wtorek, 7 stycznia 2014

Królowa Śniegu, sześć śnieżynek i pies w kolorze lipca





Królowa Śniegu zgubiła psa?
A może zła wróżka z innej baśni zaklęła piękną Królową o lodowym sercu w cudownie piękną i nieszczęśliwą sukę?
Polska wersja baśni o Królowej Śniegu jest taka: młoda, ufna, prześliczna samotna suka rodzi w polnej jamie sześcioro szczeniąt. Zakopuje je głęboko, aby nie dostrzegło ich złe ludzkie oko. Podchodzi do wsi, żebrze o jedzenie, znosi kopniaki i uderzenia kamieniem, wraca do dzieci i przez kilka tygodni udaje jej się utrzymać je przy życiu. Pogoda jest łaskawa i szczenięta nie zamarzają w jamie.




Pewnego dnia suka czuje, że opuszczają ją siły, że sama nie ocali i nie wykarmi swoich dzieci.
Psia królewna postanawia poszukać księcia, który uratuje ją i jej dzieci.
Jest mądra i wie, że nie każdy napotkany człowiek jest księciem.
Czeka na tego właściwego, jedynego.




I znajduje go.
Książę zjawia się we wsi nie na białym koniu, bo to jest książę nowoczesny.
Przyjeżdża zwykłym, zakurzonym samochodem.
Psia królewna poznaje go natychmiast: TO ON
i RZUCA MU SIĘ POD KOŁA.




A potem prowadzi do jamy, gdzie ukryła swoje maleństwa.
Królowa Śniegu i sześć śnieżynek.




















Ta smutna baśń ma, jak się Czytelnicy domyślają, piękne zakończenie.
Królewna i śnieżynki są nakarmione, ogrzane i bezpieczne w hoteliku dla psów.
Księciem bez białego konia jest bowiem Pan Mirek, właściciel zaprzyjaźnionego z Tymiankami hoteliku, wielki przyjaciel zwierząt.

Śnieżynki mają około 5 tygodni, jeszcze nie jedzą samodzielnie, do adopcji będą gotowe za kolejne 4-5 tygodni. Piękna królewna Rea także będzie szukać własnego domu.

Tymczasem bardzo prosimy o finansowe wsparcie na karmę, szczepienia, odrobaczenia, sterylizację suni.
Pilnie potrzebny jest także nowy kojec, ponieważ hotelik jest przepełniony, prawie cudem udało się wygospodarować kącik dla książęcej rodziny, a szczenięta będą szybko rosły i potrzebują więcej przestrzeni.

Rok 2013 był rokiem tragicznym dla zwierząt. Ilość porzuconych lub oddawanych przez "właścicieli" psów przechodzi wszelki pojęcie. Po prostu kończy mi się słownik, nie umiem znaleźć właściwych określeń. Jest gorzej, jest CORAZ GORZEJ, pomimo coraz większej liczby organizacji i wolontariuszy, którzy walczą z bezdomnością zwierząt i okrucieństwem wobec nich.

Teraz szczeniaczkowe dobre wiadomości:
"piesek z sianka", który miał wyrok skazujący "Radysy", znalazł bezpieczne schronienie u Annymarii i Perełki:





a maleńka Amelka, porzucony prawdopodobny "prezent gwiazdkowy"
przytuliła się do niezawodnej Kwiaciarenki


Szczenięta znalazły u swoich opiekunek tymczasowe schronienie i szukają kochających domów stałych.





Pies w kolorze lipca przyjechał wczoraj do domu Tymianka.
To młody, wspaniały, świetlisty pies, który po krótkim pobycie w "punkcie przetrzymań" w Kozienicach miał zostać zesłany do mordowni w Radysach.

Ma poraniony pyszczek, prawdopodobnie walczył z kratami w "punkcie przetrzymań". 
Musiał być psem domowym, jest dobrze ułożony, świetnie chodzi na smyczy, bardzo, bardzo garnie się do ludzi i nie znosi zamknięcia w kojcu. A na razie musi pomieszkiwać w kojcu, zanim wkradnie się w łaski Wzruszaczy na tyle, by pozwoliły mu bawić się ze sobą.

Lunek nie może zostać na stałe w domu Tymianka, szuka własnego, takiego, który nigdy, przenigdy go nie zawiedzie.








Piękny pies.
Piękne światło.
Piękny spacer.





















21 komentarzy:

  1. Sliczne, małe tłuścioszki :) Te przynajmniej nie zdążyły jeszcze odczuć ludzkiej "niedobroci" Będa miały szczęśliwe dziciństwo... i daj Boże, szczęśliwe domy w przyszłości. Na pewno zostaną kochanymi wzruszaczami :) A ja jak na razie "dorobiłam się" kolejnego KOTA :)
    Jakoś kotów więcej się zmieści w domu niż się myśli. To chyba magiczne zwierzaki. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Serdecznie pozdrawiam. Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kotów w domu się zmieści zawsze więcej, niż można to sobie wyobrazić, psów zresztą też. Muszę kiedys pokazać przecudny dywanik ze Wzruszaczy ułożony przed kominkiem. Szkoda, ze nie pokazujesz swoich kotów na blogu, dobrych przykładów nigdy za wiele. Blog jest wprawdzie kulinarny, ale jakos można by przemycić:-) Przy okazji polecam wszystkim blog Twins Pot!

      Usuń
    2. A pewnie,że można :) Wstawię jakieś zdjęcia w weekend.
      pozdrawiam ciepło. Dorota

      Usuń
  2. Fajnie huskowate :)
    Odnośnie sytuacji zwierząt, w UK nie jest ona duzo lepsza, ponieważ masę zdrowych, młodych psów usypia się - bo schroniska przepełnione a nikt ich nie chce. Podobnie z końmi :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety:-( Można dyskutować, co jest lepsze, krótki dobry żywot w schronisku zakończony uśpieniem czy dlugie lata beznadziei za kratami w polskim schronisku. Ja nie umiem na to pytanie odpowiedzieć.

      Usuń
  3. Ori, nie wiem, co powiedzieć, bo co tu gadać? Każdy Twój post mnie dławi, dosłownie. Z bezsilności, bo tych paru groszy nie liczę. I czuję wstyd i wściekłość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hano, to i tak jest jeden z lepszych wpisów, bo zawiera same dobre wiadomości. To znaczy, dobre wiadomości dotyczące tych kilku uratowanych psów. Bo ogólnie jest strasznie, a wściekłość, bezradność, żal to mój gorzki chleb powszedni.

      Usuń
  4. Czekałam na ten post. Wsparcie posłane - mam nadzieję, że pieniądze dziś doszły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doszły, bardzo dziękuję! Szczegółowe rozliczenia będą na wydarzeniu, wysyłam raporty panu Mirkowi

      Usuń
    2. Uff, to dobrze, że doszły, bo ja w odruchu serdecznym posłałam je w ŚWIĘTA i potem jak zwykle nie byłam pewna, czy transakcja zostanie zrealizowana...
      Martwię się o sunię i jej maluchy, bo też mi się wydaje, że to trudna rasa i wymaga właściwego prowadzenia.

      Usuń
    3. Nie martw się o adopcje, Rea i pieski zostaną oddane tylko osobom odpowiednio przygotowanym, doświadczonym. Pan Mirek ma duze doświadczenie w adopcjach takich ras. Rea zostanie oczywiście oddana po sterylizacji

      Usuń
  5. Mądra Rea wiedziała do kogo podejść.Amelka zdrowiutka,dziś została zaszczepiona i zaliczyła pierwszą jazdę autobusem.Prawdziwa dama.Cudne szczenięta i lipcowy pies,doskonały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Rea to prawdziwa mądra księżniczka. Musimy znaleźc jej wspaniały dom, Twojej Ameleczce też!

      Usuń
  6. Dobrze, że choć dla nich się to dobrze skończyło... Poślę coś pod koniec tygodnia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty jesteś Mika, czyli Skała, jak mówi Biblia, zawsze niezawodna, dziękuję!

      Usuń
  7. Moi przyjaciele przygarnęli kilka lat temu suczkę husky porzuconą na wsi. Koczowała na przystanku. Bardzo długo była trudnym psiakiem. To trudna rasa. Wymagają dużej dawki ruchu, są uciekinierami. W tamtym roku mimo szczelnego ogrodzenia za wszelką cenę stała się matką. Pokazywałam na blogu jej przymilną parę bliźniąt. Wszystkie zostały przy matce, ale harcują za całą sforę. Piszę to, bo ludzie bezmyślnie przygarniają niebieskookie piękności. Jak już z nimi nie dają sobie rady, to wyrzucają i mają problem z głowy, tak jak w opisywanym przez Ciebie przypadku skazują je na śmierć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Mamy pokłosie tragicznej mody na rasę husky. Już wiele ras padło ofiarą głupich mód - np dalmatyńczyki,rottweilery, amstaffy.
      Ludzie kupują je bezmyślnie, a przecież husky wymagają szczególnych warunków życia.

      Usuń
  8. Latem czytałam o podobnej historii;;też suczka husky "zwróciła się" o pomoc i zaprowadziła do swoich dzieci w lesie;nasz Mahatek też jest przybłąkany i mam szczególny sentyment do huskich( do nie huskich zresztą też);a niedawno przeczytałam to;
    http://wyborcza.pl/1,75248,15233706,Wydlubali_psu_oko_w_sylwestra__Pozostaja_bezkarni.html;moze złóżmy się na detektywa,którzy znajdzie tych zwyrodnialców?;
    narazie wspieram dom tymianka,co już dawno chciałam zrobić,ale lepiej późno niż wcale
    dorota
    p.s. ori czy wiesz jak się miewa nora,która miała znaleźć dom w częstochowie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytalam tego artykułu, nie umiem tego skomentowac w parlamentarny sposób.
      Nora pojechała do Częstochowy, na początku było trudno, bo ugryzła pana w łydkę - chodził po domu w samych gaciach, a Nora jest damą, więc się zdenerwowała. Potem się na szczęście dogadali.

      Usuń
  9. Niby dobre wiadomości, ale serce boli. Nie potrafię zrozumieć jakim trzeba być człowiekiem (?), żeby porzucić na pewną śmierć tak piękne i mądre stworzenie jak Królowa Rea.
    Z jednej strony coraz więcej powstaje fundacji i organizacji; jest tak dużo osób, które poświęcają całe swoje życie i mienie dla ratowania zwierząt, a z drugiej strony tyle bezmyślnego okrucieństwa ( chociaż może i rozmyślnego, nie wiem). Przykro mi, że mogę wspomóc jedynie niewielką kwotą.
    Anna W

    OdpowiedzUsuń
  10. Przybył do mnie dziś pewien bałwanek:)
    Napisałam u siebie, zajrzyj:)))
    Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń