Psy po deszczu są najszczęśliwsze, dołki w ziemi najłatwiejsze do wykopania, a nosy najbrudniejsze. Ori, przyodziana w polarowe spodnie i wełnianą czapkę zsuwającą się uparcie na brwi, uzbrojona w łopatę, próbuje zasypać przynajmniej najgłębsze jamy, zanim psy przekopią się na drugą stronę globu.
Wygląda w tym stroju jak Sancho Pansa i próbuje nadać głosowi odpowiednią grubość, żeby uświadomić psom niewłaściwość ich poczynań. Skutkuje to uszczęśliwionym jazgotem pisków i szczeknięć, a kilkanaście przeraźliwie ubłoconych łap zostawia ślady na czerwonej kurtce Ori, bo psy w ramach skruchy i przeprosin chcą koniecznie natychmiast polizać ją po twarzy!
Jak ja to znam...ale psiakom wszystko jest wybaczane, bo te harce to najprzedniejsza zabawa...
OdpowiedzUsuńOj jak Ty cudnie piszesz o tych swoich "futrach". Śmieje się w głos, a mój zwierzyniec bardzo się dziwi czemu :D
OdpowiedzUsuńJak Twoje psy takie kopiące to ja chętnie "wypożyczę". Mam spory ogród go przekopania :D
Serdeczności
wspaniałe zwierzaki :)
OdpowiedzUsuń