Maleńkiego chorego staruszka drepczącego powoli na krzywych krótkich łapkach, które przy każdym kroku sprawiają wielki ból.
Staruszka, który przez DWA LATA błąkał się po osiedlu małego mazowieckiego miasta.
Miasta tak pełnego bezdomnych psów, ze nikomu nie przyszło do głowy, żeby małego łagodnego pieska zabrać do domu.
Miał i tak ogromne szczęście, bo litościwi ludzie karmili go i postawili w kącie osiedla małą budkę.
Mniej litościwi przepędzali staruszka i jego dwóch towarzyszy, wreszcie ktoś zniecierpliwiony zgłosił w gminie konieczność "odłowienia" (tak to się nazywa!) AGRESYWNEGO PSA.
Staruszek został zabrany i wrzucony do betonowego lochu w "punkcie przetrzymań", gdzie płakał rozpaczliwie i błagał o ratunek.
Łaskawa gmina dopuszcza do pomocy wolontariuszki, które robią wszystko, co w ich mocy, żeby wyzwalać uwięzione w "punkcie przetrzymań" psy, zanim skazańcy zostaną zesłani na śmierć lub dożywocie w czymś, co nosi bezpodstawną nazwę "schronisko".
Wolontariuszki szukają domów, przenoszą psy do hotelików, ogłaszają, proszą, błagają...
Staruszek ze zwyrodniałymi stawami, kulejący, z ropiejącymi oczami, stanem zapalnym nerek, nie miałby najmniejszych szans na przeżycie w "schronisku".
No i już.
Brak słów .Śliczny jest.
OdpowiedzUsuńBiedny lisek. Jemu się udało.
OdpowiedzUsuńPoznaję tę podłogę - wiem, gdzie zamieszkał! :)
OdpowiedzUsuńJak się pięknie uśmiecha na ostatnim zdjęciu! Tak spokojnie :).
OdpowiedzUsuńBardzo ladny pieseczek, pozdrawiam cieplo, ania
OdpowiedzUsuńOri,możesz dopuścić sie każdej zbrodni-wszystko będzie Ci wybaczone z uwagi na Twoje piękne i dobre serce,a prezes Kiciuniek podlicza Twoje dobre uczynki w niebie.
OdpowiedzUsuńZbrodni? Bardzo kuszące! A co do Prezesa Kiciuńka, to oczywiście jego kolejna sprawka!
UsuńSzczęściarz w tym swoim nieszczęściu... ! Wzruszacz kolejny - oczy się pocą przy czytaniu tej historii...
OdpowiedzUsuńOczy pocą się szczególnie, gdy człowiek patrzy na te biedne kulejące łapeczki. Ale łapeczki dzielnie się teraz wygrzewają, pyszczek równie dzielnie zjada lekarstwa, więc jestem dobrej mysli
UsuńKolejny Wzruszacz !!! Aż się obawiam o reakcję Pana Tymianka.... :-)))
OdpowiedzUsuńPan Tymianka wydał oficjalną zgodę, ZANIM staruszek do nas przyjechał;-)
UsuńOt, to jest prawdziwy CHŁOP!
OdpowiedzUsuńPRAWDZIWY jest, w rzeczy samej!
UsuńBrak mi słów,bidulek. Żebym tak wygrała w totka to przygarnęłabym wszystkie psiutki świata.
OdpowiedzUsuńNosek ma jak guziczek... Cudowny jest.
OdpowiedzUsuńAneta
A te biedne łapuńki trzeba smarować jakimś specyfikiem,żeby ulżyć w bólu?
OdpowiedzUsuńMalusi,jak dobrze,ze już szczęśliwy ,ma dom i tyle kumpli do wygrzewania:)
Na łapki bierze lekarstwo dopyszczkowo i trzymam go w cieple, spacerki tylko na króciutkie sikanko
UsuńAleż on śliczny! I jaki szczęśliwy i wyluzowany na ostatnich fotkach :)
OdpowiedzUsuńNa ostatnich zdjęciach wyglądana zadowolonego, nawet jakby się uśmiechał:) Kochany misiaczek. Serce się kraje jak pomyślę ile takich staruszków błąka się po świecie. A w dni, gdy za oknem hula wiatr, mroźno, zamiecie zawsze myślę o bezdomnych zwierzętach i o zwierzętach w beznadziejnych schroniskach.jak bardzo męczą się w taką pogodę.
OdpowiedzUsuńNo i już. Na szczęście, najgorsze ma za sobą.
OdpowiedzUsuńNajbardziej wzruszające są bliskie Wasze spotkania kocio- psie. Nie wiem co masz w sobie, że tracą przypisującą im przez ludzi, wzajemną agresję.
Ori znów dokonałaś cudu ratując tego Staruszeczka bidulkę ,jesteś po prostu niesamowita.Gdy ogladam zdjęcia Wzruszaczy moje serce całkowicie się roztapia.....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam najcieplej
Basia
Już tak mam, że przy czytaniu KAŻDEGO posta muszę sobie popłakać. Staruszek wie, że trafił w najlepsze miejsce na świecie. Pozdrawiam i przytulam wszystkie Wzruszacze. Oraz przede wszystkim Ori za Jej serce przeogromne.
OdpowiedzUsuńAnna W
sama mam 6 psiakow od najmniejszego jamnika po bokserka i cane corso nie raz jest zmartwienie skad na wszystko ale nie oddala bym ich nikomu, ludzie sa okropni ze tak mecza ze taki gotuja los bez bronnemu stworkowi
OdpowiedzUsuń