poniedziałek, 21 maja 2012
Kruszynki, jakie są, każdy (wreszcie) widzi
Kruszynki cudne są i tego akurat tłumaczyć nikomu nie trzeba.
Stosownie do swojej kruszynkowości są delikatne, miłe i urocze.
Wielkim natomiast szokiem dla Ori okazał się fakt, że owe specjalnie wybrane przez Pana Tymianka oraz dwie anielskie dusze płci żeńskiej jako najbiedniejsze z biednych schroniskowe staruszki, są w rzeczywistości młodziutkie!
Nic bowiem nie postarza bardziej niż nieszczęście i brak nadziei, prawda?
Ori także ciagle nie umie zgłębić fascynującej zagadki: SKĄD psy wiedzą, że hotelik nie jest schroniskiem i natychmiast (naprawdę natychmiast) przeistaczają się w młode, radosne, energiczne psy?
Szanowni Czytelnicy, poznajcie więc Kruszynki!
Orinka (z oczami jak Orion) wypatrzona przez Pana Tymianka (w ostatnim boksie, jak się pochwalił,
co daje podwaliny śmiałej teorii, że mężczyzna odpowiednio długo naświetlany świetlanym blaskiem swej połowicy także puszczony samopas przynosi właściwe owoce) ma około trzech lat, jest złotobrązową miniaturką owczarka niemieckiego i ma amputowaną po wypadku łapkę.
Jest ufna, pogodna, dzielnie biega, podpierając się okaleczoną łapeczką.
Do pokochania od zaraz.
Florcia powinna mieć na imię Iskierka. Suczka - dynamit, która równocześnie biega, skacze, chwyta ciasteczko, przybiega do głaskania, pije wodę i pozuje do zdjęć. Na początku trochę się bała, ale ośmielona głaskaniem i fachowym drapaniem za uszkiem, od razu przylgnęła do napastników z aparatem fotograficznym.
Florcia cierpi na mocny przykurcz tylnej łapki, w ogóle na nią nie staje i ten problem będzie musiał przepracować ortopeda. Florcia ma jedwabistą, mocno zaniedbaną sierść ze śladami alergii na pchły.
Florcia ma najwyżej dwa lata.
Do pokochania od zaraz!
Sonia, miodowa śliczność, jako jedyna miała imię wpisane w bazgrołach pelniących funkcję dokumentów schroniskowych. W schronisku nie nadaje się psom imion, przypuszczalnie więc Sonia została z tym właśnie imieniem oddana przez "właściciela".
Sonia boi się innych psów, źle reaguje na hałas i szczekanie, co potwierdzałoby hipotezę Ori, że suczka była rozpieszczanym domowym psem i z jakiegoś powodu ten dom straciła.
Wszystkie króciutkie łapeczki Soni w białych skarpetkach są zdrowe.
Sonia do pokochania od zaraz!
Kruszynki muszą jak najszybciej zebrać pieniądze na sterylizacje, leczenie łapek i na utrzymanie w hoteliku, oczywiście i bardzo proszą Przyjaciół Domu Tymianka o wsparcie!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O rany, wyciskacze sumienia z tych kruszynek. Chciałabym zabrać a nie mam dokąd :( posyłam symboliczną cegiełkę na ogonki.
OdpowiedzUsuńFaktycznie do pokochania od zaraz! Cudne, uśmiechnięte mordeczki, na pewno będą wielką radością dla tych, którzy je przygarną. Rozsyłam wici kochana, może ktoś... Trzymam kciuki i czaruję!
OdpowiedzUsuńJak tylko będę mogła...
OdpowiedzUsuńKiedyś była akcja Zamiast ślubnych wiązanek-może by tak karmę dla bezdomnych zwierząt?
OdpowiedzUsuńA moze by tak mały datek na chore łapki z okazji Dnia Matki?Zamiast kwiecia...
Mnie sie ten pomysł podoba i wprowadzilam go w czyn.
Teraz,drodzy sympatycy Domu Tymianka,rozpuśćcie wici o Waszych preferencjach z okazji Urodzin,Imienin,Rocznic....
Sciskam całą gromadkę,a dzielnym P.P.Tymiankom składam wyrazy szacunku. Małgosia
pieniądz posłany na łapki nowe i stare. Plus głaski dla nowych czarodziejek :-)
OdpowiedzUsuńTe Kruszynki to w moim języku są Muszki.
OdpowiedzUsuńJuż mam dwie, kolejna w mieszkaniu niekoniecznie się zmieści, ale obrazki na aukcje dla Hoteliku się malują.
Ori, w sklepiku nie można umieścić komentarza, jest informacja ,ze uczestnik bloga może tylko to zrobić (?)
OdpowiedzUsuńtak wiec tutaj zgłaszam,ze zamawiam 2 komplety widokówek,liścik już wysłałam.
Buziaki.