sobota, 18 czerwca 2011

Układanka


Jak powstaje misterna układanka w odcieniach szarych i brązowych z czynników całkowicie naturalnych i częściowo ruchliwych - krok po kroku.
Technika wchodzenia do koszyka? Przodem, wyłącznie przodem kota!

15 komentarzy:

  1. a jakie maja ukontentowane miny!
    pozdrawiam
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne zdjęcia i kocięta:)
    Pozdrawiam srdecznie,
    Krysia.

    OdpowiedzUsuń
  3. A nie mówiłam, im więcej ustawiasz koszyczków, tym więcej się schodzi tych, no ... owoców :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nasłodsze zdjęcie jakie ostatnio w ogóle widziałam!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. A czy Ori aby nie ma za mało kobiałek na całość owocowego siedmiokota? W imieniu zaborczej Mrautak przekazuję postulat: "Kobiałka dla każdego!" :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze trochę i będzie klęska urodzaju... Dziękuję za objaśnienia techniczne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No właśnie: czy wystarczy Ci kobiałek?!
    Ściskam czule!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ori, te owoce są cudne. Zdecydowanie musisz dostawić koszyków, bo dla niektórych zabrakło, to nie jest sprawiedliwe :).

    OdpowiedzUsuń
  9. Te zdjęcia są...no po prostu...no brakuje mi słów! Boskie, genialne, niesamowite!!!
    A tak na marginesie, Ori masz za mało koszyczków:-)
    Buziaki wielkie, DorotaC

    OdpowiedzUsuń
  10. Hi, hi! Widzę, że nie tylko u mnie wszystkie koszyczki zajęte ;)
    A truskawki jakieś takie kudłate u Ciebie w tym roku :D
    Ściskam najserdeczniej

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale sprytne kociaki, wiedzialy gdzie sie ulokowac, zeby zrobic wrazenie!

    OdpowiedzUsuń
  12. REWELACJA :) jak będę mieć swój wymarzony dom to chętnie wezmę taki jeden koszyczek :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Niesamowite są te kociaczki:)))))

    OdpowiedzUsuń
  14. Kochana Ori! Nie wiem, kogo sie poradzić, więc piszę do Ciebie. Czy masz może wiedzę, do kogo można składać skargę na TOZ? I czy to w ogóle cos da??? Koleżanka ma dom tymczasowy dla 5 malutkich kotków wziętych z TOZu. Kotki prawdopodobnie przechorowują panleukopenię - bardzo dzielnie walczą. TOZ zostawił ją bez żadnej pomocy - bez jedzenia dla maluchów, leki podano RAZ z łaski ("przeciez to stan agonalny!" - to było tydzien temu, kotek żyje), bez wsparcia. Pomagamy jej, jeździmy prywatnie do weterynarzy... To niedopuszczalne, żeby tak było... Pozdrawiam ze Szczecina - aguti

    OdpowiedzUsuń