

Trzy lata temu, jako mały szczeniaczek, została znaleziona w podwarszawskim lesie.
Oddano ją pod opiekę Fundacji "Maja" i została umieszczona w psim hoteliku.
W hotelu tym zamieszkało 15 (albo 16?) psów zwanych pięknie "gminnymi", czyli opłacanych przez pewną gminę, a prawa do wyadoptowywania ich i podejmowania wszelkich decyzji miała Fundacja "Maja".
Ori, bywając w hoteliku u swoich Podopiecznych tymiankowych, poznała i polubiła psy "majowe". Ponieważ "Maja" zupełnie nie radziła sobie z adopcjami, Ori pomagała, jak mogła, czyli fotografowała psy i robiła im ogłoszenia. Niestety, w ciągu prawie trzech lat udało się adoptować tylko trzy psy, ponieważ wymagania pani prezes Fundacji "Maja" bywały nie tyle absurdalne, co groteskowe. Wiosną tego roku gmina rozwiązała umowę z "Mają", psy przeszły pod opiekę innej fundacji, która w sprawie tych psów nie zrobiła absolutnie niczego, więc w grudniu gmina postanowiła rozwiązać problem radykalnie i oszczędnie, czyli oddać psy do schroniska.

Pięć psów już zabrano, kolejne pięć przejmie znowu Fundacja "Maja", a dla ostatniej piątki Ori otrzymała wielką łaskę, czyli pozwolenie na znalezenie im domów.
Psy mają opłacony pobyt w hotelu do Bożego Narodzenia.
Potem zostaną zabrane do schroniska.
Oczywiście, "Dom Tymianka" będzie mógł je wziąć pod opiekę, ale pod warunkiem zagwarantowania hotelowi wypłacalności, a ta gwarancja w obecnych trudnych warunkach jest nader wątła.

Każdy z pięciu psów będzie codziennie przedstawiany osobno. Każdy będzie miał ogłoszenia adopcyjne na specjalnych portalach, ale czasu jest mało, bardzo proszę o każdą możliwą pomoc w szukaniu domu stałego, zastępczego, albo deklaracji adopcji wirtualnej.

Kto zrobi plakacik do umieszczania w internecie z napisem np. Uratuj mnie przed schroniskiem
?????





Elektra ma około 3 lat, jest psem poniżej kolan, jej urody chwalić nie trzeba, bo zdjęcia są wymowne. Jest wysterylizowana.








sobota, 1 grudnia 2012

Szeri, skarb szczerozłoty!











Szeri wcale nie jest szara, jak to zapowiadały jej zdjęcia. Jest świetliście złocista, delikatnie przetykana różnymi odcieniami szarości.
Uprzejmie powitała Ori, pozwoliła się głaskać po cudownie miękkich uszach, ale nie jest zwolenniczką fotografowania się i interesowała się wszystkim, tylko nie Ori i jej nudnym aparatem. A już głupie zachwyty Ori były naprawdę męczące. Szeri trącała nosem swoją opiekunkę i prosiła: Niech tamta w tej głupiej białej czapce sobie pójdzie, a ja się spokojnie pobawię!
Bo Szeri właśnie zaczęła być szczeniaczkiem. Po nieprawdopodobnej gehennie, jaką przeszła, błakając się po pewnej mazowieckiej wiosce, nadrabia stracony czas i staje się malutkim, rozpieszczonym, rozkosznym psim dzieckiem!