Latem pod brzozami światło przybiera wszystkie odcienie miodu, bursztynu, karmelu i wszelakich złocistosci.
Zwisające, ciężkie od liści galęzie tworzą baldachim, pod którym Ori lubi przesiadywać z książką, a psy
przepychają się wokół krzesła, wkładają między kartki brudne nosy, zrywają się na czujne łapy przy każdym ruchu Ori ( nigdy nie wiadomo, czy nie ma ukrytego kawałka ciasta, prawda?). Są na tę (ciastową) okoliczność słodkie, miodowe i karmelowe jak pełnia lata!
Cudowne pyszczki, upał w takiej scenerii nie straszny...całusy dla Was, dla Kiciunia szczególne!!!
OdpowiedzUsuńA to takie lakomczuszki z tych psiaczkow :) A tak spokojnie wygladaja! I ja glaski posykam dla nich wszystkich i szczekajace pozdrowienia od mojego Tytusa!
OdpowiedzUsuńI promienne, jak Słońce!!!
OdpowiedzUsuńPS. Masz ciasto? Ja też chcę okruszynkę!
Cudowne promyczki:) Gorąco,że nie idzie wytrzymać.Mam dzisiaj taki jęzor jak Lisek:)
OdpowiedzUsuńŚciskam Wszystkich:)))
Śliczne miodunki.
OdpowiedzUsuńCudne, kochane, przeurocze mordeczki ;) Kiciuniek wymiata :)
OdpowiedzUsuńOri, bajkowe zdjęcia; zwierzaki wyglądają, jakby wcale a wcale ten upał im nie doskwierał.
OdpowiedzUsuń