piątek, 8 maja 2009

Malowanie światłem
























































Ori nie potrafi malować, ale gdy ma pod ręką kota i trochę słońca do tego, zapomina o tej przypadłości i tworzy kocie portrety, które wprawdzie nigdy nie oddadzą w pełni urody modeli, ale bywają nierealne i tajemnicze jak kocia natura i są wyrazem ogromnej miłości, jaką Ori je darzy

8 komentarzy:

  1. Piękne obrazy... Pokażę mężowi, niech się nauczy fotografować koty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękne zdjęcia. Jak zawsze :D
    Koty są cudne. Ile ty ich właściwie masz,bo widzę, że pojawiły się młodziaki.
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ori, te Twoje psio-kocie portrety są po prostu urzekające! Na Twoim miejscu wytapetowałabym nimi chyba dom! Ten mały kiciuś, na pleckach z drugiego zdjęcia....boski!
    serdecznie Cię pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. aaa...to jeszcze ja , mam cały czas potworne kłopoty z pocztą! Nie mogę wysyłać maili, jutro jadę do biura, więc odpiszę, bo tam mam nadzieję działa:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Słodkie te zwierzaki niesamowicie...a ten pyszczek - blondas z brzuszkiem jest szczególnie urzekający! Całusy dla Ciebie i Pyszczków małych i dużych!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale rozkoszniaczki :D Proszę wydrapać ode mnie wszystkie :D Piękne fotki!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Całuję wszystkie pyszczki. I pozdrawiam- szczególnie Aksamitka! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie jeden artysta zzielenialby z zazdrosci ...Uwielbiam te Wasze cudne futrzaki , moglabym godzinami na nie patrzec ... pozdrawiam slonecznie

    OdpowiedzUsuń