Odkąd Dymek z burym braciszkiem bawi w nowym domu ( a obaj, według doniesień, bawią się znakomicie), pod czujnym nosem Nuki zostały tylko dwa kotki, ale Ori nie umie się powstrzymać od rozrzewnionych spojrzeń na fotografie robione kilka tygodni wcześniej. Groszek i Melisa rosną jak bułeczki drożdżowe, czego Ori skrycie bardzo żałuje... Nuka jest zwolenniczką zasady, że matka jest tylko jedna i Fetce już nieźle oberwało się za próbę zabawy z kociętami. Ori ma jednak pewne względy u Nuki i wolno jej czasem poprzytulać maleństwa.
czwartek, 3 września 2009
A Nuce dzieci rosną...
Odkąd Dymek z burym braciszkiem bawi w nowym domu ( a obaj, według doniesień, bawią się znakomicie), pod czujnym nosem Nuki zostały tylko dwa kotki, ale Ori nie umie się powstrzymać od rozrzewnionych spojrzeń na fotografie robione kilka tygodni wcześniej. Groszek i Melisa rosną jak bułeczki drożdżowe, czego Ori skrycie bardzo żałuje... Nuka jest zwolenniczką zasady, że matka jest tylko jedna i Fetce już nieźle oberwało się za próbę zabawy z kociętami. Ori ma jednak pewne względy u Nuki i wolno jej czasem poprzytulać maleństwa.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mam problem z napisaniem komentarza, pod poprzednim postem rozpisałam się niebywale i...nie ma go!
OdpowiedzUsuńAle krótko: jesteś bardzo zdolną dziewczyna, pięknie piszącą i pięknie fotografującą, masz wielkie SERCE, wyjątkowa wrazliwośc, wspaniale urządzasz dom (fragmenty na twoich fotkach), i Ty śmiesz pisa że nic nie umiesz?
A kociaki i ich 'mama' są rewelacyjne! Całusy!
kiedy ksiazka? pytam serio, tylko idiota by jej nie wydal.
OdpowiedzUsuńJak przeczytałam tytuł, to wielkie larum podniosło sie w mojej głowie... Nuka ma dzieci, a ja to przeoczyłam gdzieś...nie wiem... no ale wszystko jasne, juz się uspokoiłam.
OdpowiedzUsuńRodzinka wygląda uroczo, Nuka to taka "matka Polka", przygarnie, utuli,szkoda,pewnie i wyliże jak trzeba...:)
Pozdrawiam całe gospodarstwo Pana Tymianka.
to "szkoda" to nie wiem co tam robi :)
OdpowiedzUsuńJak mi się marzy, żeby moje koty i pies chociaz jeden dzień przezyli w takiej zgodzie i sielance... Jak na razie to tylko gonitwy, warczenie (kocie) i wojny. Ty się znasz na zwierzęcich zachowaniach, to powiedz mi, jak zrobic, żeby młoda kicia nie goniła starej, a stara, żeby na nią nie warczała :).
OdpowiedzUsuńPiekne zdjęcia, pomiziaj Nuke za uszkiem.
Piekne zdjecia, nie dziwie Ci sie, ze z przyjemnoscia i wzruszeniem je ogladasz, one sa wlasnie Wzruszajace!
OdpowiedzUsuńTe zabawy suczki z kocietami i jej opiekunczosc to cos wspanialego... takie uczucie do kociat!
A to mnie sklonilo do zastanowienia sie i takiej oto refleksji, kiedy kiedys moj piesek Tytusik odejdzie, z pewnoscia bede miala innego zwierza, bo dom bez zwierzat to nie dom, ale zdecydowanie zdecyduje sie na dziewczynke juz nie na chlopczyka!
Oj aż się łezka w oku kręci...
OdpowiedzUsuńWyściskaj kocią mamę szczególnie mocno ode mnie.
Uściski dla Was i całej reszty ferajny.
Zdjęcia są cudowne. Dodały mi dzisiaj sił.... Dziękuję.
OdpowiedzUsuńOri, ładne zdjęcia, śliczne, ale wiesz co? Wolę Twoje kolorowe!
OdpowiedzUsuńTe zdjęcia to dla mnie kwintesencja piękna i miłości.Kocham do Ciebie zaglądać.Do tej pory robiłam to anonimowo,ponieważ kiepska ze mnie
OdpowiedzUsuńpisarka.Pozdrawiam Ciebie i zwierzyniec:)))
Jak zwykle zdjecia powalające. Taka miłość i słodycz z nich bije:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko