środa, 18 lipca 2012
wtorek, 17 lipca 2012
Dzień dobry, jestem Beza!
Dzień dobry, jestem Beza! Jestem buldożką francuską i podobno mam "rodowód", ale nie wiem, co to znaczy. Moja pani kupiła mnie, żebym rodziła dzieci, które ona będzie mogła sprzedawać.
I ja się trochę nie udałam. Kiedy zaczęłam rodzić moje pierwsze dzieci, stało się coś strasznego, co mnie strasznie bolało i lało się ze mnie okropnie dużo krwi, troje moich dzieci umarło, a sześć urodziło się żywych. A ja byłam bardzo chora i słaba, miałam gorączkę, bardzo schudłam i ciągle bolał mnie brzuszek. I przyszła pani doktor i powiedziała, że muszę mieć szybko zrobioną operację albo umrę, a moja pani powiedziała, że nie będzie na mnie wyrzucać pieniędzy i że nie będę już rodziła dzieci, więc
może mnie komuś oddać i niech ten ktoś się o mnie martwi. I wtedy przyjechała inna pani, bardzo miła i zabrała mnie do siebie i zamieszkałam u niej w czymś, co się nie nazywa domem, tylko hotelikiem
i zostałam podopieczną Domu Tymianka i nie rozumiem, co to znaczy, ale miałam już operację i już mnie nie boli brzuszek i jestem zdrowa i wesoła. I taka śmieszna pani z jasną grzywką robiła mi zdjęcia i robiła przy tym różne miny, mówiła, że to jest potrzebne do tego, żeby znaleźć mi domek.
I jutro jadę do nowego domku.
niedziela, 15 lipca 2012
sobota, 14 lipca 2012
Bursztynek - klejnot bez skazy
Oto Bursztynek, ostatni klejnot z ostatniej kolekcji. Wciśnięty pomiędzy brudne pręty chlewowiska, nie
zapowiadał się zupełnie na szalejącą z radości kuleczkę, która życie najchętniej spędziłaby na kolanach
ulubionego człowieka!
Bursztynek - pies poręczny, podręczny i dosercny!
piątek, 13 lipca 2012
Wzruszacze dziękują!
Dobrze mieć przyjaciół w biedzie. Ori znowu tego doświadczyła, gdy wielkie nieszczęście przydarzyło się blogowi tymiankowemu: blog wyświetlał się przez kilka sekund i znikał!
Dzięki pomocy wielu życzliwych Tymiankom osób udało się wytropić problem i blog cały i zdrowy
będzie nadal służył Podopiecznym!
Niestety, przy okazji został skasowany wpis o Bursztynku i będzie on, oczywiście, z największą atencją
przywrócony.
Dzisiaj w podziękowaniu dla Przyjaciół Wzruszacze wygłupiające się na kanapie!
środa, 11 lipca 2012
Trzeci Śnieżek!
Los się uśmiechnął i pomyślał sobie: Ori tak się zachwyca Śnieżkami, to niech ma trzeciego!
I kolejny uratowany z psiego piekła Skarb jest miniaturową kopią Śnieżków!
Sopelek ma około czterech miesięcy, przyjechał poraniony i wymazany ślicznym zielonym środkiem...
do dezynfekcji kopyt końskich. Na zdjęciach jest już wyprany, a rany podgojone.
Sopelek okropnie się boi i ma uszy postawione na boki jak mała kózka.
W towarzystwie Płatka boi się o wiele odważniej i nawet szczeka! Za Śnieżkami chowa się Tonia, która jako jedyny pies w hoteliku od przyjazdu (a jest tam już ponad dwa tygodnie!) nie przestaje drżeć na widok istoty ludzkiej.
P.S. Ciekawostka: w odpowiedzi na pisma Fundacji Rottka Miłośnik Koparek i Pan na Chlewach oświadczył, że informacje podawane w mediach przez organizacje są "nie prawdziwe" (taka pisownia).
Domyślamy się, że prezes od chlewów nie musi być jednostką wybitną intelektualnie, ale żeby aż tak?
Aż tak???
Wobec tego "nie prawdziwe" zdjęcie "nie prawdziwego" Sopelka w "nie prawdziwej" mordowni
ku najprawdziwszej chwale umiłownego Chlewodawcy!
wtorek, 10 lipca 2012
Wiara, Nadzieja i Miłość - porcja trzecia
Luba o futerku mieniącym się płowościami i szarością, miała szczęście: w psim piekle nie zaraziła się
nużycą. Zdążyła jednak poznać głód i strach, na widok groźnego potwora zwanego człowiekiem rzuca się na ziemię i pokazuje brzuszek z miną: jestem słabsza od ciebie, nie bij mnie!
Aparat fotograficzny Ori był przerażający, natomiast jej fachowe drapanie po brzuszku wywołało
zadowolony uśmieszek.
Lubka jest młoda, niewielka i staje się coraz bardziej ufna. Tylko brać i pokochać!
Pyszczek ma wzruszająco podobny do tymiankowej Nusi.
Testy przeprowadzane przez nieco niedojrzałego Zaklinacza Psów wytrzymała bez mrugnięcia okiem!
Subskrybuj:
Posty (Atom)