niedziela, 24 maja 2009

O trudnej miłosci raz jeszcze





































Znowu deszczowo w okolicach Domu Tymianka. Psy mokną i brudzą się, szczęśliwe, a koty, po zrobieniu niezbędnego bałaganu na półkach, szczególnie w ziołowym ogródku Ori, wtulają się w siebie i w poduszki i przesypiają szare godziny. Romantyczna para, Daszeńka i Puszek, śpi zawsze w najczulszych objęciach. Najpierw ceremonia mycia pyszczków, lizanie łapek, potem koty przytulają się i wygladają na najszczęśliwszą parę na świecie. Tak jest zapewne w istocie, ale tylko przez jakiś czas. Puszek jest sybarytą i układa na miękkim pyszczku Daszy - wyobraźcie sobie - nogi! Daszeńka, jak zakochane kobiety miewają w zwyczaju, znosi to przez chwilę cierpliwie, potem nagle prycha i zaczyna się kotłowanina z użyciem takich chwytów walki, że niejeden karateka mógłby się czegoś nauczyć od słodkich kotków Ori! Jedno jest pewne: gdyby stary Szekspir znał Daszeńkę, nie napisałby pochopnie, że złośnicę można poskromić!

12 komentarzy:

  1. troszeczke na bezczela ten blondasek nogi zarzuca na biedna kiciule,to fakt:)ten bury kocurek jest identyczny jak kotka,ktora musialam ostatnio tutaj zostawic.tak samo sliczna i wdzieczna.pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. No to cała kocia natura! Raz miłość, raz bitwy... Chociaż czy tylko kocia? ;)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż, w czasie deszczu dzieci się nudzą:) Daszeńka w ujęciach wspaniała!

    OdpowiedzUsuń
  4. wlasnie chcialam raz jeszcze napisac za moja poprzedniczna,cudne ujecia tego pieknego burego kotka.klikam i klikam, i nie moje wyjsc z zachwytu.cos pieknego!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ori masz ty niezly ubaw z ta czereda...znam to z autopsji, podobne scenki rozgrywaja sie u mnie w domu, czasem wyglada groźnie, ale tylko wygląda...
    Pozdrawiam ciepło pyszczki i Ori.

    OdpowiedzUsuń
  6. Biale lapki przytulajace i boksujace szare futerko sa niesamowite - jednak nie ma jak czern i biel (no ewentualnie odcienie szarosci). Piekne to Ori :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niezła zaraza z Twojej Daszeńki - charakter to ona ma! Ale ile przy tym wdzięku...

    OdpowiedzUsuń
  8. No buzia się sama do ustrojstwa uśmiecha patrząc na te cudowności !!!! Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  9. nie ma to jak kocia bitwa :) słodziaki

    OdpowiedzUsuń
  10. Znalazłam Cię w komentarzach u Liski, trafiłam tu i...zaniemówiłam.
    Zdjęcia, które robisz swoim zwierzętom są NIESAMOWITE. Czasem czułe, często wzruszające, no i śmieszne też. Obejrzałam caluteńki blog za jednym zamachem:)

    Na pewno będę tu bywać regularnie:)

    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  11. Niech mnie kule bija, Ty to masz tam wesoło...;-)))
    Pozdrawiam serdecznie...;-)

    OdpowiedzUsuń