Podczas gdy Ori żegna i wita pory roku, popadając przy tym w poetycką melancholię, są w domu Tymianka istoty, które przechodzenia lata w jesień w ogóle nie dostrzegają. Mają ważniejsze sprawy na głowie. A to w koszyku pojawiają się jabłka, a to mucha przysiada na słonecznej stronie stołu i nie daje się złapać, to znowu przewraca się koszyk wypełniony szczelnie kotem i można swoje łapki obejrzeć z zupełnie nowej perspektywy.
"Refleksyjna Ori" w tytule oznacza natomiast, że Ori znowu się zamyśliła, a co więcej, pragnie się owocami owych przemyśleń podzielić z tymi, którzy będą mieli ochotę to czytać. Przemyślenia zainspirowała Joanna, która na ogół sama szuka inspiracji, a przy okazji mimochodem je rozsiewa. Tym razem przypomniała o istnieniu Dnia Bloga, a ponieważ do tematu dorzuciła się Kass, świetując swoją "pierwszą rocznicę", Ori poczęła się zastanawiać, co dobrego jej samej przyniósł pomysł przeniesienia domu Tymianka w świat wirtualny.
Po pierwsze - aczkolwiek za to określenie powinno się nakładać na piszących surowe kary - poznała wspaniałe osoby. Naprawdę wspaniałe, czyli dobre, wrażliwe, mądre, pełne ciepła i twórcze. Szczególnie teraz, gdy zajmuje się ciężko chorą Fetką i od dwóch tygodni nie wysunęła nosa poza furtkę ogrodu i gdy los postanowił jej dorzucić jeszcze sporo innych zmartwień, żeby jej się od nadmiaru szczęścia nie przwróciło w głowie, nie wyobraża sobie, jak by to zniosła, gdyby nie wsparcie blogowych i "przyblogowych" przyjaciółek, które cierpliwie wysłuchują, pocieszają, doradzają i rozśmieszają.
Po drugie - dzięki wpłatom blogowych dziewczyn dalamtyńczyk Kobi, odebrany okrutnej włascicielce, znalazł na kilka miesięcy przyjazny azyl w hoteliku dla zwierząt, a niedawno pojechał do nowego domu w Grudziądzu.
Po trzecie - Ori podziwia niewiarygodne talenty dziewczyn, które potrafią robić takie rzeczy i mają tyle życiowej energii, że Ori po prostu nie rozumie, jak to możliwe. Szczególnie Eliza przesadza z mnogością talentów i Ori okropnie jej zazdrości, bo sama nie umie nic, po prostu nic!
Po czwarte, piąte i dziesiąte... tego już Ori nie napisze, bo nikt nie będzie miał cierpliwości czytać.
Ale pozwoli sobie zacytować Cedrę, która tak ślicznie napisała... albo nie, kto chce wiedzieć, niech sobie sam przeczyta, co napisała w pierwszym poście Pejzażu sentymentalnego!
Natenczas Ori uwalnia Was od swoich przemyśleń i DZIĘKUJE, ŻE JESTEŚCIE!
Droga Ori,nie wiem jak inne babeczki,które tu przychodzą ale ja dziękuję Tobie za Ciebie,za Twoje wielkie serce,za miłośc do zwierzaków,taką codzienną,wypełnioną praca i obowiązkami,nieegzaltowaną...Cieszę się,że tą drogą mogę Ci to powiedziec i ściskam wraz z wierzyńcem wielokrotnie.
OdpowiedzUsuńKochanie! Ja Tobie dziękuję, że jesteś. Że przywracasz mi wiarę w ludzi, w ich wrażliwość na nieszczęście zwierzaków, że jak się chce to można!
OdpowiedzUsuńDziękuję za cudowne zdjęcia i piękne, mądre słowa.
Ściskam najserdeczniej
o mozna:)
OdpowiedzUsuńjakie przepiekne zdjecia. powiem Ci Ori, ze tesknie za taka polska jesienia z kolorowymi liscmi, babim latem, zolknaca trawa. za kotkami na podworku, pieskami lezacymi w piachu i grzebiacymi w ogrodzie. ladnie tam u Was i wesolo strasznie:)
No nareszcie „otworzyły” się przede mną „Twe komentarze” :)
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że jestem persona non grata :)),….. w koszyku dzieje się naprawdę duuużo. Takich zdjęć nigdy za wiele, kociaki rosną, swawolą, są piękne, no ale jakie mają być skoro taki Anioł dba o nie.
A co do twych przemyśleń, to i mnie takie nachodzą. Ale warto było przenieść się w świat wirtualny. Choćby dla możliwości poznania takich osób jak Ty.
Pozdrawiam
Po prostu słów brakuje, aby zachwyt nad takim maluchem opisać;
OdpowiedzUsuń- uroczy? ale to przecież widok bardziej niż uroczy!
- śliczny? ale to przecież kocię więcej niż śliczne!
A co do przemyśleń Ori, to nie wiem,jakie to "nieumiejętności" ją stresują? Wyszywanie serwetek? Dzierganie sweterków?
Przecież Ori wyposażona została w najwyższą z możliwych umiejętność: współczucia dla pokrzywdzonych i aktywnej im pomocy! Więc niech Ori nie grzeszy jakimś narzekaniem.
Zdjęcia jak zawsze przeurocze, a model rośnie jak na drożdżach!
OdpowiedzUsuńTak ładnie piszesz o innych, pozostając tak skromna...
Po raz piąty i dziedziąty - JESTEŚ ANIOŁM!
I ja dziękuję, że jesteś...
Zdjęcia jak zawsze przeurocze, a model rośnie jak na drożdżach!
OdpowiedzUsuńOri, tyle masz ciepłych słów dla innych, pozostając tak skromna....
Po raz piąty i dziesiąty - JESTEŚ ANIOŁEM!!!
I ja dziękuję, że jesteś...
Ja coś ślicznie napisałam? Ojej - dziękuje, miło mi:)
OdpowiedzUsuńPo drugie zakochałam się w tych słodkich pyszczkach z koszyka.
A po trzecie- chętnie przeczytałabym Twoje "czwarte, piate i dziesiąte...";)
Pozdrawiam gorąco
:)
OdpowiedzUsuńOri takie refleksje i mnie nachodziły i wciąż nachodzą...bo to że rodzina jest wspaniała i wspierająca się nawzajem, wiedziałam...ale żeby zaraz mnie do adopcji wziąc to juz w najśmielszych marzeniach nie przypuszczałam, liczyłam tylko na małą akceptację i tyle... a ja powiem nieskromnie czuję że należę do grona najwspanialszych na świecie ludzi!
OdpowiedzUsuńNie przesadzam, daje słowo!
A ty Ori należysz to tych których cenię szczególnie i chyba wiesz dlaczego? A o swoich talentach to jakoś nieskromnie nie wspominasz...rozumiem, ale nie mów dziewczyno że jak nie umiesz wydzierga serwety to talentu nie masz!!! Pięknie piszesz, pięknie fotografujesz, masz W I E L K I E serce, kucharzysz wspaniale, urządzasz dom cudownie (tak podglądam te urywki na zdjęciach) i śmiesz mówi że nic nie potrafisz! No chyba przegiełaś!
A teraz o koszowych lokatorach, jak dla mnie to są CUDOWNE!!!
Piekne przemyslenia ja i zdjecia...
OdpowiedzUsuńA ja podziwiam Twoj zapal i poswiecenie Twoje dla tych wszystkich zwierzat... i piszesz skromnie, ze nic nie umiesz.
Ale to tylko swiadczy o Twojej Wielkosci! Skromnosc jest wszak cecha krolow!
O jej, Ori, ale czytanie o Twoich zwierzakach, o świecie Twoimi oczami jest czymś fantastycznym. I cudownie, że są takie osoby jak Ty. A wiem, ze masz wielu nieujawnionych wielbicieli :) trzymaj się i dalej tak pięknie maluj świat.
OdpowiedzUsuń