środa, 6 lutego 2013

Ten nosek, ach, ten nosek!






Poziomkowy nosek, śmietankowy pyszczek i uszy w kolorze herbatników.
To nie pies, to po prostu psie ciasteczko!





Uroczy, malutki, herbatnikowy Ciastek z Glinna jest pieskiem doskonałym.
Grzecznie jeździ samochodem (był na prześwetleniu łapki), ma doskonałe maniery i sprytnie podaje łapkę, kiedy chce coś wyprosić. Niewątpliwie był kiedyś wypieszczonym psem domowym.





Kiedyś (raczej dawno temu) miał złamaną łapkę. Złamanie - jak można stwierdzić na zdjęciu rtg - było paskudne, a żaden chirurg łapki nie tykał, więc zrosła się sama, jak umiała najlepiej.
Lepiej nie wyobrażać sobie, jak bardzo i jak długo cierpiał mały piesek, w końcu łapka zrosła w skomplikowany sposób, jest krzywa, ma coś w rodzaju dodatkowego łokcia.
Doświadczony ortopeda stwierdził, ze jest szansa na operowanie łapki (płytowanie, drutowanie, mnóstwo okropnych zabiegów), ale istnieje ryzyko, że łapka potem będzie krótsza.
Ciastek utyka, ale już zapomniał, że kiedyś bardzo go to bolało, biega nader dziarsko i z ochotą.





Lubka - największa sympatia Ciastka.






 Słodki Ciastek ma jedną wadę: uważa, że jest wielkim, silnym Królem Psem i próbuje podporządkować sobie wszystkie psy, nawet Miśka, który mógłby go połknąć jednym kłapnięciem pyszczka. 







Mały Ciastek bardzo potrzebuje domu!
Jest młodziutki, miły, wesoły.
Kto przytuli Ciastka do serca i do poduszki?









7 komentarzy:

  1. Jaki sympatyczny piesek :-)
    I jaki przystojny :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, Ori, znowu takie biedactwo :( Oby go ktoś przytulił!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciastek jest smakowity! Kruczek mój też miał paskudne złamanie, nastawianie i drutowanie było zdaniem lekarzy ryzykowne, a Kruczek był wtedy bardzo młodziutki, więc była szansa, że wszystko się szybko nadleje... Był na lekach, regularnie dostawał przeciwbólowe i odżywki na kości i... łapka zrosła się prawie idealnie, nie kuleje, nie utyka, a biega tak szybko, że nikt go nie dogoni, skacze tak wysoko, że potrafi mi zahaczyć zębami o zamek polaru i go rozpiąć;)) Tylko w mieście, gdy chodzi po twardych chodnikach i schodach - boli go znowu i trochę ją podkula, ale - na szczęście - baaardzo rzadko jeździ do miasta;) życzę powodzenia małemu Ciastkowi, który jest wielki duchem - tak trzymać;)

    OdpowiedzUsuń
  4. piesek do schrupania :)
    bardzo ładnie go opisałaś, psie ciasteczko :D
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. A jaki ładny rysunek ma Ciastuś na czółku. :)
    Pozdrawiamy bardzo ciepło, Ori, Ciebie i wszystkie przyległości.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nosek śliczny, ale poraniony.
    Zagojony będzie jeszcze śliczniejszy. :-)

    OdpowiedzUsuń