Ori w chwili słabości kupiła miesięcznik przeznaczony dla kobiet dynamicznych, ekskluzywnych i tym podobnych. Po przebrnięciu przez lekturę, kąsana wyrzutami sumienia, że tak głupio wydała 8 złotych, poczęła zastanawiać się, jak przynajmniej spożytkować nabytą tą drogą wiedzę, skoro przyjemności z czytania nie zaznała. Informacja, że w tym sezonie obowiązkowa będzie torebka w kwiatki za dwa tysiące, jakoś nie wydawała jej się przydatna. Makijaż polegający na kamuflowaniu urody - tym bardziej, Ori aż tak złego zdania na swój temat nie ma. Odpadły rady dla młodych mężatek, bo tych Ori mogłaby sama udzielać, że ho, ho! Pozostały porady psychologiczne, po zastosowaniu których Ori będzie mogła realizować indywidualne pragnienia, jednocześnie wzbogacając swój związek. Należy tylko w odpowiedni sposób - asertywnie, bez agresji, acz stanowczo - zwrócić się do partnera i co chwilę wtrącać zwrot "dla dobra naszego związku". Ori pomyślała, że być może w ten sposób przekona Pana Tymianka do wzbogacenia ich związku o małego kotka, gdyż do tej pory wszystkie argumenty - łącznie z koronnym: "Eliza ma nawet zająca, a ja co?" - rozbijały się o uparte twierdzenie Pana Tymianka: "Kochanie, mamy już sześć kotów!"
Ponieważ Pana Tymianka nie było akurat pod ręką, Ori postanowiła poćwiczyć nową technikę perswazji na kimś innym. Okazja nadarzyła się natychmiast, ponieważ po deszczowych dniach psy ze wzmożoną energią pracowały w ogrodzie i Ori nakryła Oriona i Rafika, jak pogłębiały kopany od tygodni wąwóz. Z rozmowy z Orionem zrezygnowała od razu - wiadomo było, że wszystkie oracje Ori ma on tam, gdzie ogon zaczyna swą szlachetną nazwę. Ale Rafik, młody jeszcze i nie całkiem zepsuty, sprawiał wrażenie otwartego na propozycję rozmowy. Położył się przed Ori i wpatrzył się w nią ogromnymi czekoladowymi oczami.
-Rafik - zaczęła Ori - Dla dobra naszego związku chciałabym cię prosić, żebyś przestał kopać doły, bo codzienne ich zasypywanie ogranicza moją wolność osobistą i zmusza do rezygnacji z zajęć, które pozytywnie stymulowałyby mój rozwój!
Rafik pokazał kilka zębów w uśmiechu, który jako żywo przypomina uśmiech Retta Buttlera z "Przeminęło z wiatrem", a potem w geście rezygnacji zasłonił pyszczek łapą. Ori, zachęcona tym przejawem skruchy, przemawiała dalej, dopóki nie zauważyła, że to bezczelne zwierzę... po prostu zasnęło!
Ori uznała to za pewien rodzaj sukcesu - ostatecznie, śpiący pies nie kopie dołów... Z zastosowaniem metody na Panu Tymianka postanowiła się jednak wstrzymać do czasu jej udoskonalenia. Może w następnym numerze będą jakieś wskazówki?