wtorek, 17 lipca 2012
Dzień dobry, jestem Beza!
Dzień dobry, jestem Beza! Jestem buldożką francuską i podobno mam "rodowód", ale nie wiem, co to znaczy. Moja pani kupiła mnie, żebym rodziła dzieci, które ona będzie mogła sprzedawać.
I ja się trochę nie udałam. Kiedy zaczęłam rodzić moje pierwsze dzieci, stało się coś strasznego, co mnie strasznie bolało i lało się ze mnie okropnie dużo krwi, troje moich dzieci umarło, a sześć urodziło się żywych. A ja byłam bardzo chora i słaba, miałam gorączkę, bardzo schudłam i ciągle bolał mnie brzuszek. I przyszła pani doktor i powiedziała, że muszę mieć szybko zrobioną operację albo umrę, a moja pani powiedziała, że nie będzie na mnie wyrzucać pieniędzy i że nie będę już rodziła dzieci, więc
może mnie komuś oddać i niech ten ktoś się o mnie martwi. I wtedy przyjechała inna pani, bardzo miła i zabrała mnie do siebie i zamieszkałam u niej w czymś, co się nie nazywa domem, tylko hotelikiem
i zostałam podopieczną Domu Tymianka i nie rozumiem, co to znaczy, ale miałam już operację i już mnie nie boli brzuszek i jestem zdrowa i wesoła. I taka śmieszna pani z jasną grzywką robiła mi zdjęcia i robiła przy tym różne miny, mówiła, że to jest potrzebne do tego, żeby znaleźć mi domek.
I jutro jadę do nowego domku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jest na ten temat akcja tu psia-mac.pl. Zdjęcia mówią dużo.
OdpowiedzUsuńSmutną masz minkę Bezuniu, ale mam nadzieję, że to już koniec twoich smutków, teraz już będzie dobrze, na pewno!
OdpowiedzUsuńBezuniu kochana, być podopieczną Domu Tymianka to najlepsze, co mogło ci się przydarzyć! Ori ma dobrą rękę do znajdowania domków dla nieszczęśliwych piesków, więc na pewno twój nowy domek będzie dobrym, kochającym domem. Bądź radosna, zdrowa i szczęśliwa!
OdpowiedzUsuńMika
Słodka... Dobrze, że to się dla niej suma sumarum dobrze skończyło... Dom to DOM:)...
OdpowiedzUsuńI od tej chwili życie Bezy niech będzie lekkie jak... beza.
OdpowiedzUsuńTym razem dosadnie!!!! Niech poprzednią właścicielkę szlag trafi!!!!! Beza, trzymaj się!!!!!
OdpowiedzUsuńBezuniu jesteś słodka, dużo miłości w nowym domku.
OdpowiedzUsuńnosz qrwa mać !!!!!!!!!!!! głupota ludzka nie zna granic !!!!!!!!!!! może niech ona sama zacznie rodzić na potegę dzieci !!!!!!!!!!!! wnerwiłam sie
OdpowiedzUsuńSama slodycz. Cudna psinka. Dobrze, ze juz po wszystkim. Mam nadzieje, ze pierwsza "pania' spotka to czego jej serdecznie zycze.
OdpowiedzUsuńDanka
Śliczna bokserka.Dobrze .że mam już nowy dom i mam nadzieje.że będzie dla niej szczęśliwy.
OdpowiedzUsuńNiedziela tylko w Domu Tymianka może być taka radosna.
pozdrawiam
Super historia żeby wszystkie się tak kończyły a pani pierwsza niech zawsze będzie ostatnią....
OdpowiedzUsuńNiektórzy ludzie są beznadziejni!!!!
OdpowiedzUsuńBezuniu,wszystkiego co najlepsze, żyj długo, zdrowo i szczęśliwie !!!!
OdpowiedzUsuńGdyby przypadkiem przeczytała to jej była "pani" to wiedz, że jesteś bezduszną, wyrachowaną "osobą", a twoja chciwość wyjdzie ci bokami i to podwójnie !!!
Biedactwo malusie :(
OdpowiedzUsuńAle już po wszystkim, a teraz to już tylko lepiej będzie :)
Poprzedniej "pańci" życzę OSOBISTYCH sześcioraczków. A co, niech ma! Skoro "dobra" kobiecinka tak bardzo lubi porody i maleństwa, to nie żałujmy jej OSOBISTEGO sowitego przychówku ;) W końcu dzieci to bogactwo!!!
Pozdrawiam Ori :)
Od razu widac, że Beza zdrowa i otoczona miłością i oby tak zostało.
OdpowiedzUsuńNa pewno nowy dom będzie dla niej szczęśliwy, jak ten fakt, że spotkała Ori, co ratuje życie bezbronnym futrzakom:)
Buziaki dla Ori i Bezy,
K.
Szybciutka akcja!, Ori tak się cieszę, że na drodze BEZUNI pojawili się ludzie czujący!
OdpowiedzUsuńOby jak najwięcej wpisów z takim zakończeniem, a co do ludzi, to brak mi słów:(
OdpowiedzUsuńOri, śledzę blog od bardzo dawna i jeszcze nie napisałam komentarza, ale dziś po prostu musiałam. Mam buldożka francuskiego, jest najcudowniejszą istotką pod słońcem. Kiedy zobaczyłam Bezuniową najsłodszą, najpiękniejszą mordkę poczułam, że zaraz pęknie mi serce, bo historie piesków na tym blogu do najweselszych nie należą. Uważam, że każdy buldożek zasługuje na bezgraniczną miłość i szacunek, człowiek i tak nie ma szansy się Mu odwdzięczyć za ogrom dobra, które buldożek produkuje. To stworzonka kruche i delikatne, potrzebują specjalnej opieki i troski, każdy ma własną niepowtarzalną osobowość i wrażliwość. To, co przydarzyło się Bezuni jest poza granicą mojego pojmowania, w ogóle nie potrafię i boję się sobie wyobrazić jakim psycholem trzeba być, żeby skrzywdzić buldożka. Marzymy, żeby w naszej rodzinie pojawił się jeszcze jeden buldożerek, ale niestety warunki finansowe na razie nie pozwalają nam na to.
OdpowiedzUsuńBędę trzymać kciuki za Bezunię, Ona zasługuje na wszystko, co najlepsze.
Ps. Nie uważam, że inne pieski są w jakimkolwiek sensie "gorsze" od buldożków, współczuje im tak samo, ale do buldożerków mam szczególny sentyment.
Kochana Ori, u Ciebie nie tylko Wzruszacze wzruszają... Obściskujemy Cię bardzo mocno. I, wiadomo, przyległości również, nie wyłączając wyżej wymienionych. :)
OdpowiedzUsuńJolkaM
PS. Nutka osobista - cokolwiek się wczoraj wydarzyło, niech już będzie za Tobą. A Ty bądź silna.
Slicznotka! Gratuluję znalezienia tak szybko nowego domu, niech tam francuska panienka będzie najszczxęsliwsza pod słoncem
OdpowiedzUsuńBezuniu wszystkiego co najlepszego na nowej drodze życie :)
OdpowiedzUsuńGaba