Smuteczek, najsmutniejszy staruszek w schronisku, umarł dzisiejszej nocy. Po wielu latach - tak wielu, że opiekunka nie potrafi ich policzyć - tkwienia na łańcuchu, po dniach spędzanych w ulubionym dołku, w którym niewidomy pies czuł się bezpiecznie, po nocach przespanych w zimnej wilgotnej budzie,
po godzinach snów, w których uciekał przed oprawcą zamierzającym go powiesić, zasnął po raz ostatni
i wierzę, że obudził się szczęśliwy po drugiej stronie nieba i żaden zły sen i strach już go tam nie dosięgną.
Smuteczek żył na tym świecie co najmniej 18 lat, a schroniskowy łańcuch był tą lepszą stroną jego życia. Lepszą, bo pozbawioną strachu, z mniej lub bardziej pełną miską i zawsze czułym dotykiem opiekunki.
Nie zdążył się dowiedzieć, że kilka dni temu ktoś otworzył dla niego serce i DOM.
Był już zbyt słaby, żeby narażać go na długą podróż.
Umarł.
Spóźniliśmy się.
Pozostałe staruszki łańcuchowe w schronisku w Rachowie mają niewielkie szanse na przeżycie zimy.
Konieczne są lekarstwa, karma, a przede wszystkim KOJCE. Tylko kojce z drewnianą podłogą i ciepłymi budami ochronią schorowane stare łapy przed mrozem i śniegiem.
Przynajmniej kilka staruszków ma szansę na nowe dobre życie w Domu Tymianka, ale do tego niezbędna jest budowa KOJCÓW.
Może tym razem się nie spóźnimy?
po tytule już wiedziałam czego sie spodziewać, bałam sie zajrzeć ale zajrzałam, teraz siedze i ryczę
OdpowiedzUsuńJejku, tak strasznie mi przykro :/
OdpowiedzUsuńAle jestem pewna, że teraz Smuteczek zmienił imię na Radość :)
Uściski wysyłam!
Ostatnio jego zdjęcie umieściłam u mnie w poście (na blogu)bo miał piękne , smutne oczka ten stary piesio:(
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, że nie zaznał szczęścia:(
Te psie oczy beda mnie ciagle przesladowac ...
OdpowiedzUsuńDlaczego zabraklo mi odwagi aby go wziasc ?
Mam nadzieję, że odnalazł spokój i z drugiej strony tęczy ma szansę spoglądać na ziemię.
OdpowiedzUsuńTo może weż następnego w kolejności??? Pomyśl, proszę...
OdpowiedzUsuńAga
:((((..............
OdpowiedzUsuńNie wiem, co napisać...
OdpowiedzUsuńAkcję pomocy rozreklamuję i sama pomogę jak zwykle.
Mnie też boli serce i czuję pewną bezradność (jak większość tu zaglądających) po takich wiadomościacj, jak ta o Smuteczku
OdpowiedzUsuńPopatrzcie proszę na ten link - tyle kosztuje kojec!!!
http://kojec.com.pl/?gclid=COySsJOTr6sCFQMYzQodyl2QIA
Jak ktoś nie widzi, to napiszę: za 2x2m 1295zł + transport 1zł/km z Poznania!!!! A jeszcze montaż??? A to są tylko gołe siatki, a gdzie osłona, a gdzie budy (650zł!!!)
Przepraszam, że krzyczę. Jest mi baaaardzo przykro, że tak mało robimy - siebie też mam na myśli, bo zajęta remontem przegapiam ważne sprawy.
A może jst ktoś, kto zbuduje takie kojce i zrobi takie budy?
Ori sama - ani prośbą, ani groźbą (do czego zapewniam Was nie jest zdolna) - niczego nie zdziała. Pomóżmy jej - ten blog ma już 187 obserwatorów :)) To jest SIŁA - " może tym razem się nie spóźnimy? "
Biedny, biedny Smuteczek, biedne Wy pieski... Pomagajmy ile się da!!! Ja mam sunię ze schroniska-jest wspaniała!
OdpowiedzUsuńOri, puściłam Ci kaskę na kojce. Wpłacajcie, ile kto może! Chrzańcie serki, jogurcik czy bluzkę, pierdostółki, nowe firanki czy wino (czy na co tam wydajecie kasę). KOJCE-to jest teraz naprawdę ważne!!!
Asiek
Matko, strasznie mi smutno.... Nie wiem co napisać mądrego, dziewczyny i Ori już wszystko napisały.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was, DorotaC.
NO I PORYCZAŁAM SIĘ....ZE ZŁOŚCI NA WSTRETNYCH LUDZI....
OdpowiedzUsuńDroga Ori,
OdpowiedzUsuńmoże napisz gdzieś ile wynosiłby koszt kojca, żeby można było uratować takie Smuteczki.. tak strasznie mi źle, że cierpi jeszcze tyle psich mordek.. może uskładamy..
:( straszna tragedia z tym schroniskiem. Dziewczyny, moze na razie lepiej kupowac same budy, taniej a psy beda sie mogly schowac przez zimnem i deszczem. 1300 zl za kojec razy 60 psiakow to sie robi astronomiczna kwota :(
OdpowiedzUsuń:( straszna tragedia z tym schroniskiem. Dziewczyny, moze na razie lepiej kupowac same budy, taniej a psy beda sie mogly schowac przez zimnem i deszczem. 1300 zl za kojec razy 60 psiakow to sie robi astronomiczna kwota :(
OdpowiedzUsuńBoże, żeby zdążyć przed zimą.. Kurcze, może jakieś bogate firmy mogłyby zasponsorowac kilka bud? Jeśli Ori to juz FUNDACJA(OPP)- takie darowizny można sobie od podatku odliczyc...
OdpowiedzUsuńMoże macie jakieś "chody" ???? Sama Ori utonie z tym wszystkim w smutku..
Słuchajcie, nie znam sytuacji w Rachowie a życie w Domu Tymianka śledzę dopiero od pewnego czasu. W każdym razie - jak to zostało zasugerowane 2 wypowiedzi wstecz - może faktycznie warto skupić się teraz na budach, żeby psy mogły przetrwać zimowe mrozy, a następnie pomyśleć o kojcach?
OdpowiedzUsuńPodstawa to zgromadzić fundusze - nie mówię że jako obserwatorzy macie wykładać pieniądze, bo jednak mimo najszczerszych chęci trzeba zgromadzić większą kwotę. Jednak jeśli każda z osób poświęci odrobinę czasu i - w porozumieniu z Ori - spróbuje znaleźć różnych ofiarodawców to może coś byśmy osiągnęli.
Co o tym sądzicie?
Znaleźć ofiarodawców to jedno, ale wpłaty od osób czytających blog też by już coś dały! Wiecie, ziarnko do ziarnka...
OdpowiedzUsuńAsiek
Racja,
OdpowiedzUsuńMoże Ori powie ile kosztuje buda, i zorganizujemy finanse.. dla Smuteczka - uratujmy jakąś psią duszyczkę
Z tego co ja zrozumialam- dzieki KOJCOM psy by przyjechaly do Fundacji. Zostalyby wyciagniete z Rachowa.Czerpalyby z psiego zycia pod okiem Ori.
OdpowiedzUsuńZiarnko do ziarnka i ... uratujmy te biedaki.
słuchajcie, każda z nas ma tam pod ręką jakiegoś faceta- męża, chłopaka, ojca, brata... ci co potrafią majsterkować, już mają zajęcie na długie, jesienne wieczory- ciepła buda dla Ori! ( nie dosłownie, oczywiście). Wdzięczność starego, schorowanego psa bezcenna! Zorganizujmy się, zróbmy, zawiezmy, pomóżmy- jak tam kto może! Bo tak to za chwilę będziemy płakać po kolejnych Smuteczkach...
OdpowiedzUsuńAga
Darowizny można odliczyć od DOCHODU nie od podatku
OdpowiedzUsuńBardzo drogie te kojce i budy,faktycznie moze zanalazłby sie stolarz,lub jakas stolarnia w pobliżu (zeby zminimalizowac koszty dowozu ) ,która z odpadków (z pewniscia takie posiada) wykonałaby takie budy,z dobroci serca? Albo hurtem od razu wiecej i wyszłoby taniej?
OdpowiedzUsuńJa juz rozpropagowalam na swoich blogach
OdpowiedzUsuń(w bloggerze http://swiatwild.blogspot.com/2011/09/nic-nie-jest-wazne.html) i w bloxie (http://waga.blox.pl/html)
ten blog i te okropna sytuacje pieskow.
Sama ile bede mogla, tyle bede pomagala.
ryczę podwójnie czytając...pierwszego listopada walczyłam o trzytygodniowego Pokera, prawdopodobnie wyrzuconego lub potrąconego przez samochód ...przegraną walkę opisałam na blogu aby wszyscy wiedzieli co robić ze znalezionym maleństwem , do dziś widzę jego błagalny wzrok....
OdpowiedzUsuńpomagam ile mogę na własnym terenie, sąsiedzi stukają się w czoło gdy kolejny kociak przyczhodzi do naszego Rancho...dla wiekszości to TYLKO kot, dla nas kolejny pełnowartościowy domownik.