poniedziałek, 30 marca 2009

Herbatka z Tymiankiem







Na marcową niepogodę najlepsza jest herbatka z Tymiankiem. Trzeba zaparzyć herbatę w ulubionej filiżance, nakryć stolik serwetą, a uszczęśliwiony Tymianek natychmiast rozłoży się obok filiżanki, zanim Ori zdąży przynieść talerzyk z ciastem.

czwartek, 26 marca 2009

Zimy żal, więc wróciła
















Ori lamentowała niedawno, że zimy żal, że ta sama juz nie wróci, więc zima ulitowała się, przysypała Dom Tymianka śniegiem, który zanim zamienił się w przeogromne kałuże, dostarczył psom okazji do wspaniałych zabaw...

środa, 25 marca 2009

Portret "złoczyńczyni"











Ala jest istotą tak uroczą, a przy tym pełną niezwykłych zaiste pomysłów na życie, że powinno się o niej napisać książkę. W swoim kilkuletnim życiu posiadała już konia, gęsi, kury, chomika, psy i koty, więc żadne zwierzę jej niestraszne i z każdym potrafi się dogadać. Ma ustalone poglądy na życie i hierarchię wartości, z której wynika, że małemu człowiekowi należą się małe rzeczy.




Wyjaśniła bowiem Ori, że jej starszemu bratu należą się duże jasne pieniążki, a jej małe i żółte, za które kupi sobie lizaki. Wyjaśnienie to nastąpiło po propozycji udzielenia pomocy Ori w układaniu puszek z psią karmą, za którą to pomoc - aczkolwiek zaofiarowaną bezinteresownie - Ori miała się z własnej inicjatywy zrewanżować "pieniążkowo". Propozycja wzruszyła Ori do łez, szczególnie po deklaracji braciszka Ali: "Nie możemy przecież cioci zostawić bez pomocy!" Ori była bowiem trochę pozszywana po tym, jak wsadziła łapę między gryzące się psy. Strony dobiły więc szybko targu, Ala jednakże została spłacona w lizakach, gdyż Ori nie dysponowała akurat żółtymi pieniążkami.




Pewnego letniego, upalnego dnia natomiast, w czasie spaceru po polach i brzezinach, gdy Ori chłonęła piękno natury wszystkimi zmysłami, Ala rozejrzała się z niesmakiem po łąkach pełnych nawłoci i fioletowej cykorii i westchnęła:




- Ciociu, jak ja tęsknię za kałużami!

Portret bohatera











Oto mały dzielny piesek, przyjaciel wszystkich stworzeń, któremu zawdzięczają niemal cudowne ocalenie trzy małe kotki. Borysek został samozwańczym wujkiem kociąt zaraz po ich urodzeniu, gdyż młoda mama była wyznawczynią macierzyństwa nienachalnego. Ot, nakarmiła i uciekała od potomstwa. Dopieszczaniem maleństw zajął się więc Borys, najpierw zakradając się do kanapy, gdzie mieszkały, a później ucząc ich pierwszych kroków na podwórku.

Kiedy zatem Alę opanowało pragnienie wyprania kotów w pralce automatycznej i wykorzystując moment, gdy nikt na nia patrzył, zrealizowała je, Borysek udowodnił swą nadzwyczajną inteligencję i przywołał pomoc. Kotki wyszły z opresji nie naruszone, a Borys przez długi czas pławił się w sławie bohatera.

wtorek, 24 marca 2009

Marcowe sekrety


Psu zawsze można coś szepnąć do ucha. Za plotki podziękuje liźnięciem po buzi, sekrety zamiecie pod budę i nikt ich tam nie odkryje...Nastawi ucho na dalszy ciąg historii i nic go nie zdziwi, nawet to, że Ala próbowała wyprać w pralce małe kotki, żeby oszczędzić pracy ich mamie. Kotki uratował pies, dzielny mały beżowy Borysek, który wezwał natychmiast na pomoc dorosłych.
Gdy Ori o tym usłyszała, poleciała gromić trzyletnią sąsiadkę za jej niecne czyny, a w odpowiedzi na swe wzniosłe kazanie usłyszała:
- Ciociu, ale ja jestem bezsilna wobec swoich pomysłów!