czwartek, 15 lipca 2010

W lipcu w Petrykozach




W małym skansenie w Petrykozach chaty drzemią pod kolderkami z chmielu.
Wiatrak zrzucił skrzydło jak flagę opuszczoną na znak żałoby.
Smutno  bez Gospodarza.
A jednak łąka wystroiła się w najpiękniejszą sukienkę z cykorii i dziurawców.

9 komentarzy:

  1. Może wystroiła sie dla Niego, by mógł z góry chłonąć kolory i zapachy.
    POzdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham takie miejsca,gdzie czas zatrzymał się w miejscu:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Te zdjecia pokazuja swietne, rewelacyjne miejsce na ziemi :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach Ty poetycka duszo :)))))Pięknie to opisujesz i fotografujesz...Miło tu wstąpić:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie takie ule były moją inspiracją :))
    Cudowny klimat na Twoich zdjęciach, jak zawsze !
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy gdzieś jeszcze poza TYM miejscem sa wiatraki?
    Śliczne foteczki :))

    Ściskam cieplutko :

    OdpowiedzUsuń
  7. Mazowieckie łąki, zabudowania, kwiaty - jakie poetyckie!
    Podobno nikt nie znał większej ilości wierszy niż właściciel dworu w Petrykozach. No, i jak je recytował!

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny klimat oddałaś na fotografiach...

    Dziękuje i pozdrawiam ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  9. ach, jak tu pięknie! popatrzę jeszcze przez chwilę..:)

    OdpowiedzUsuń