Przemówią skuteczniej niż najbardziej błagalne słowa.
KOCHANI POMAGAJĄCY!
Nie ma znaczenia, kiedy wpłyną pieniądze na konto Domu Tymianka! Mogą sobie spokojnie wpływać po NOwym Roku!
To PSY muszą opuścić schronisko do konca roku, bo potem nie wyrwiemy ich z łap oprawców!
Ten piesek skulony pogryziony pojechał dzisiaj do domu!!!
Kolejne nowe Tymianki przyjeżdżają jutro!
Ciągle proszę o mobilizację, o wsparcie, chcę zorganizować jeszcze jeden transport, żeby jak najwięcej pyszczków dostało nowe życie!
Biedaki :(...
OdpowiedzUsuńW poniedziałek (niestety dopiero w poniedziałek!!) przeleję jakieś pieniążki. Oby się udało jak najwięcej tych bidaków uratować. Najlepiej wszystkie :(
OdpowiedzUsuńBezimienna
Ori, przelałam grosik, na jaki mnie stać. Rozesłałam wici, jakkolwiek marna to pociecha.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Już coś zmaluję, tylko wyzdrowieję:)))
OdpowiedzUsuńI ja coś dorzucę niestety również dopiero w poniedziałek, żałuję że tak późno tutaj zajrzałam:(
OdpowiedzUsuńOri, Twój apel rozchodzi się jak fala, po wszystkich blogach! Jestem pełna nadziei, że się uda, jakoś.
OdpowiedzUsuńNiestety, jest taki kłopot, że banki księgują wpłaty dopiero w poniedziałek. Oby nie było za późno.
Przelew dojdzie w poniedzialek, pisze gdzie moge, Boze zeby udalo sie je uratowac!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMika
Przelałam ile mogłam. Spłakałam się przy trzecim zdjęciu- mokrym psie skulonym na sianie. Ori proszę napisz czy zabralście do hoteliku tego psa?
OdpowiedzUsuńU Ori ryczę zawsze. Pieskom to nie pomaga, ale nie daję rady.
OdpowiedzUsuńJa ryczę zawsze razem z córką. Nie mogę wziąć więcej zwierząt ponad to, co mam. W poniedziałek jadę po samotną owieczkę, której nikt nie chce. Pieniądze też dojdą w poniedziałek, albo dopiero we środę. Ile mogę, daję. Oby się udało.
OdpowiedzUsuńOri ,jutro przelew wyślę ale czy nie za późno będzie ? Pozdrawiam,Justyna
OdpowiedzUsuńNie, nie za późno. Dziękuję!
UsuńOri,poszedł przelew ,a link do Twojej akcji wrzuciłam na Facebook. Trzymam kciuki za psiaki i ...za Ciebie !:) Justyna
Usuńkolejne kilkadziesiąt dowodów na nędzne i podłe oblicze człowieka.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ori, że mobilizujesz niezłomnie do tego aby nie odpuszczać i wciąć dawać coś z siebie i pomagać.
Ja niestety dopiero po dziesiątym stycznia wyślę ale wiem, że dziś jutro czy za miesiąc i tak każdego dnia można uratować chociaż jeden ogonek dlatego warto :)
Z niecierpliwością czekam na zdjęcia cudownych metamorfoz jakie z pewnością przejdą biedaki jak pomieszkają pod skrzydłami Domu Tymianka :)
Ori, ponawiam pytanie o tego mokrego psiaka na trzecim zdjęciu- czy on został zabrany?Nie mogę przestać o nim myśleć..
OdpowiedzUsuńNie czytałaś tekstu pod zdjęciami? Pojechał do domu tymczasowego!:-)))
OdpowiedzUsuńTekst został dopisany później, nie zauważyłam go. A skulonych psiaków jest kilka dlatego zapytałam o konkretne zdjęcie.
UsuńJest jakaś stronka akcji? Jest temat na którymś forum? Czy to znaczy, że psiaki są już uratowane i zbierana jest kasa na ich rozlokowanie czy na co?
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale nie rozumiem zbyt wiele
UsuńOri podała stronę:
http://www.facebook.com/events/143938452420684/?ref=22
Akcja cały czas trwa!! Pozostał tylko jeden dzień, aby znaleźć domy dla psów ze schroniska, które jest likwidowane.
Bezimienna
Ori przelew poszedł-wiadomość u mnie na blogu.OBY SIĘ UDAŁO!!!!Dobra z Ciebie kobieta:)
OdpowiedzUsuńja tez zaraz przeslę co nieco, serce sie kraje!!
OdpowiedzUsuńWysłałam maila do Pani oraz przelew.
OdpowiedzUsuńMałgorzata
Przelew poszedl...
OdpowiedzUsuńForsę wysłałam, teraz patrzę na tę bidę i wzdycham, dobrze, że udało się go choć do tymczasowego domku wysłać.
OdpowiedzUsuńPomyślności w nadchodzącym roku, Ori!
Nie mogę, znowu, kolejne takie miejsce...słów brak, serce boli ;-(( Przelewam, oby jak najwięcej udało się ich uratować...
OdpowiedzUsuńWeszłam tu ze strony Psy w przytulisku w Glinnie k/Nowego Tomyśla i jestem zachwycona Waszą stroną, informacjami tak dowcipnie podanymi, pięknymi zdjęciami podopiecznych w śród których zobaczyłam nasze biedy jak weseleją! Ori chylę czoło! Teraz będę tu zaglądać!
OdpowiedzUsuńEwa H.