piątek, 23 kwietnia 2010

Tymczasem Pucuś...






























































































Tymczasem Pucuś to już właściwie Pucek! Ori odwiedziła go po trzech tygodniach w psim hoteliku (odległym, niestety, o ponad 80 km) i zamiast szczeniaczka o miękkiej sierści zastała młodzieńca obdarzonego wielkim urokiem i temperamentem. Pucuś jest zachwycony życiem, ruchem, powietrzem, zabawą i gonitwą. Bardzo nie lubi mieszkac w kojcu, ale zamiast gryźć z rozpaczy własny ogon, jak liryczno - melancholijny Tymoteusz, próbuje po prostu rozgryźć kojec i osiąga zdumiewające rezultaty.
Pucuś tęskni za prawdziwym domem równie mocno jak Tymek. Przytula się i patrzy w oczy z ufnością: zabierzesz mnie stąd? Będziesz mnie zawsze kochać? I dodaje z błyskiem w smolistych ślepkach: innych psów w domu sobie nie życzę! Bardzo lubię miłe suczki, takie jak Tina, ale chcę być jedynym, najukochańszym Pucem swojego pana!
Mała śliczna Tina, która wybrała się z nami na spacer, też bardzo marzy o własnym domu, z kórego nikt już jej nie wyrzuci na ulicę i nie odda z powrotem do hoteliku po dwóch dniach, bo "państwu" się znudziła. Jest urocza, łagodna, delikatna i czeka...











6 komentarzy:

  1. Ori, znajdziemy mu dom, jestem tego pewna, bo jak nie kochać tego roześmianego pychola??
    Kciuki zacisnięte mocniachno!
    Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  2. Pucuś i Tymek mają zapewne inną przeszłość i wyraźnie inny charakter.Tak się cieszę,że chociaż Pucunio sobie radzi!I widać,że ma taką radosną osobowość.Pozdrownienia-Zofia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się to co robisz:). Macie nasze 1 + 1 % :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I znowu Pan Niebieska Czapeczka miał pełne ręce roboty ;))

    Ściskam mocno :))
    I kilka groszy dorzucam ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekałam na te zdjęcia :) No Pucek, to jest kawaler pierwsza klasa! Czarujący przystojniak :) Ile on już waży i mierzy? Jutro zaprezentuję Pucusia i Tymoteusza w nowym miejscu.

    p.s. Ori kochana, przepraszam że nie piszę ale przez ostatnie dni walczyłam (mam nadzieje, że mogę użyć już czasu przeszłego) z wyjątkowo obrzydliwą toksyną, która zaatakowała moja sunię. Wet, kroplówki, zastrzyki, chodzenie na rzęsach :/ Kontynuuję leczenie ale znajdę czas dla Tymiankowych psiaków. Serdecznie Cię pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli pozwolisz umieszczę zdjęcia dotyczące adopcji na swoim blogu.
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń