wtorek, 1 maja 2012
Maj znowu pierwszy
Dawno, dawno temu, kiedy Ori była całkiem malutka, pierwszego dnia maja miasto stawało się miejscem z bajki.
Na każdej ulicy stali sprzedawcy z pękami olbrzymich niebieskich, różowych, tęczowych balonów!
To nie były zwyczajne, głupie okragłe balony, o nie, były wąskie i długie, dłuższe nawet od Ori i miały uszy jak Plastusie albo wielkie nosy!
Dorośli w tamtych czasach byli mądrzy i specjalnie dla Ori wymyślili jakieś święto, żeby jej tata nie musiał iść do pracy, tylko mógł ją zabrać na spacer. Ten spacer dziwnie się nazywał - "pochód", ale to nie miało przecież znaczenia, ważne było to, że Ori z białymi kokardami na chudych kucykach i w ślicznym beżowym płaszczyku prawie nieprzytomna z zachwytu i radości, zbierała naręcza balonów z uszami i nosami!
Balony były naprawdę duże, Ori bała się, że ja uniosą w powietrze i oddawała je tacie, a sama trzymała taki najładniejszy. Miał pachnącą, mocno napiętą gumową skórkę, która tajemniczo chrobotała, kiedy się w nią lekko skrobało paznokciem...
Dzisiaj nieco starsza Ori, słuchając w radiu kłótni słuchaczy na temat, czy byli niegdyś ciemiężeni i zmuszani do uczestniczenia w pochodach pierwszomajowych, musi ze skruchą wyznać, że jej ojciec należał do tych zmuszanych. Pięcioletnia Ori ciemiężyła bowiem bardziej i skuteczniej niż jakikolwiek czynnik partyjny. A jej młody tata był zapewne jedynym mężczyzną, który w pochodzie zamiast flagi czy stosownego portretu z brodą dzierżył spory pęk balonów z nosami!
Pierwszy dzień maja 2012 roku Ori spędziła bez kokard i balonów, nie ciemiężąc Pana Tymianka,
w leciutkiej mgiełce żalu za balonami z nosem.
Mgiełka rozwiała się, gdy wieczorem gromada psich nosów i uszu otrząsnęła się z upalnego odrętwienia i rozpoczęła szaleństwo zabaw i gonitw.
Oto uszy i nosy, czyli Mufka, Nuka i Tymuś. I Tymuś!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
:), dawnych wspomnień czar :). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBez Mufki by tak nie było!
OdpowiedzUsuńI bez Ori, z jej historią, też;-)
A JAKA JA BYŁAM DUMNA JAK POSZŁAM ZE SWOIM OGOMNIASTYM MAKIE....TAKIM JAK NA ZDJĘCIU:)
OdpowiedzUsuńTe jest dokumentacja fotograficzna zbawiennego działania "mufkoterapi" na psich staruszków. Pozdrawiam majowo :)
OdpowiedzUsuńBrawo Tymus , brawo !
OdpowiedzUsuńNos jest nos:) Niech się święci maj:) I bzi, i psi. Uściski:)
OdpowiedzUsuńOri, az mnie scisnelo, tak to opisalas, ze pamiec wrocila..swietnie pamietam te balony:))
OdpowiedzUsuń