czwartek, 14 lipca 2011
Goście, którzy nabierają sił...
Goście, którzy nabierają sił, stają się rozkoszą dla serca Ori oraz udręczeniem dla innych części jej organizmu. Te bezradne i smutne trusie błyskawicznie zamieniły się w bezwzględnych tyranów domagających się stałej uwagi (czyli noszenia na rękach). Robią grzecznie kupki do kuwetki, po czym wesoło się w niej bawią, więc dzień zaczyna się od szorowania kotków mokrymi wacikami.
Maleństwa zapowiadają się na wielkie piękności, co trudno jest udowodnić na zdjęciach z powodu niewiarygodnej ruchliwości czwórki. Właściwie żadne zdjęcie czarnych kotków nie nadaje się do publikacji! Niewątpliwie jednak dumnym ojcem jest mieszkający w pobliżu i bardzo aktywny prokreacyjnie piękny kocur koloru popiołu, długowłosy (rosyjski? brytyjski? Ori nie odróżnia ras)
arystokrata, który nie szczędzi wysiłków, by uatrakcyjnić urodę kotków rodzących się w okolicznych gospodarstwach.
Ponieważ pojęcie "sterylizacja" nie trafiło jeszcze pod strzechy (a na każdej strzesze telewizja satelitarna), takich cudów rodzi się zapewne bardzo wiele...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tak satelitarna telewizja wszedzie.. ZEBY SASIEDZI WIDZIELI.Piekne kocurki,i widać ze psotne:)Pozdrawiam Dominika
OdpowiedzUsuńA jakbyś tak dopadła arysKOTratę i rach-ciach! i po jajeczkach? ;-)))
OdpowiedzUsuńCudów byłoby mniej, ale i mniej kocich nieszczęść.
Ściskam czule!
O nie! dawaj mi tutaj tego rudzielca! ;)
OdpowiedzUsuńJezusicku, co za cuda! To nie te same smutasy, które pokazałaś w poprzednim poście! Sama namawiam mojego M. , ale wiadomo - ryzyko, że nasz Koci Terrorysta tego nie przetrzyma, bo ostatnio nie jest z jego zdrowiem najlepiej. Znajoma jedna niby się waha, ale też pewnie nic z tego. Szukamy dalej!
OdpowiedzUsuńOjej jakie cudenka i do pokochania wszystkie... smutno mi, bo niestety chetnie bym wszystkie, alebo choc jednego przygarnela, ale tylko ja... a moi domownicy nie chca zadnych kotkow w domu!!!
OdpowiedzUsuńTAAA....OSTATNIE ZDANIE....POWALIŁA MNIE TA PRAWDA...MY WYKASTROWALIŚMY ZIMĄ PEWNEGO KOTA,KTÓRY DOSZEDŁA DO WNIOSKU ,ŻE LEPIEJ MU U NAS NA TARASIE NIŻ W SASIEDNEJ FABRYCE...I TAK JUŻ ZOSTAŁ Z NAMI NA STAŁE....PIEKNOTY TEA KOCIAKI....POZDRAWIAM:)
OdpowiedzUsuńAle mają cudne oczka, no sprintem to załatwiłaś :-)))Wyglądają rewelacyjnie!!!! Ja też szukam, ale dopiero co upychałam i tak...trudno trochę.
OdpowiedzUsuńBuziaki, DorotaC.
Oj trochę za mało tych "moich" czarnuszków :-)))
czarnuszki sa przepiekne!!!! wariatuncie rozumiem... kurczaki zaraz sama przygarne tego murzynka
OdpowiedzUsuńNo,kuracja expresowa :-) O niebo lepsze te oczęta. Wici rozesłane z namiarem na Ciebie.MOże ktoś się skusi na tekie cudeńko.
OdpowiedzUsuńM.
Niezłe cukiereczki :-)))
OdpowiedzUsuńCudowności...!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTo nie te same kociątka:)
Ściskam serdecznie:)))