Ala jest istotą tak uroczą, a przy tym pełną niezwykłych zaiste pomysłów na życie, że powinno się o niej napisać książkę. W swoim kilkuletnim życiu posiadała już konia, gęsi, kury, chomika, psy i koty, więc żadne zwierzę jej niestraszne i z każdym potrafi się dogadać. Ma ustalone poglądy na życie i hierarchię wartości, z której wynika, że małemu człowiekowi należą się małe rzeczy.
Wyjaśniła bowiem Ori, że jej starszemu bratu należą się duże jasne pieniążki, a jej małe i żółte, za które kupi sobie lizaki. Wyjaśnienie to nastąpiło po propozycji udzielenia pomocy Ori w układaniu puszek z psią karmą, za którą to pomoc - aczkolwiek zaofiarowaną bezinteresownie - Ori miała się z własnej inicjatywy zrewanżować "pieniążkowo". Propozycja wzruszyła Ori do łez, szczególnie po deklaracji braciszka Ali: "Nie możemy przecież cioci zostawić bez pomocy!" Ori była bowiem trochę pozszywana po tym, jak wsadziła łapę między gryzące się psy. Strony dobiły więc szybko targu, Ala jednakże została spłacona w lizakach, gdyż Ori nie dysponowała akurat żółtymi pieniążkami.
Pewnego letniego, upalnego dnia natomiast, w czasie spaceru po polach i brzezinach, gdy Ori chłonęła piękno natury wszystkimi zmysłami, Ala rozejrzała się z niesmakiem po łąkach pełnych nawłoci i fioletowej cykorii i westchnęła:
- Ciociu, jak ja tęsknię za kałużami!
Masz wspaniałą sąsiadkę, no i sąsiedztwo natury jeszcze wspanialsze przypuszczam!
OdpowiedzUsuńAle cudna ta Alunia! Uściskaj ją ode mnie.... Cudnie, że tak kocha zwierzaki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Prześliczne zdjęcia:)Mam nadzieję,że już zdjęli szwy?
OdpowiedzUsuńgorąco pozdrawiam