Ups! to tylko poduszka a mnie mój Flat zjadł kanapę. Obżarł do drewnianej ramy w dwie godziny, rozprół poduchy (z puchem w środku) Przygarneliśmy psiula ze złymi doświadczeniami, bał sie zostawać sam w domu, rok zajęło mi szkolenie. Straty: nowa kanapa, fotel rattanowy, świece, świeczniki, dekoracje świąteczne z choinki, buty, kapcie ... :)
Ale kochamy go wszyscy bardzo, bo czym są przedmioty w porównaniu z machającym ogonem i liźnięciem na powitanie, po powrocie z pracy!
Czymże jest los poduszki Wobec radości Gruszki ;-)
Kiedyś po powrocie z pracy zastałam całą podłogę zasłaną puchem z rozprutej poduchy, zupełnie jakby spadł śnieg. Nie mogłam się powstrzymać od histerycznego śmiechu ;-))) Ściskam najczulej ;)
Matko, tytuł napędził mi niezłego stracha. Julek zrąbał około 30 m2 grubej wykładziny, w drobny mak, podarł na kawałeczki i siedział tak na tym pobojowisku, kiedy wróciliśmy z kina. Tego widoku nigdy nie zapomnę. Płakaliśmy ze śmiechu, bo widok był porażający. Co tam kino!
Panią Ori pozdrawiamy równie wiosennie :) i o sen Pani Ori bez poduszki się nie martwimy, bo wiemy, że jest to sen Sprawiedliwego. choć czasem sobie myślimy, że Pani Ori, która jest Tytanką i Ratowniczką i długo by wymieniać kim jeszcze - to, że Pani Ori w zasadzie poduszka nie potrzebna, bo przy realizacji tylu zadań to nie ma chyba czasu na sen.
Ups! to tylko poduszka a mnie mój Flat zjadł kanapę. Obżarł do drewnianej ramy w dwie godziny, rozprół poduchy (z puchem w środku) Przygarneliśmy psiula ze złymi doświadczeniami, bał sie zostawać sam w domu, rok zajęło mi szkolenie. Straty: nowa kanapa, fotel rattanowy, świece, świeczniki, dekoracje świąteczne z choinki, buty, kapcie ... :)
OdpowiedzUsuńAle kochamy go wszyscy bardzo, bo czym są przedmioty w porównaniu z machającym ogonem i liźnięciem na powitanie, po powrocie z pracy!
standard,mój kochany Ozzy wypił miskę niezastygniętego smalcu ze stołu i pańcia niestety chodziła i sprzątała rewolucję żołądkową.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzymże jest los poduszki
OdpowiedzUsuńWobec radości Gruszki ;-)
Kiedyś po powrocie z pracy zastałam całą podłogę zasłaną puchem z rozprutej poduchy, zupełnie jakby spadł śnieg. Nie mogłam się powstrzymać od histerycznego śmiechu ;-)))
Ściskam najczulej ;)
Matko, tytuł napędził mi niezłego stracha.
OdpowiedzUsuńJulek zrąbał około 30 m2 grubej wykładziny, w drobny mak, podarł na kawałeczki i siedział tak na tym pobojowisku, kiedy wróciliśmy z kina. Tego widoku nigdy nie zapomnę. Płakaliśmy ze śmiechu, bo widok był porażający. Co tam kino!
Co prawda poduszka wygląda jak wydmuszka,
OdpowiedzUsuńale niewinna jest tu Gruszka,
bo przecież ma takie piękne uszka!
Prawda Ori? Bezimienna
hahaha dobre :)
OdpowiedzUsuńjak fajnie, że Krowa nie ma takich niszczycielskich zapędów ;)
Taki dwuwiersz to lepszy niz jakies haiku. Poza tym widac ta poduszka zasluzyla sobie na taka slawe :P
OdpowiedzUsuńzwyczajnie
OdpowiedzUsuńPSYchoterapeutka Gruszka,
aby odreagować zwierzenia Daszki,
wymagała...
poduszkoterapii....
;)
I po chwili nie było ni Gruszki, ni poduszki... O czym informuje zdjęcie.
OdpowiedzUsuńAle zeby tak ni z Gruszki ni z pietruszki
OdpowiedzUsuńRzucac sie na poduszki (zz)
P.S. Moj poprzedni psiul zezarl cala szynke wielkanocna, starannie obierajac z siateczki...
OdpowiedzUsuńPoduszka + Gruszka...
OdpowiedzUsuń= się niezła "igruszka" :))
Dobre :)
OdpowiedzUsuńZ tego wynika,
OdpowiedzUsuńże Gruszka to "pies ogrodnika"
:):):)
Nie wyśpiewa tego żaden koryfeusz,
OdpowiedzUsuńjakie porządki z misiem potrafi zrobić Tadeusz :)
Buziaki dla Tadzia!!!!
UsuńPani Miko:) pozdrawiamy ciepło i wiosennie. Tadzio zwęszył juz wiosnę.
UsuńPanią Ori pozdrawiamy równie wiosennie :) i o sen Pani Ori bez poduszki się nie martwimy, bo wiemy, że jest to sen Sprawiedliwego. choć czasem sobie myślimy, że Pani Ori, która jest Tytanką i Ratowniczką i długo by wymieniać kim jeszcze - to, że Pani Ori w zasadzie poduszka nie potrzebna, bo przy realizacji tylu zadań to nie ma chyba czasu na sen.
UsuńHa ha :)!... :).
OdpowiedzUsuńA to mała łobuzica. Drabanka dla niej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Danka