Wyjaśnienie wstępne: Mufka to niewątpliwie lepsza forma zwykłej mówki.
Poza tym Ori ma nakazane przez Panią Adwokat Mądrą i Dobrą trzymać gębę na kłódkę, żeby nie pogarszać swojej sytuacji, a Mufka nie ma takiego nakazu, a przede wszystkim WY - Przyjaciele Domu Tymianka - takiego nakazu nie macie.
Statystyki blogowe pokazują, że "Mapa piekeł polskich" została przeczytana przez REKORDOWĄ ilość osób i sława piekła w Ruskiej Wsi niesie się daaaleko i szeroko. Równocześnie jest przez inne fundacje opiewana na portalach społecznościowych, blogach i w artykułach internetowych.
Ori przebywała czas jakiś w kurorcie, to znaczy tym razem, że oddała się chorowaniu, ale chorowanie w otoczeniu półdiabląt z domu Tymianka jest niemożliwe, więc nie ma co chorować, trzeba wracać do pracy i pisania!
Opisywane treści będą nad wyraz obrzydliwe, dlatego dla zadośćuczynienia znękanym Czytelnikom
urocze obrazki Słodkich Wzruszaczy (w rzeczywistości są to Bezwzględni Dręczyciele Ori).
Tymuś mógłby wiele opowiedzieć na temat innego polskiego piekła - Korabiewic. Spędził tam wiele lat
i został zabrany do domu Tymianka na krótko przed tym, jak - po latach dobijania się - opiekę nad schroniskiem przejęła tam Fundacja Viva. Piekło przestało być piekłem, psy i pozostale zwierzęta są teraz we właściwych rękach.
Psy z Ruskiej Wsi - te, które nie miały szczęścia i nie zostały dotąd zabrane przez fundacje - nadal rozpaczliwie potrzebują ratunku. Jest ich jeszcze prawdopodobnie około 100, ale dopóki "schronisko" nie ma zakazu przyjmowania nowych zwierząt, trudno ustalić, ile ich jeszcze przybędzie.
Doniesienie do prokuratury zostało złożone w czerwcu i leżakuje tam sobie spokojnie.
- Ty nie wiesz, w jakim kraju żyjesz? - zgasiła Mądra i Dobra Pani Adwokat gardłującą Ori -
Pół roku najmarniej będzie leżeć!
Dopóki więc doniesienie będzie dojrzewać w zaciszu teczek niczym ser pleśniowy, jedyną szansą na ocalenie dla psów jest zabieranie ich z piekła.
Mufka porządkuje fakty.
Punkt pierwszy: co wiemy.
Najpierw relacja pani Agnieszki z fundacji Rottka, czyli osoby, która odkryła piekło i kóra pierwsza zaczęła je zwalczać (skopiowana ze skrótami):
„Schronisko w Ruskiej Wsi koło Ełku prowadzone przez spółkę Eko Ar. (…)
Pojechałam o owego schroniska celem zabrania starego rottka, który siedzi tam już prawie rok i nie wygląda dobrze.
W dawnych chlewniach, budynki bez dostępu światła dziennego z wybiegami na zewnątrz i otwieranymi na obie strony drzwiami, w śroku brud, smród, wszędzie kupy, psy mokre, pracownicy zmywają odchody w boksach, leją po psach, odpływy zatkane kupami i sierścią, więc nic nie spływa, psy leżą na mokrym gównie, mniejsze wchodzą do betonowych paszników, bo tam sucho, niektóre wychodzą na siatkę, ok. 1/3 zwierząt bardzo chudych, część mocno brudnych, sfilcowana sierść obklejona kupami, na kilka psów w boksie jedna miska z wodą. Dużo psów leżących wyglądających na chore. (…)
Jeden pies jadł sobie szczura. (…)”
Teraz będzie o tymiankowym Plasterku (wtedy nie wiadomo było, jakiej jest płci):
„Zobaczyłam małego rudego psa/sukę, który miał otwarte rany na głowie i szyi, lała się z nich krew i ropa. Poprosiłam pracownika, pokazałam psa, że trzeba weterynarza wezwać, a on na to, że wet będzie w poniedziałek (a był piątek!) i poszedł dalej, zero reakcji, na pytanie, co się stało, powiedział, że pies się nabił na coś. Wersja kierownika: suka miała cieczkę i psy ją pogryzły. (…)
Zadzwoniłam na policję, przyjechał patrol, (…), powiatowy lekarz wet., jakiś inny wet., wet. schroniskowy, TOZ z Ełku, plus kierownik i właściciel schroniska.”
Żeby nie katować Czytelników dalszymi opisami: cała ta KUPA LUDZI zgodnie stwierdziła, że NIC SIĘ NIE DZIEJE. Pani Agnieszka zmusiła ich jednak po zabrania psa, Plasterek został zoperowany, resztki ucha usunięte, co już wiecie. Dokumentacja z operacji została „utajniona”.
Złota myśl pani z TOZ dotycząca obecności kup w boksach: „Jak psy jedzą, to i srają”.
Jeden dzień pobytu jednego psa w tym psim kurorcie kosztuje 8 do 10 zł. Czyli miesięcznie od 240 do 310 zł. Te sumy płacą właścicielowi chlewów gminy, które mają z nim podpisane umowy. Dla przypomnienia: pieniądze gmin to NASZE pieniądze, czyli pieniądze podatników, obywateli naszego państwa.
Pani Agnieszka swoje sprawozdanie kończy tak:
„Policjant na koniec składania mojego zawiadomienia z uśmiechem powiedział, że i tak to nic nie da.”
Wezwany na inspekcję Warmińsko - Mazurski Wojewódzki Lekakarz Weterynarii NIE STWIERDZIŁ
ŻADNYCH NIEPRAWIDŁOWOŚCI w opiece nad psami w Ruskiej Wsi:
Skany pism są, niestety, mało wyraźne, więc co lepsze cytaty Mufka przepisuje:
Kontrola nie wykazała znamion znęcania się nad zwierzętami, trzymania psów w niewłaściwych warunkach bytowania, w tym utrzymywania ich w stanie rażącego zaniedbania lub niechlujstwa
bądź w pomieszczeniach albo klatkach nieprzystosowanych dla tych zwierząt.
Tym samym treść Państwa protokołu (...) oraz dokumentacja zdjęciowa zamieszczona w internecie a mające poświadczyć zły stan schroniska, w naszej ocenie rozmija się z prawdą,
a wręcz jest niewiarygodna.
"W małych miasteczkach są mali ludzie ciepło ubrani na zimę" - śpiewa Zbigniew Zamachowski.
W małych miastach każdy jest czyimś sąsiadem albo kuzynką szwagra, albo cioteczną siostrą prababki.
Albo ktoś pracuje równocześnie w urzędzie gminy i w spółce, która wygrywa przetarg na usługi przez gminę tej spółce opłacane. Albo na przykład lekarka weterynarii sprawująca bez zarzutu - jak to potwierdziła kontrola - opiekę nad psami ze schroniska, jest żoną prokuratora.
Ale to naprawdę nie ma znaczenia dla spraw powyższych, prokurator jest na pewno czułym i atrakcyjnym mężem i NA PEWNO nie ma wpływu na to, że policja lekceważy doniesienia o traktowaniu psów, a ściga taką, na przykład, Ori.
Mufka porządkuje fakty.
Punkt drugi: co możemy.
Hasło do punktu drugiego wymyślił niegdyś prezydent Kennedy, który trafnie przewidział istnienie Domu Tymianka:
"Nie pytaj, co Dom Tymianka może zrobić dla ciebie, pomyśl, co ty możesz zrobić dla Domu Tymianka!"
Walką prawną z piekłem w Ruskiej Wsi zajęły się dwie duże fundacje: Rottka i Fundacja Bernardyn. Bardzo starają się także o zabranie wszystkich pozostałych psów, ale na razie potykają się o problemy znane wszystkim fundacjom: brak miejsc i brak pieniędzy.
"Dom Tymianka", który przy pozostałych fundacjach przypomina wielkością łupinkę orzeszka, wypiął wątłą pierś do przodu, przygarnął wspaniałą siódemkę: Nadię, Wierę, Lubkę, Sopelka, Bursztynka, Plastra i Tadzia i ma w tej chwili 33 Podopiecznych w hotelikach.
Aby Dom Tymianka mógł jeszcze kogoś przygarnąć, potrzebuje bardzo, bardzo, bardzo:
a) Domów dla Podopiecznych
Większość Czytelników ma już w domu przewidzianą pulę zwierzyny, dlatego raczej nikt nie zabierze tymiankowego Podopiecznego do domu. Możecie jednak pomóc w SZUKANIU domów.
Dobry duszek, a raczej duszyca Kasia, która niestrudzenie pomaga Ori w szukaniu domów, wymyśliła serię plakacików.
Każdy Podopieczny dostanie swój plakacik w wersji jpg do umieszczenia na blogach, forach, facebooku itp. Plakaciki będą umieszczone pod zdjęciami Podopiecznych na pasku bocznym.
Te same plakaty w pliku pdf lub world Ori wyśle mailem osobom, które zechcą je wydrukować i powiesić w pobliskich lecznicach i sklepach z psią karmą na przykład.
Wzruszacze proszą: niech każdy wybierze jednego Podopiecznego i niestrudzenie lansuje go w rzeczywistości wirtualnej i realnej!
Znaleziony dobry dom to szczęście dla Podopiecznego i miejsce dla nowego psiego nieszczęścia!
b) pieniędzy na utrzymanie Podopiecznych
Niestety, zawsze jest ich za mało. I zawsze będzie za mało, kiedy się weźmie pod uwagę nieprzebrane ilości psich nieszczęśników czekających na poprawę losu w diabelskiej sieci piekieł.
Ori podpatrzyła, że inne fundacje działają z rozwagą: najpierw liczą fundusze, a potem przygarniają psy. U Ori jednak narząd rozwagi się nie wykluł i w związku z tym bierze Podopiecznych "ponad stan".
I ponad siły być może, ale na to rady nie ma.
Suma do zapłacenia za hoteliki lipcowe jest następująca: 12 245 zł. Od samego patrzenia na te cyfry robi się słabo. W sierpniu już na bieżąco trzeba kupowac karmę i płacić leczenie.
Pan Tymianka twierdzi, że Ori jest prawopodobnie jedynym prezesem fundacji, który wiecznie do niej doklada.
Nie da się inaczej: Wzruszacze bardzo proszą o pomoc finansową i bardzo dziękują Przyjaciołom, którzy o tym pamiętają!
c) Podopieczni będą także wdzięczni za przesłaną karmę.
Albo lekarstwa.
Takie rzeczy do uzgodnienia z Ori, czyli komu co i dokąd wysłać.
W sprawie piekła w Ruskiej Wsi niezmiennie najważniejsze jest nagłaśnianie!!!
Pokazujcie nadal tę wzorowo prowadzoną placówkę każdemu, kto się nawinie!
To najważniejsze, bo oni się tego najbardziej boją!
Ori ze swej strony przedsięwzięła coś (jest w trakcie przedsiębrania) i jak już więcej przedsięweźmie i będzie miała do przekazania konkrety, to przekaże je Wam, a jakże.
Maile do włodarzy regionu nie mają już sensu - to jest przecież jedno miasteczko...
Wybrane ciekawe linki z informacjami na temat Ruskiej Wsi. Zdjęcia, dokumenty, a także kłótnie dużych fundacji, bo to już taka tradycja jest:
http://fundacja-emir.pl/aktualnosci/SCHRONISKA/SCHRON/schronRuskaWies.htm
http://emir.eev.pl/printview.php?t=1357&start=0&sid=ca51361d5cacf99ccd9580c38ced5279
http://blogi.newsweek.pl/Tekst/spoleczenstwo/634752,oddam-serce-za-dom.html
Chętnie tych wszystkich urzędasów zamknęłabym w tym wspaniałym schronisku mlekiem i miodem słynącym (ironia oczywiście ).
OdpowiedzUsuńFundacja Bernardyn, a dokładnie: Bernardyn Fundacja Zwierząt Skrzywdzonych, musisz poprawić ;)
OdpowiedzUsuńI dzwonie do Ciebie już kilka dni i nic...
Pod poprzednim wpisem poslalem Ci historie prokuratora Chrząszcza.
OdpowiedzUsuńa tu jest jego fejs
http://m.facebook.com/pages/Prokurator-Chrząszcz/112238665505880?id=112238665505880&refsrc=http%3A%2F%2Fwww.google.com%2Fm&_rdr
Moze jako czlowiek zyczliwy i zaangazowany w sprawy psie i kocie cos mądrego doradzi.
Pozdrawiam
Dziękuję Ci bardzo za link! Od razu go sobie zanotowałam, ale dzisiaj tyle było spraw na blogu, ze zapomniałam podziękować.Napiszę do pana prokuratora, może zechce coś podopowiedzieć.
UsuńPozdrawiam!
Wlasnie zauwazylem, ze dawno na fejsie nic nie zamieszczal. Ale jakos chyba uda sie wyszukac namiar. W mysl zasady- dajcie czlowieka, znajde kontakt;-)
UsuńMoze tez przez Wajraka naglosnic, albo ktos z czytelnikow ma kontakty z Wyborcza.
Jeżeli Mazurski Wojewódzki Lekarz Weterynarii jest zadowolony ze stanu schroniska to trzeba zawiadomić Głównego Lekarza Weterynarii w Warszawie ,że stan schroniska i zwierząt tam przebywających opisany w piśmie po kontroli przez Mazurskiego Lekarza znacznie odbiega od rzeczywistości to Główny zleci nową kontrolę i będzie jej się bliżej przyglądał.Przynosi to niezły skutek dla zwierzaków.
OdpowiedzUsuńKochana Ori, slowami przystojnymi nie da sie wyrazic mojego komentarza. Na szczescie Mufka kochana i madra ladnie wszystko wypunktowala bo inaczej w afekcie nie dala bym rady zadnej informacji przyswoic.
OdpowiedzUsuńProbuje przez bloga dac znac, ze maile dwa ode mnie poszly do skrzynki Twojej. Nie wiem czy dotarly, ostatnio jakies figle mi skrzynka plata...
Ada aka Thrima
Jeszcze w sprawie adopcji. Z checia uczynie plakaty sluzace szerzeniu wiesci o podopiecznych we wszystkich mozliwych portalach. Potrzebuje tylko oficjalnej zgody na wykorzystanie Twoich wzruszaczowych zdjec, a moze i cytatu jednego czy dwoch...
OdpowiedzUsuńWitaj Ori, dobry pomysł z plakatami. Kiedy możemy zacząć akcję? Daj znać.
OdpowiedzUsuńJakie leki są potrzebne? Gdzie karmę wysyłać?
Muszę działać, bo k.... ca mnie trzęsie jak to czytam.
Pozdrawiam, Danka
Częć plakatów jest gotowa i umieszczona na pasku bocznym. Adres hoteliku podam Ci mailem.
UsuńPozdrawiam!
To, że władze to widzą i zezwalają na to, jest po prostu...Przerażające, ta obojętność, tylko pieniądze :(
OdpowiedzUsuńKiedy plakaty będą gotowe? Dasz znać na blogu?
OdpowiedzUsuńGotowe plakaciki są na pasku bocznym, trzeba zjechać trochę niżej. Wersje do druku wyslę mailem.
UsuńTo przechodzi ludzkie pojęcie!!!
OdpowiedzUsuńMam kilogram karmy dla kotów, kupionej przez pomyłkę.
Nada się?
paterka@poczta.pl
pozdrawiam
czy plakaciki otwierają się w większym formacie? bo takie maluśkie mi się otwierają i nic przeczytać nie można :(
OdpowiedzUsuńDanuśka
dokladnie, chyba sa za male, zeby cos z tym zrobic...
OdpowiedzUsuńAgnieszka
Hm, problem techniczny, ktorego nie przewidziałam. Ktoś się na tym zna i coś doradzi?? W razie czego plakaciki w normalnych rozmiarach mogę wysłać mailem
UsuńOri, podeslij mi prosze te plakaciki na maila, postaram sie umiescic je gdzies w necie tak, by dalo sie je zciagnac za pomoca linka umieszczonego na blogu.
UsuńJa tworze takie do propagandy internetowej, beda sie ladnie uzupelniac.
Ori, podeslij mi prosze te plakaciki na maila, postaram sie umiescic je gdzies w necie tak, by dalo sie je zciagnac za pomoca linka umieszczonego na blogu.
UsuńJa tworze takie do propagandy internetowej, beda sie ladnie uzupelniac.
Ori, podeslij mi prosze te plakaciki na maila, postaram sie umiescic je gdzies w necie tak, by dalo sie je zciagnac za pomoca linka umieszczonego na blogu.
UsuńJa tworze takie do propagandy internetowej, beda sie ladnie uzupelniac.
Rozsyłam informację gdzie się da. Na szczęście nikt internetu jeszcze nie rozłączył i jedyne co mogą zrobić Ci, co kryją piekło pod dywan, to histerycznie krzyczeć.
OdpowiedzUsuńNiech świat ujrzy piekło stworzone z naszych podatków. Pozwoliłam sobie skopiować linki jak leci i wysyłam gdzie tylko mogę.
to ja poproszę na maila ile się da :) będę mogła rozsyłać i po wydrukowaniu rozwieszać :) dw1970@op.pl
OdpowiedzUsuńDanuśka
ja też poproszę na maila...
OdpowiedzUsuńJa też poproszę link na maila.
OdpowiedzUsuńdora_67@onet.poczta.pl