środa, 11 maja 2011

A jednak!


Upragniony liryzm w mleczach został osiągnięty! Dzięki małemu, niewinnemu kruchemu ciasteczku (no, garści ciasteczek) i jego magicznemu wpływowi na ruchliwe, błyszczące, spragnione słodyczy psie nosy. A ciasteczka w dowód wdzięczności zostały opiane (opiewnięte?!) w Kuchni pełnej Tymianka.

6 komentarzy:

  1. jedna jaskółka (na kuchni) wiosny w okołoTymiankowych blogach nie czyni :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciasteczka muszą być pyszne, wykorzystam przepis!
    Ależ te stworzenia są przekupne ;-)
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Opiewnięcie równie zachwycające, co liryzm uchwycony na zdjęciach ;-)
    Ściskam czule!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hi, hi :) pewnie wpadłaś na ten pomysł po tym jak krowe musiałam orzeszkiem przekupić ;) ale każdy sposób jest dobry ;)
    ika

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla zdjęć w takich pozach, w takiej oprawie warto było potargować się ciasteczkami:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ori, a Adela...... Plissssss.......
    Ania B.

    OdpowiedzUsuń