- Mam dość patrzenia na tę pustynię! - zakomunikowała Ori światu, czyli Panu Tymianka.
Mając na myśli, oczywiście, plac przed domem, który Wzruszacze oczyściły skrupulatnie z wszelkiej zieleniny naziemnej.
- Posadzimy kolejny pas żywopłotu i trochę drzew - kontynuowała Ori, lekceważąc błękitny blask sceptycyzmu w oczach Pana Tymianka.
Nie ugięła się również przed argumentami typu "to nie ma sensu, one i tak to zniszczą".
Nieco później w szkółce roślin odbył się dialog w modny obecnie stylu gender.
- Wolisz kalinę hordowinę czy irgę? - zapytała Ori.
- Nie wiem - odparł Pana Tymianka
- Jabłonkę rajską czy wiśnię wonną?
- Jak wolisz.
- Pęcherznice czy berberysy?
- Wszystko jedno, weź, co chcesz.
- To po co ja cię tu przywlekłam, skoro wszystko sama mam wybrać? - zdenerwowała się wreszcie Ori.
- Żebym cię przywiózł i zapłacił - odpowiedział logicznie Pan Tymianka.
Nadeszła uroczysta chwila sadzenia.
Wzruszacze początkowo zachowywały się asekuracyjnie, ponieważ Ori polała je wodą z węża.
Wybrały bezpieczny punkt obserwacyjny na ganku.
(Sara, Orion, Julka, Tomi, Miód i Ofra)
Luno, Taffi, Szarik, z tyłu Aniela i Tomi
Dorian i Lulu, z tyłu Zyta i Miłka
Wzruszacze długo nie wytrzymały.
Pan Tymianka robił tak kuszące rzeczy! Kopał dołki i miał mnóstwo deseczek, siatek i doniczek.
Wszystko aż się prosiło o bliższy kontakt.
Trzeba tylko jakoś ominąć Ori i jej węża.
Miłka była najodważniejsza.
Gruszka zachwycona przebiegiem prac:
Widownia podchodziła coraz bliżej i była coraz bardziej zadowolona.
Szarik, Sara, Ofra.
Marcysia:
Młode, delikatne krzaczki otrzymały mało gustowne, acz solidne zabezpieczenia antywzruszaczowe,
dzięki którym mają szansę po latach dorównać swoim dorodnym starszym braciom żywopłotowym.
Wstępne badanie jabłonki: Lubiś, Lulu, Orion, Lena.
Rozwój badań nad jabłonką:
Szarik prawie w cieniu kwitnącej jabłoni:
Tuliś zatwierdza pracę Pana Tymianka.
Kibicują Taffi i Orion.
W oddali przechadza się Jaśnie Pan.
Wieczorem Wzruszacze odpoczywają i cieszą się z nowych obiektów do obsikiwania.
Dorian, Dasza, Miłka.
Lena, Miodek, Kama:
Kama to już Wzruszacz pełną gębą!
Lena, Lulu, Taffi.
Rośnijcie pięknie i zdrowo, na dobrą wróżbę Wzruszaczom!
Pan Tymianka bardzo logiczny :) Dziękuję w imieniu Wzruszaczy za urozmaicenie terenu i udostępnienie nowych obiektów do "podlewania". Nie znam się na ogrodnictwie, ale rozkwit jabłoni na terenie opanowanym przez Wzruszacze będzie chyba dla drzewek wyzwaniem ;)
OdpowiedzUsuńGratuluje Wzruszaczom,pozdrawiam cieplo
OdpowiedzUsuńCzarno to widzę... ale trzymam kciuki za wszystkie drzewka. Oby kiedyś, kiedyś, po latach, kiedy Ori i Pan Tymianka zestarzeją sie mocno i "zgrzybną", mogli sobie odpocząć w cieniu WIELKICH DRZEW...
OdpowiedzUsuńAgnieszka
Własnie, jak długo toto wytrzyma :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to dobry pomysł... :) Już niedługo Ori upiecze ciasto z owocami zebranymi z tych drzewek :) Niech rosną szybko w zdrowiu i spokoju.
OdpowiedzUsuń