Gdyby Ori miała wpływ na Stwórcę w chwili, gdy tworzył On pory roku i dwanaście miesięcy, na pewno prosiłaby Go, aby pominął luty! W lutym zima jest już zmęczona, śnieżny blask stycznia szarzeje, rozpływa się w kałużach, sople zwieszają z dachów mokre nosy... Ori najchętniej schowałaby się głęboko w domowej apteczce pełnej książek, zdjęć i kawy z ciastkami, żeby podleczyć smuteczki, ale i tam nie znajdzie spokoju!
Na blogach zapanowało szaleństwo! Wysyp niemowląt płci przeważnie przyszłej żeńskiej, ale i jeden blogowy kolega też się nie ustrzegł - a wydawało się, że człek poważny! - i zaprezentował się we wczesnym wcieleniu chusteczkowo - kombinezonkowym. Do tego misie, małpki, pieski pluszowe. Oczywisty znak, że wiosna powinna przyjść jak najprędzej i skierować kobiece myśli w stronę nowych płaszczyków, apaszek i zwiewnych pantofelków.
A na koniec Ori na zdjęciu z serii "Malkontent w czapeczce". Jest to klasyczne popiersie, czyli ujęcie uwieczniające wielu twórców i myślicieli. Niestety, skaner nie wytrzymał tego widoku, obciął Ori popiersie i została część zasadnicza, czyli skupione oblicze twórczyni nurtu filozoficznego "Jem, więc jestem". Oblicze na zdjęciu wyraźnie zafrasowane. Przypuszczalnie Ori od pół godziny niczego nie jadła!
A na koniec Ori na zdjęciu z serii "Malkontent w czapeczce". Jest to klasyczne popiersie, czyli ujęcie uwieczniające wielu twórców i myślicieli. Niestety, skaner nie wytrzymał tego widoku, obciął Ori popiersie i została część zasadnicza, czyli skupione oblicze twórczyni nurtu filozoficznego "Jem, więc jestem". Oblicze na zdjęciu wyraźnie zafrasowane. Przypuszczalnie Ori od pół godziny niczego nie jadła!
Wiosno, wróć, zanim dorosła Ori pochłonie kolejną porcję ciastek - pocieszanek i upodobni się do malkontenta w czapeczce!
Ori, nie wolno tak wzruszać Bobe Majse tuż przed kolejnymi dwoma egzaminami! ;) Za to rozśmieszać wolno! Bobe Majse baaaardzo dziękuje :) Jeszcze sobie popatrzę i wracam do chasydów :)
OdpowiedzUsuńOri, Ty jesteś moją apteczką, Twoje pisanie :-))) Nawet jeśli nie wychodzi słońce i jakoś tak smutno na duszy, to Twój blog jest niezawodny. Zdjęcie małej Ori słodkie. Równie słodko wygląda Kiciuniek czekający na swój kawałek przysmaku wśród większych psiaków. Pozdrawiam, DorotaC.
OdpowiedzUsuńNo śliczną pyzunię moje oczęta widzą :)
OdpowiedzUsuńNic tylko cmokać :*
A ja chyba się upodobnię do malkontenta w czapeczce, bo właśnie zrobiłam sobie pyszną kawkę z dużą ilością mleczka, a do tego serniczek :)
Coś jeszcze dostrzegły moje ślipka...
Ori, jak już ładnie podleczyłaś biedne oczka starszego pana Rudaska! Od razu odmłodniał o całe 5 lat! :)
Ściskam mocno :*
Ależ słodkie pyszczki:)Widzę,że zorganizowałaś mały wernisaż:)Zdjęcie małej Ori bardzo przypomina zdjęcia małej Moniki,tylko,że mi to już tak zostało:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Wszystkich i zdrówka życzę:)))
Rozbawiłaś mnie tym postem!!!Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńOri jak ja lubię tu wpadac i czytac Twoje posty...luty to zdecydowanie nie mój miesiąc...zdecydowanie NIE! czekam na wiosnę jak na zbawienie, kupiłam nasiona, wysiałam do doniczki szczypiorek...a co bedę miała wiosenną jajecznicę niedługo :)
OdpowiedzUsuńA mała Ori to jakby mała Kass ;), tylko ze pyzy zeszły mi teraz w biodra, niestety :(
Całusy dla Rudusia i oczywiście całej jego obstawy, a szczególne ukłony dla Ori i Pana T.
Ori, najlepsze te łapunie mięciutkie i ogony puchate z półek zwisające.
OdpowiedzUsuńPrzybyło Kiciuńka! I jak wpasował się kolorystycznie w Dom Tymianka ;))
OdpowiedzUsuńJak patrzę na te wszystkie mordki, to tęskno misię robiiiiii ;)
Ori-dzidziuś jest wzruszająca :))
Misie, misie ;))
OdpowiedzUsuńCo ja pisie?
Przepraszam - oczywiście "mi się" i "piszę"
Całuski;)
Płakać mi się chce ze szczęścia!!!!! jak oglądam Twoje zdjęcia!!!!!! Rudolfa zdjęcia, małej Ori:) wysłanniczki wszelakiej maści dobrych aniołów!!! i reszty tej cudnej farajny:) mój mężuś powiedział dzisiaj że jak bedzie szóste serduszko włochate w domu to On sie wyprowadzi:) tak więc chyba dobrze go spakuje:)) bo szkoda chłopiny:)!!
OdpowiedzUsuńJak patrzę na tego rudego aniołka:( widzę w jego oczach Zenobiuszka:( normalnie powraca do mnie w oczach tego skarba!, wiesz Ori, nie mogę oglądać Jego zdjęć do tej pory:( nie wiem kiedy mi to przejdzie,ale nadal czuje ogromny ból:(
OdpowiedzUsuńCzy wybaczysz mi tę niezwykle nieuprzejmą szczerość?! Wolę zdecydowanie zdjęcia , które Ty robisz, od tego które Tobie zrobiono, chociaż kilka lat temu;) Niestety tak już mam,że wolę się wzruszać nad czworonożnymi dziećmi, ale i tak bardzo serdecznie Cię pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńa na co tak psiaki czekają?
OdpowiedzUsuńna ciasteczka pewnie, hę?
i Kiciuniek razem z nimi oczywiście !!chudzinka jedna
Od razu przeszła mi migrena ! Już wiem jak mam ją leczyć :)) Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńHa! Ta domowa apteczka Ori to jest coś! Czytasz, oglądasz zdjęcia i już człowiek jakiś taki bardziej na plus :) Serdeczne uściski dla Wszystkich Domowników!
OdpowiedzUsuńOri wyglada na niezwykle madre, myslace dziecko!
OdpowiedzUsuńAle i zdjecia Twoich pupili cudowne, madre spojrzenia, widac, ze wszsytko im wolno... chcialoby sie wytargac i wyglaskac kazde futerko z Twojego podworka.
A teraz bede czarowac a kysz... zimo odejdz!
Pora aby do Polski wreszcie wiosna zawitala...
Pozdrowienia :)