niedziela, 10 czerwca 2012

Błogość




Kiedy Ori siedzi i czyta, to ręce się jej marnują, a Lis jest gospodarny i marnotrawstwa nie toleruje. Układa się więc w kuszącym cieniu brzozy na dowolnie wybranym miękkim boku i każe się drapać w brzuszek.
Świeżo skoszona trawa pachnie zniewalająco, komary brzęczą. Cisza, bo psy opite słońcem mocno śpią.
Błogość!

5 komentarzy:

  1. Takie chwile są cudne ,tylko czy Twoje 2 rączki starczą do drapania tylu brzuszków
    serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ile miłości w jego spojrzeniu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś to brzęczenie komarów psuje mi błogostan .

    OdpowiedzUsuń
  4. Lisek z tymi swoimi minami jest nie do podrobienia. Uśmiechnięte cudo! Ori on ma rację, bez sensu te wolne ręce! ;-)) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń