wtorek, 11 sierpnia 2009

Nuka, szczęśliwa kocia mama



























































Ori niezbyt długo cieszyła się przywilejem bycia zastępczą mamą kociąt. Nuka, która opiekuje się każdym dzieckiem - obojętne, czy ludzkim, kocim czy psim - zagarnęła koteczki pod swoje skrzydła, a raczej pyszczek. Uczy je chodzić, wylizuje brzuszki, a po kontakcie z wydatnym psim jęzorem kotki wyglądają jak wyjęte z wody. Groszek - rasowy maminsynek - jest zachwycony tą troskliwością, ale Meliska niekiedy się buntuje i chowa. Nuka biega wtedy po domu szalenie zaniepokojona. Ori jest zazdrosna i wykłóca się z Nuką o koteczki. Prawdziwy synek Nuki, Pufi, jest od dawna dorosły, etatowe "szczeniaczki" domu Tymianka to też ogromne chłopaczyska, trzeba uczciwie powiedzieć, chociaż bezczelny Snupi z błogością przyjmował toaletowe zabiegi, które czyniła wokół niego do tej pory Nuka i nie przejmował się szyderstwami ze strony Ori.
Nuka jest jednak najszczęśliwsza, gdy ma do dyspozycji prawdziwe maleństwa!







11 komentarzy:

  1. No to ja nie wiem, kiedy Nuka Ci je odda... Chyba dopiero wtedy, kiedy podrosną ;) Cudna sunia, a kociaki - to już pisałam - szczególnej urody :)

    OdpowiedzUsuń
  2. czy ten pies bierze te kruszyny w zeby i przenosi??? jesli tak, to faktycznie musi byc bardzo delikatna. patrzac na same zeby suczki, mozna sie wystraszyc.ale swietnie, ze znalazly matke zastepcza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowite jaki madry pies! Medal mi sie nalezy za takie bohaterstwo!
    Sliczne zdjecia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana mądra sunia!
    Wyściska ode mnie wszystkie ale Nukę szczególnie mocno.
    Uściski dla Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mądra ta Twoja sunia. A zdjęcia zwierzaków jak zwykle wpaniałe - od kociąt oczu nie mogę oderwać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mowę mi odebrało :) Pozdrawiam Was gorąco

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię wzruszać się do łez Twoimi zdjęciami i opowieściami :)Potem jest mi dobrze :))

    Głaski dla maluszków i uściski dla Nuki.
    Gorąco i seredcznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dużo pracy wychowawczej czeka Nukę. Widać,że to małe bestyjki. Dobrze ,że masz wsparcie w suni, we dwie jakoś może poradzicie sobie z tym kocim żywiołem.Wspieram was duchowo ze wszystkich sił. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  9. gdybym nie zobaczyła zdjęć nie uwierzyłabym, że tak może być;-)
    pzdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana sunia, moja Koka pomimo tego, że nie była kotką, rewelacyjnie spisała się jako mama małej kotki, nosiła w pysku, pilnowała , a nawet wykarmiła - bo nigdy wcześniej nie miała małych, więc uroiła sobie, że to jej dziecię - dostała pokarm i już :-))

    zwierzęta są bardzo mądre, mądrzejsze, aniżeli niektórzy potrafią sobie to wyobrazić

    OdpowiedzUsuń
  11. Nuka jest wspaniala - taka idealna wyrozumiala mama patrzy ze spokojem na szalejace rozbrykane malenstwa...
    Ori, pewnei Ci tego nie pisalam, a b. lubie Twoje czarno-biale zdjecia :-)

    OdpowiedzUsuń